Pokazywanie postów oznaczonych etykietą historyczna. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą historyczna. Pokaż wszystkie posty

środa, 13 października 2021

Zakazana miłość - "Narzeczona nazisty" Barbara Wysoczańska




Nie zliczę ile powstało książek poruszających tematykę wojenną. Swego czasu czytałam ich całkiem sporo, do czasu aż według mnie rynek wydawniczy po prostu książkami o takiej tematyce się wysycił. Na  fali popularności powieści wpisującej się w gatunek romansu wojennego, kolejne powstawały niczym grzyby po deszczu.  Zaczęłam się zastanawiać na ile  napisanie powieści o takiej tematyce jest fanaberią autorów, bo takie książki po prostu się sprzedają i właściwie z miejsca trafiają na listy bestsellerów. Takie dywagacje skutecznie zasiały mi mętlik w głowie i na dłuższy czas postanowiłam darować sobie czytywanie tego gatunku. Skusiła mnie jednak głośna i znana wszem i wobec powieść Narzeczony nazisty Barbary Wysoczańskiej. 




Hania pracuje na co dzień jako dama do towarzystwa niemieckiej starszej pani. Pewnego dnia poznaje jej wnuka Johanna. Oboje tracą dla siebie głowę, na tyle że Hania postanawia porzucić swoje warszawskie życie. Wbrew woli swojej rodziny wyjeżdża do Niemiec, by tam ze swoim ukochanym wziąć ślub. Ich plany niweczy wybuch wojny i role jakie im w trakcie tego konfliktu przypadają. Hania ma współpracować z polskim wywiadem natomiast Johann ma zostać prawnikiem partii nazistowskiej. 


W trakcie czytania takich powieści zawsze zastanawiam się czy autor/-ka dobrze wykonała research,  czy jedynie wykorzystał/-a wojnę jako tło dla swojej opowieści. Swego czasu nie brakowało głosów, a i ja miałam takie wrażenie, że tematyka wojny zrobiła się po prostu modna więc jak grzyby po deszczu wyrastały książki wykorzystujące drugą wojnę światową jedynie jako tło historii, która równie dobrze mogłaby zostać osadzona w innych czasach. Tutaj jednak autorka wspaniale nakreśliła swoją opowieść i tło historyczne jak najbardziej znalazło w tym przypadku uzasadnienie. To właśnie wojna stała się przyczyną rozłamu związku Hani i Johanna, to ona wyzwoliła w nich instynkty, o jakie by się nie podejrzewali. 

W powieści na tyle obrazowo została namalowana zarówno Warszawa jak i Berlin. Ukazane zostały niepokoje towarzyszące nadchodzącej wojnie zarówno po stronie Niemców, jak i Polaków. Moim zdaniem właśnie to świadczy o oryginalności tej powieści. Poznajemy myśli i zachowanie zarówno ofiary jak i oprawcy. Możemy dostrzec, że nie każdy Niemiec jest potworem, że niektórych ciągnęła ta bezlitosna machina i nie mieli możliwości zrezygnować z brania udziału w działaniach wojennych ze względu na strach o swoją rodzinę, o swoich najbliższych. Dowiadujemy się także jak haniebnych czynów dopuszczali się niektórzy i do czego prowadziła segregacja rasowa i kulturowa.

Przede wszystkim zrobiła na mnie wrażenie postać Hani. Studentka germanistyki okazała się emancypantką zdającą sobie sprawę z tego, czego chce. Potrafiła sprzeciwić się rodzinie i najbliższym, by spełniać swoje marzenia i podążać za miłością: zarówno tą do mężczyzny jak i do ojczyzny.  Hania niekiedy jest nieuważna, narwana, jej zachowanie zahacza o brawurę lub zwykłą bezmyślność. Kobieta jednak uczy się na swoich błędach. 

Autorka stworzyła historię bardzo autentyczną, tym bardziej że nawet jeśli coś nie grało z historycznymi faktami, było to wskazywane przypisach. W powieści przebijają się bardzo znane nazwiska, Hania ma nawet możliwość wzięcia udziału w imprezie którą uświetnił swoją obecnością sam Hitler. Pojawiają się także osoby z jego bliskiego otoczenia. 

