W lutym, głównie dzięki Walentynkom, zdałam sobie sprawę, że czytam niezwykle mało książek o miłości. Postanowiłam to nadrobić i właściwie jedyną pozycją, jaka wpadła mi w ręce był zbiór opowiadań W śnieżną noc Lauren Myracle, Johna Greena i Maureen Johnson.
Nie myli się ten, komu książka kojarzy się z Bożym Narodzeniem. Muszę jednak przyznać, że święta te przewijają się jedynie w tle opowiadań i nie przeszkadzało mi to czytać ich w lutym. Punktem wyjściowym opowieści jest śnieżna zawieja, która paraliżuje okolicę. Właśnie w takich okropnych warunkach atmosferycznych Jubilatka - bohaterka pierwszego opowiadania nie może dostać się na święta do dziadków; trójka przyjaciół godzinami zmierza na spotkanie z rozwrzeszczanymi cheerleaderkami; Addie - główna postać ostatniej historii wypłakuje oczy. Wszystkie trzy opowiadania łączą ze sobą również postaci i epizody występujące w pozostałych, co jest niezwykle ciekawym pomysłem i przyznać muszę, że bardzo taki zabieg przypadł mi do gustu, ponieważ rozszerzał wątki bohaterów poznanych we wcześniej opisanych historiach.
Wielkimi plusami tej pozycji są wyraziści i nietuzinkowi bohaterowie, do których trzeba zdecydowanie zaliczyć mających szmergla na punkcie Wioski Flobie (kolekcjonerskich, świątecznych budynków, z których można zbudować całe miasteczko) rodziców, pragnącego pozbyć się swej cnoty Azjatę, którego ulubionym epitetem jest upośladek, czy też dziewczynę marzącą, by hodować świnkę (i to nie morską, a taką prawdziwą, co lubi tarzać się w błotku). Kolejnym atutem są dość oryginalne historie, szczególnie ta napisana przez Johna Greena. Przyznać jednak trzeba, że dość schematycznie przebiegały wydarzenia związane z łączeniem się bohaterów w pary i ich miłostkami. Wydarzenia te były przesłodzone i monotonne aż do bólu.
Jeszcze raz muszę podkreślić, że niezwykle ciekawie wypadła próba wykorzystania przedstawionych bohaterów i wątków przez innych pisarzy w swoich opowiadaniach. Starali się oni oddać historie i epizody jak najwierniej, co stanowiło niemałe urozmaicenie ukazanych przez nich przygód. Przyznaję, że mi najbardziej podobało się opowiadanie Bożonarodzeniowy cud pomponowy napisane przez Johna Greena, najmniej natomiast ostatnie Święta patronka świnek, ponieważ za bardzo pobrzmiewały w nim echa Opowieści wigilijnej Dickensa, wątku już i tak nadto w literaturze wyeksploatowanego. Z drugiej jednak strony, biorąc pod uwagę, że historie te właściwie są przeznaczone na bożonarodzeniowy okres, nie powinno to przeszkadzać. Wtedy właśnie każdy chce być dobry i spełniać dobre uczynki, a w swym pragnieniu chcąc nie chcąc, pozostaje odrobinę naiwny.
W śnieżną noc to lektura łatwa i przyjemna w odbiorze, czyta się ja praktycznie od deski do deski za tzw. jednym posiedzeniem. Książka pozostawia po sobie dość miłe wspomnienia. Jest to pozycja skierowana głównie do nastolatków, ale jestem przekonana, że nawet starsi czytelnicy uszczkną z niej coś dla siebie i w miłej atmosferze spędzą z nią swój czas.
Tytuł: W śnieżną noc
Autorzy: Lauren Myracle, John Green, Maureen Johnson
Tytuł oryginału: Let It Snow
Data wydania: styczeń 2014
Wydawnictwo: Bukowy las
Wyzwanie:
książka, która ma więcej niż jednego autora |