wtorek, 29 listopada 2016

O trupie, prawie jazdy i włoszczyźnie - "Francuski piesek" Marta Obuch



Czy dwie zwariowane przyjaciółki, dwaj policjanci kojarzący się z włoszczyzną i przyrządami krawieckimi, francuski kucharz, gangster i instruktor jazdy mogą mieć ze sobą coś wspólnego? Wydaje się to nieprawdopodobne, ale mogą. Dowodzi tego Marta Obuch w swojej najnowszej komedii kryminalnej Francuski piesek.

Zuza po raz dwunasty oblewa egzamin na prawko i gdyby nie jej wrodzona upartość, sprawy może potoczyłyby się inaczej. Biedula postanawia zejść na drogę przestępstwa i wciąga na nią sąsiada – Francuza Luka. Tymczasem do Misi postanawia wprowadzić się Ryszarda kociołek, była kochanka jej eks męża, który obecnie siedzi w kiciu. Włości Ryszardy i Hardego (eks męża) objęte zostały nadzorem komorniczym. Ryszarda ma wielkie serce, ale do elokwentnych nie należy. Często myli wyrazy i ich znaczenie (np. inseminację z insynuacją) wywołując swoimi wypowiedziami salwy śmiechu i złośliwych ataków Zuzy. Dziewczynom nie wiodłoby się źle, gdyby na scenę nie wkroczyły trupy i podły ZUS, a w tle nie majaczyły sylwetki policjantów – łamaczy niewieścich serc, choć ich nazwiska kojarzące się z włoszczyzną i przyrządami krawieckimi za nic by na to nie wskazywały.

Francuski piesek to pierwszorzędna komedia kryminalna skrząca się ostrym dowcipem. Marta Obuch z wielką wprawą prowadzi historię, a trzeba przyznać, że gatunek wybrała dość trudny, bo łatwo w nim przekroczyć granicę i sprawić, że powieść staje się po prostu banalna.

Fabuła książki jest tak irracjonalna, że jej przebieg śledzi się z zapartym tchem. Kawa pita ze słoiczków, podciąganie rajstop uciskowych leżąc w krzakach, czy alarm skonstruowany z puszek po piwie, to tylko niektóre zaskakujące elementy składające się, bądź co bądź, w logiczną i co najważniejsze, niezmiernie zabawną całość.

Siłą powieści są jej liczni bohaterowie i ich różnorodność. To właśnie dzięki nim książka się wyróżnia. Wszak nieczęsto można spotkać tak oryginalne postaci, poczynając od tipsiary o gołębim sercu, poprzez kalającego język polski, francuskiego kucharza, a na pyskatej kursantce kończąc. Podkreślenia wymaga, że postaci drugoplanowe też dodają swoistego smaczku przedstawionej historii i nie sposób o nich zapomnieć.

Kolejnym istotnym elementem fabuły są żywe i sarkastyczne dialogi. Owszem, jak to w komediach kryminalnych, często opierają się na nieporozumieniach, aczkolwiek prowadzone są one w sposób na tyle inteligentny, że doprowadzają czytelnika do łez, ale tych ze śmiechu, a nie z pożałowania. Poza tym często pojawiają się nie tylko w nich, ale też w opisach nazwy marek, czy nazwiska znanych czytelnikowi osób z codziennego życia. Wstawki takie pozwalają odczuć większą więź z bohaterami i światem przedstawionym.

Bo jeśli już brodzić w trawie, to jednak nie w domowych klapeczkach. Upraszczać, oczywiście, że upraszczać, zamiast serduszek i puszków powinna pomyśleć o sznurze pereł albo broszce, ale czy musi wyglądać jak Beata Szydło akurat skoro świt?

Francuski piesek to przezabawna pozycja nie tylko dla fanów kryminałów. To idealna lektura na bure, jesienne wieczory. Nie polecam jej czytać w komunikacji miejskiej, bo trudno przy niej zachować powagę. No chyba, że Wam nie przeszkadzają zdziwione spojrzenia współpasażerów.


Tytuł: Francuski piesek
Autor: Marta Obuch
Data wydania: 9.11.2016
Liczba stron: 464
Wydawnictwo: Filia

Za możliwość poznania mieszkanek Akacjowej dziękuję Wydawnictwu Filia

 




Wyzwanie:
Komedia kryminalna






15 komentarzy:

  1. Jestem przekonana, że ta komedia mi się spodoba i jednocześnie zaskoczy w kilku momentach. Tylko co zrobić, skoro czytam głównie w komunikacji miejskiej? :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ależ to pokręcone :) Brzmi intrygująco! Komedie kryminalne czytam rzadko, ale zawsze z przyjemnością :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, pokręcone jest na maksa. A tyle frajdy w trakcie lektury nie miałam już dawno :)

      Usuń
  3. Heh, mi nie przeszkadza, że ktoś się na mnie dziwne patrzy😛

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To polecam książkę, na pewno będziesz się setne bawić przy jej czytaniu.

      Usuń
  4. Ja już też po lekturze, uwielbiam Zuzę, a i Rysia swoje trzy grosze wasze dorzuci ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie Rysia pobiła wszystkich, ale fakt, bez Zuzy i jej ciętego języka ta książka nie byłaby tym samym.

      Usuń
  5. Pani Marta tworzy rewelacyjne komedie kryminalne. Zazdroszczę Ci bardzo że udało Ci się przeczytać jej najnowszą powieść :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta jest pierwszą, jaką czytałam, ale na pewno nie ostatnią.

      Usuń
  6. Taka 'życiowa' książka. Jak się na nią natknę, to przeczytam z ochotą.

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytałam tylko jedną komedię kryminalną Alka Rogozińskiego.
    Jestem bardzo ciekawa twórczości autorki. Mam nadzieje, że przeczytam, bo nie ukrywam, ale narobiłaś mi ochoty na tę historię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to bardzo się cieszę, że potrafiłam zachęcić :)

      Usuń
  8. Książka mogłaby mnie zainteresować, zapamiętam tytuł :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za zostawiony po sobie ślad. Wszystkie komentarze są dla mnie ogromną motywacją :)