Narzeczona nazisty jest przede wszystkim historią diabelnie wciągającą. Mimo że początkowo nie ma tam porywającej akcji, to przez tę książkę się płynie, przerzuca się stronę za stroną. Późniejsze wydarzenia przyprawiają o zawrót głowy pokazują kto jest naprawdę wrogiem, a kto przyjacielem. Ciekawostką jest fakt, że autorka wydłużyła czas akcji do 1950 roku, wobec czego czytelnik może zobaczyć jak potoczyły się losy niektórych bohaterów tuż po wojnie. 

Narzeczona nazisty bez wątpienia zasługuje na miano bestsellera jakim się stała, chociaż można się w niej doszukiwać pewnych zgrzytów. W kategorii romansu wojennego jest z pewnością jednym z ciekawszych tytułów. Moim zdaniem warto przeczytać. 


Tytuł: Narzeczona nazisty

Autorka: Barbara Wysoczańska

Data wydania: 2021-06-30

Liczba stron: 584

Wydawca: Wydawnictwo Filia

ISBN: 9788381955294




.

wtorek, 15 czerwca 2021

Siła kobiet - "Córy ziemi" Alaitz Leceaga




Alaitz Leceaga stała się znaną pisarką dzięki wydanej w ubiegłym roku książce Las zna twoje imię. Autorka zyskała uznanie i rzesze wiernych czytelników by udowodniła że potrafi tworzyć nietuzinkowe opowieści. Córy ziemi to jej druga powieść wydana w Polsce.

Gloria wraz z siostrami  Teresą i Verónicą  żyje w przeświadczeniu swojego zła. Okoliczni mieszkańcy nazywają je czarownicami i twierdzą że na kobiety z ich rodu została rzucona klątwa.  Dziewczynki jednak mają swój własny rozum. Nie chcą poddać się ocenie innych, choć gdzieś z tyłu głowy huczy im informacja jaką wpajano im przez lata. One jednak postanawiają przeciwstawić się męskiej dominacji i narzuconemu losowi.

Powieść Leceagi przede wszystkim ujmuje konstrukcją postaci. Rudowłose siostry zupełnie odstają od czasów w jakich przyszło im żyć. Nie zgadzają się z narzucaną im rolą i pomówieniami. Słysząc od urodzenia, że są czarownicami, że to właśnie przez nie następują klęski żywiołowe, a winnice nie chcą obradzać, zamiast kłaść uszy po sobie, biorą los w swoje ręce i dzięki temu zyskują uznanie. Gdy co chwilę doznają ciosów, nie poddawały się, ale szukały w sobie siły do walki. Główną prowodyrką zmian stała się Gloria. Swoją determinacją zarażała innych i zdobywała ich uznanie.  

Patrząc na losy Glorii nie sposób nie dostrzec, że to właśnie kobiety w większości musiały zmagać się z niesłusznymi obmowami, walczyć ze swojej niższej pozycji. Najlepiej gdy siedziały potulnie, i nie wyhylały się z domów oraz wykonywały narzucone im czynności. Gloria nie chciała taka być, pragnęła walczyć o swoje, nauczyła tego swoje siostry. Dzięki siostrzanej więzi wyszły obronną ręką z niejednej potyczki.

Córy ziemi posiadają specyficzny, mroczny klimat. Czuć w nich swego rodzaju duszność. Już od początku przewija się pewien aspekt grozy, który objawia się nie tylko wmawianą siostrom klątwą, w którą wierzą mieszkańcy miasteczka, ale również poprzez krzyki i szepty nawiedzające korytarze Las Urracas, pałacu, gdzie mieszkała rodzina Glorii. 

Alaitz Leceaga ukazała w swojej powieści, że nie warto się zamykać na nowe. Należy walczyć o swoje, wychodzić poza przyjęte konwenanse. Gdyby nie odwaga i chęci do zmian świat stałby w miejscu, a kobiety dalej nie posiadałyby fundamentalnych praw. Córy ziemi to wciągająca powieść historyczna napisana z niezwykłą wnikliwością. Warto przeczytać.

Tytuł: Córy ziemi
Autor: Alaitz Leceaga 
Tytuł oryginału: Las hijas de la tierra
Tłumaczenie: Jerzy Żebrowski
Data wydania (Pl): 5 maja 2021
Liczba stron: 545
Wydawca: Wydawnictwo Albatros
ISBN: 9788382154177

czwartek, 17 września 2020

O trudach emigracji - "Nowe niebo" Hanna Cygler


Nowe niebo
to kolejna z powieści Hanny Cygler dotycząca rodziny Halmanów. Książka kilkoma wątkami związana jest z trylogią W cudzym domu, bowiem Matylda, jedna z głównych bohaterek jest biologiczną matką Joachima Hallmana, którego losy autorka opisywała właśnie w swoim cyklu.

Powieść opowiada o losach emigrantów z Kaszub zmuszonych do wyjazdu panującą sytuacją ekonomiczną. Matylda wraz z siostrzenicami i siostrzeńcem za namową dawnego przyjaciela Augusta wyjeżdża do Winiony w Ameryce będącej swoistymi Kaszubami w tym kraju, bo właśnie tam emigrowali mieszkańcy tego regionu. To tam nasi bohaterowie poznają trudy i wzloty życia na obczyźnie.

Główną bohaterką powieści jest Luiza. Bardzo mądra dziewczyna, która marzy o tym by się rozwijać. Niestety czasy w jakich żyje mocno ją ograniczają. Kiedy na swojej drodze spotyka narzeczonego, ten od razu wymaga od niej podporządkowania i nie wyobraża sobie, by kobieta, a przede wszystkim jego żona, mogła pracować. Nie liczy się ze zdaniem Luizy, chce ograniczyć jej wolę do własnej. Nic więc dziwnego, że dziewczyna zaczyna wątpić w sens instytucji małżeństwa. 

Autorka idealnie oddaje ducha czasów, jakie opisuje. Dzięki rozmowom z przedstawicielem muzeum w Winione, czytelnik wie jak wyglądały tamtejsze ulice, instytucje, sklepy i tartaki odgrywające sporą rolę w fabule. Znamy mniej więcej typowe zachowanie tamtejszej społeczności, jej codzienność, zaściankowość i poglądy. Bardzo ważnym wątkiem jest ten opisujący wyzyskiwanie Indian przez białego człowieka i ich konwersję na szanowane przez europejczyków wartości. Historia ta pokazana została na przykładzie jednego z głównych bohaterów powieści oraz jego wspomnień. 

W książce autorka zmierzyła się z mitem american dream. Polacy, którzy wyruszyli za granicę, przynajmniej rodzina Halmanów, nie opływa w luksusy, a wszystko, co posiada zdobywa ciężką pracą. Nie ma tu osoby, która z dnia na dzień zostałaby bogaczem, a manna spadłaby jej z nieba. Są za to codzienne problemy z jakimi ludzie mierzą się na co dzień: samotność, przemoc domowa, alkoholizm czy choroba. Nie brakuje też scen szczęśliwych jak opisy narodzin potomków, biesiad czy spotkań z wyczekiwanymi gośćmi. Mnie cieszyło pojawienie się Wiery, której wątek w trylogii W cudzym domu został urwany. Ta pozostała barwnym ptakiem, jednak dzięki swojej wiedzy, pracowitości i pomysłom to właśnie jej los najbardziej przypominał te, jakie symbolizują amerykański sen. Z syberyjskiej dziewki Wiera przeistoczyła się w rasową businesswoman.

Nowe niebo to kolejna z książek Hanny Cygler, która mnie zachwyciła i porwała swoją fabułą. Autorka idealnie odbudowuje realia, tworzy nietuzinkowych i ciekawych bohaterów, ukazuje kobiety pragnące wyrywać się utartym schematom. Miło było spotkać znanych już bohaterów na kartach tej powieści, chociażby Joachima i Rozalię. Ta książka to wielka gratka dla fanów prozy z historią w tle. To opowieść o trudach emigracji i przystosowania do nowych warunków, o uczeniu się, że nowe niebo z czasem może stać się tym już znanym i ukochanym. 


Tytuł: W cudzym domu
Autor: Hanna Cygler
Data wydania: 18 kwietnia 2018
Liczba stron: 384
Wydawca: Dom Wydawniczy Rebis
ISBN: 9788380623293




Książkę można zakupić na stronie księgarni internetowej gandalf.com.pl

Recenzja napisana dla portalu bookhunter.pl

wtorek, 11 sierpnia 2020

Cykl "W cudzym domu" t. I - "W cudzym domu" Hanna Cygler



XIX wiek to bardzo wdzięczny okres na osadzenie w nim powieści historycznej. Z jednej strony szeleszczące suknie, bujne wąsy panów i etykieta, z drugiej pierwsze głośne oszustwa i rozwój techniki. Jednym z ciekawszych cykli historycznych osadzonych w czasie, gdy Polska znajdowała się pod zaborami jest ten napisany przez Hannę Cygler, rozpoczynający się powieścią W cudzym domu.

Luiza ucieka z Paryża przed niechcianym ślubem. Postanawia udać się do Warszawy, by tam poznać nieznanego przez siebie ojca. Los jednak ma dla niej inny plan. Odważna i wystraszona dziewczyna wsiada w pociąg wiodący do Warszawy. W Polsce Luiza poznaje Rozalię roztrzepaną młodziutką emancypantkę przez którą wpada w niejedne tarapaty. Dodatkowo przy kobietach coraz częściej pojawia się Szuszkin, namiestnik rosyjski próbujący rozwiązać sprawę pewnego oszustwa finansowego oraz Joachim Hallman, młody naukowiec.


Autorka pokazuje wiele ważnych miejsc. Ukazuje pozostającą pod rosyjskim zaborem Warszawę, Brwinów, Paryż, a nawet Syberię. Dzięki temu w pełni można poznać specyfikę tamtych czasów 
i losy bohaterów.


Przyznam, że obraz Warszawy malowany przez Hannę Cygler bardzo mnie zaskoczył. Autorka postawiła na pokazanie miejsc nietypowych, dzielnic spod tzw. ciemnej gwiazdy, seansów mesmerycznych. W ogóle kreowana przez nią stolica jest miejscem, gdzie nie stroni się od pikanterii, a nawet wyuzdania.

Tak samo jest z naszymi bohaterami. Są młodzi i żądni nowych doświadczeń. Hormony buzują, jednak uniesienia chwili czasem kończą się przykrymi konsekwencjami.

Książka przedstawia cały przekrój postaci. Każda z nich jest wyjątkowa i ciekawa. Niektórych poznajemy jako oszustów i rzezimieszków, innych jako osoby krystalicznie czyste. Mnie najbardziej do gustu przypadła Rozalia, rozkapryszona pannica nie zdająca sobie sprawy z jakichkolwiek niebezpieczeństw. Jednak w głównej mierze to właśnie jej postać wprowadza niespotykany koloryt do całej historii. W końcu ile można czytać o grzecznych pannicach z dobrego domu.

W cudzym domu to wciągający początek trylogii. Postaci są wyraziste, tło akcji w postaci kilku miejsc bardzo ciekawe. To jedna z lepszych powieści/romansów historycznych, jakie miałam okazję czytać.


Tytuł: W cudzym domu
Autor: Hanna Cygler
Data wydania: 5 lutego 2013
Liczba stron: 336
Wydawca: Dom Wydawniczy Rebis

Recenzja napisana dla portalu Bookhunter.pl




Książkę mozna nabyć w promocyjnej cenie w księgarni gandalf.com.pl

czwartek, 6 sierpnia 2020

Cykl "W cudzym domu" tom III - "Po cudze pieniądze" Hanna Cygler



Sięgałam po ostatni tom sagi napisanej przez Hannę Cygler z lekkim rozrzewnieniem. Z jednej strony bardzo chciałam zapoznać się z dalszymi losami bohaterów znanych z poprzednich części, z drugiej wiedziałam, że ciężko będzie mi się z nimi rozstać. Ciekawość była silniejsza i czym prędzej zaczęłam czytać Po cudze pieniądze i przepadłam.

Hannelore wraz z bratem Edwardem przebywa w Berlinie, gdzie czeka na oświadczyny i przyjazd rodziców. Rodzina Szuszkinów zmuszona jest uciekać i ukrywać się w Londynie. Ignacy popada w depresję, gdy orientuje się, że stał się ofiarą oszusta. Natomiast Maksymilian Kwilecki pragnie rozpocząć nowe życie i wędruje aż do RPA.

O ile akcja poprzednich tomów toczyła się w Europie i na Syberii, o tyle teraz została rozszerzona na nowe kontynenty i państwa. Autorka przenosi czytelnika do Afryki i Ameryki Północnej. Przedstawia fascynujący świat walki o władzę, pieniądze. Ukazuje afrykańskie wierzenia i bitwy, pokazując również, że czarny człowiek na swoim lądzie traktowany był jako zabobonny, nadający się jedynie na niewolnika lub pracownika fizycznego. Na przykładzie Maksymiliana odrysowania została chciwość, pokazano jak ludzka pycha i świadomość władzy nad drugim człowiekiem potrafi pchnąć do najgorszych nawet czynów.

W trzecim tomie przybliżone zostały także inne postaci. Dzięki temu można bliżej poznać Hannelore, która wyrosła na dziewczynę piękną i bardzo odważną oraz jej brata Edwarda. W końcu możemy też poznać Maksymiliana Kwileckiego, prawdziwego ojca Hannelore.

Sporo w tej powieści wątków odróżniających ją od poprzednich tomów, przede wszystkim są to paranormalne wizje, życie na obczyźnie, początki Polonii.

Ostatni tom satysfakcjonuje, chociaż przykro rozstawać się z niektórymi bohaterami i żegnać kolejnych. Osobiście jestem całą trylogia zauroczona i mam do niej wielki sentyment. Cieszy mnie, że wiele z jej bohaterek to kobiety silne, o żywych umysłach, zupełnie odstające od stereotypowego obrazu posłusznej małżonki lub panny, której jedynym pragnieniem jest wyjście za mąż. Książka przemyca też wiele prawdziwych wydarzeń historycznych jak chociażby wojny burskie w Afryce.

Trylogia napisana przez Hannę Cygler to jedna z lepszych powieści historycznych jakie miałam okazję czytać. Świetnie dobrane tło historyczne, ukazanie realiów panujących w różnych krajach rozsianych po całym świecie oraz bohaterowie jakich się nie zapomina - czego chcieć więcej?

Tytuł: Po cudze pieniądze
Autor: Hanna Cygler
Cykl: W cudzym domu 
Tom: 3
Data wydania (Pl): 30 czerwca 2020
Liczba stron: 400
Wydawca: Dom Wydawniczy Rebis


P.S. Z bohaterami książki możemy się spotkać także w powieści Cudze niebo. 

Recenzja napisana dla portalu bookhunter.pl

środa, 5 sierpnia 2020

Cykl "W cudzym domu" t.II - "Za cudze grzechy" Hanna Cygler





Po zaskakującym i trzymającym w napięciu pierwszym tomie, Hanna Cygler postanowiła opisać dalsze losy rodziny Lubeckich i Hallmanów. Za cudze grzechy to kolejny tom osadzonej w pozostającej pod zaborami Polsce sagi.

W kolejnej części bardzo dużo miejsca poświęcono Rozalii Lubeckiej. Kobieta cały czas zakochana w Dmitriju ani myśli o ożenku z kim innym. Zrozpaczeni rodzice wysyłają ją do Krakowa, by tam pozostawić ją pod opieką ciotki. W Krakowie Rozalia poznaje Ignacego, młodego socjalistę pragnącego walczyć o wolną Polskę. Tymczasem los znowu połączył Luizę i Joachima.

Akcja powieści toczy się głównie w trzech miejscach. Są to Kraków, Gdańsk i Warszawa. Przez chwilę autorka przenosi też czytelnika za granicę: do Francji, gdzie w odwiedziny wybierają się Hallmanowie.

Książka w dalszym ciągu jest zlepkiem spraw kryminalnych i obyczajowych. W tym tomie spory nacisk postawiony jest na ruch narodowowyzwoleńczy, którego członkiem staje się nowy bohater Ignacy. W dalszym ciągu jako czytelnicy możemy podejrzeć ciemne sprawki Dubboneta i być świadkami  zamachów. Natomiast w kwestii sfery obyczajowej spotkać możemy się z zagadnieniem niespełnionej miłości, dogrywania się w młodym małżeństwie, pogrzebania własnych ambicji kosztem najbliższych, a nawet depresji.

Bardzo mi odpowiadało, że w głównej mierze akcja kręciła się wokół działań Rozalii Lubeckiej, moim zdaniem najbarwniejszej postaci. Dziewczyna wyrosła na zrównoważoną kobietę z głową do interesów. To dzięki niej udaje się utrzymać rodzinę Lubeckich w ryzach, podnieść na duchu rodziców i zapewnić godziwe wykształcenie rodzeństwu. Rozalia jest prawdziwą emancypantką, zupełnie nie zależy jej na zamążpójsciu, które nadal pozostaje jedyną ambicją wielu panieni. Rozalia nie myśli szablonowo jak na tamte czasy, mimo że pogodziła się z myślą, że nigdy już nie ujrzy ukochanego, a wielu mężczyzn chciałoby zdobyć jej względy. 

Za cudze grzechy to wymarzona kontynuacja jednej z moich ulubionych sag historycznych. Hanna Cygler wspaniałe odmalowała polskie realia przełomu wieku XIX i XX ukazując na tle zmieniającej się Polski losy znanych już bohaterów. Jestem zachwycona i mam apetyt na więcej.

Tytuł: Za cudze grzechy
Autor: Hanna Cygler
Cykl: W cudzym domu 
Tom: 2
Data wydania (Pl): 2 marca 2016
Liczba stron: 376
Wydawca: Dom Wydawniczy Rebis




niedziela, 5 kwietnia 2020

Płynąc z nurtem - "Była sobie rzeka" Diane Setterfield



Są takie opowieści, od których nie sposób się oderwać już od pierwszej strony. Historie porywające niczym nurt rzeki, wciągające jak jej prąd. Taką książką jest Była sobie rzeka Diane Setterfield. Autorka od początku łapie czytelnika za rękę, wciąga go w wir niespotykanych wydarzeń, wodzi za nos i przeciąga przez most do stworzonego przez siebie świata.

W gospodzie w Radcot dochodzi do niecodziennego zdarzenia. Nagle w drzwiach pojawia się przemoczony mężczyzną trzymający w ramionach dziewczynkę. Malutka jest martwa i wszyscy nad nią boleją, gdy ta nagle ożywa. Dziecko wydaje się zdrowe, jest jednak nieme, więc nie może odpowiedzieć na zadawane pytania. W Radcott zjawiają się za dwie rodziny twierdzące, że znaleziona dziewczynka jest częścią ich familii. Tak rozpoczyna się ciąg niezwykłych i magicznych zdarzeń. 

Była sobie rzeka jest niczym opowiadana w gospodzie gawęda, baśń podawana z ust do ust. Jej wersje nieco się różnią, ale ma wiele elementów wspólnych. Nie da się ukryć, że dużą rolę odgrywa przytoczona w powieści legenda o Cichym, ojcu który przywrócił swoje dziecko do życia sam zaprzedając swoją duszę. Duże znaczenie ma też czas, w którym rozpoczęła się akcja: 
To była najdłuższa noc w roku, noc zimowego przesilenia. (...)Jak wiadomo, gdy wydłużają się księżycowe godziny, ludzie odstępują od regularności swych mechanicznych zegarów. Zapadają w drzemkę w środku dnia, śnią na jawie i leżą z otwartymi oczami w nieprzeniknionych ciemnościach nocy. To czas magii. Kiedy granica między dniem i nocą rozciąga się i zaciera, to samo dzieje się z granicą między światami. Sny i opowieści mieszają się z rzeczywistością, żywi i umarli ocierają się o siebie, przychodząc i odchodząc; przeszłość zbiega się i przenika z teraźniejszością. 

Historia dziewczynki przyniesionej do gospody nieustannie krąży wśród mieszkańców, daje im temat do plotek i wymiany zdań. Jest niczym Tamiza zwalnia, przyspiesza, jej istotą jest ruch. Ta opowieść napędza akcję, chociaż muszę przyznać, że miejscami jest zwyczajnie przegadana. Powieść Setterfield napisana jest w nurcie realizmu magicznego. Tutaj prawda miesza się z fikcją, jawa ze snem, świat romantyczny ze szkiełkiem i okiem. Tylko nieliczni bohaterowie dostają szansę dostrzeżenia tego, co dla innych pozostaje niewidoczne. Bohaterowie są różnorodni, w dobrych domach czai się zło, w złych odnaleźć można iskierkę dobra. To przede wszystkim opowieść o pragnieniach, o tym, że nie zawsze to co postrzegamy za swój celem do końca nim pozostanie. To rozważania na temat życzeń z jednoczesnym bolesnym uświadomieniem wszystkich rzeczy, jakich nie można mieć. 

Była sobie rzeka wciągnęła mnie niczym nurt Tamizy. Ta powieść mnie oczarowała i porwała do świata za mostem, do gospody i niecodziennych bohaterów. Pokochałam pióro i piękny język jakim posługuje się autorka. Czytajcie, ufam że zauroczycie się tak samo jak ja. 



Tytuł: Była sobie rzeka Tytuł oryginału: Once Upon a River Autor: Diane Setterfield Tłumaczenie: Izabela Matuszewska Data wydania (Pl): 11 marca 2020 Liczba stron: 480 Wydawnictwo: Albatros



Recenzja napisana dla portalu Bookhunter.pl



czwartek, 9 stycznia 2020

"Czas wojny, czas miłości" Victoria Gishe



Historyczne powieści obyczajowe to jeden z moich ulubionych gatunków. Takich książek przeczytałam sporo, wiele mi się podobało, ale na równie wielu się zawiodłam. Czas wojny, czas miłości Victorii Gishe wpasował się w tę pierwsza kategorię.

Powieść opowiada losy kobiet z rodu von Goch. Rodzina ta została doświadczona licznymi tragediami, a zmiany polityczne sprawiają, że tuła się po świecie, nieustannie szukając swojego miejsca.

Historia opisana w powieści w głównej mierze dotyczy losów Leny i Nory. Przedwcześnie osierocone dziewczyny, zdane są na łaskę babci, która niestety odczuwa skutki wieku. Linia fabularna jest dość mocno pocięta, a przeskoki pomiędzy kolejnymi rozdziałami i bohaterami dzieli czasami nawet kilka lat. W rozdziały biegnące wzdłuż głównej osi czasu wplecione zostały także retrospekcje, chociażby z życia seniorki rodu Róży von Goch.

Przyznaję, że nieco irytował mnie fakt tak szybkiego przemykania opisywanej opowieści. Nie przeczę, że dzięki temu ukazano najważniejsze wydarzenia historyczne i mam wrażenie, że to właśnie na nich się skupiono. Uważam jednak, że przez to cierpiała budowa postaci. Jako czytelnik nie potrafiłam zżyć się z żadnym z nich, bo kiedy już zaczynałam pałać do kogoś sympatią, jego wątek został ucinany, a historia w szaleńczym tempie mknęła na przód, ukazując kolejne losy naszych bohaterek.

Autorce nie można odmówić talentu do ukazania i opisu wydarzeń historycznych. Właśnie to wyróżnia tę książkę wśród wielu innych. Zwyczaje w dworkach, dawne dzieje Polonii, wojny, czy chociażby wypadek Titanica opisane zostały tak żywo, że ma się wrażenie, iż samemu w nich się uczestniczy. Autorka sporo miejsca poświęca także smakom i zapachom. Przyznam, że do dzisiaj ślinka mi cieknie na myślę o ciasteczkach z pomarańczowym cukrem.

Mimo że irytowały mnie pewne aspekty Czasu wojny, czasu miłości to muszę przyznać, że doceniam pracę, jaką autorka włożyła w budowanie świata przedstawionego, na którego kanwie ukazała losy bohaterek. Wydarzenia te opisane zostały bardzo realnie, oddając ducha czasu. Nie poskąpiono też szczypty romansu, bo w głównej mierze o miłości powieść traktuje.  




Tytuł: Czas wojny, czas miłości
Autor: Victoria Gishe
Data wydania: 20 listopada 2019
Liczba stron: 304
Wydawca: Wydawnictwo Kobiece

Ten oraz inne książki dla kobiet kupicie w księgarni internetowej taniaksiazka.pl

poniedziałek, 30 grudnia 2019

O narodowej świadomości - "W niemieckim domu" Anette Hess


Od 20 grudnia 1963 roku do 10 sierpnia 1963 roku we Frankfurcie nad Menem toczył się proces zbrodniarzy z Auschwitz. Dopiero to wydarzenie uznaje się jako otwierające Niemcom oczy na wydarzenia mające miejsce w obozie. Ten niełatwy temat podjęła Anette Hess w powieści obyczajowej W niemieckim domu

Ewa jest tłumaczką polskiego, która w ostatniej chwili zostaje poproszona o tłumaczenie zeznań świadków w procesie mającym miejsce w jej rodzinnym mieście. Zupełnie nieświadoma dziewczyna musi zmierzyć się nie tylko z okropnościami wypływającymi podczas tego wydarzenia, jak również z własną ignorancją i brakiem świadomości. Na domiar złego w jej życiu prywatnym zachodzą kolosalne zmiany. 

Akcja książki osadzona została wokół działań Ewy, rodowitej Niemki, której rodzice prowadzą restaurację. Dziewczyna zupełnie przypadkowo znajduje się na procesie, zupełnie niezamierzenie tłumaczy zeznania świadków. W ostatniej chwili strona polska nie uznała pierwotnego tłumacza. Ten moment okazuje się przełomowym w życiu i karierze Ewy. Okazuje się bowiem, że jak tysiące jej rodaków, dziewczyna zupełnie nie wiedziała do czego dochodziło w obozach koncentracyjnych. Żyła nieświadomie, nie zdając sobie sprawy jak obciążonym historycznie narodem są Niemcy. 

Wydawać by się mogło, że głównym tematem powieści jest proces zbrodniarzy z Auschwitz, jednak według mnie stanowi on jedynie tło wydarzeń. Skupiając się na opisie Ewy i jej rodziny, autorka nie pozostawia złudzeń, co do stanowiska Niemców w tamtym okresie. Najlepiej wiać to na przykładzie osób posądzanych o haniebne czyny. Żaden ze zbrodniarzy nie przyznawał się do zarzucanych mu czynów, lekceważąco traktowali zarzuty, jak i świadków, dla których opowieści o przeżytym horrorze były przeżywaniem na nowo okrucieństwa jakiego doznali. Dzięki procesowi Ewa przekonała się, że i jej najbliżsi nie są bez winy. Dla mnie bardzo znamienne było powtarzanie przez bliskie jej osoby, że przeszłość należy pozostawić przeszłości, a ponowne zakopywanie się w niej. 

Powieść Hess jest wielowątkową historią kilkorga ludzi o różnym podejściu do zbrodni wojennym. Autorka bardzo realistyczne nakreśliła panujące w Niemczech w tamtych latach nastroje: wstyd, niezrozumienie, niedowierzanie i chęć zamiecenia wszystkiego pod dywan. Ciężko uwierzyć w nieświadomość tak wielkiego narodu, w odcięcie się od popełnionych czynów. Wprost niewyobrażalnym jest obserwacja, jak ofiary z Auschwitz obserwowały oprawców wiodących dostatnie życie, nie ponoszących żadnej kary.

W niemieckim domu to powieść napisana przez Niemkę, która poza granicami naszego kraju stałą się bestsellerem. To książka o narodowej odpowiedzialności, życiu obarczonym czynami naszych przodków. Powieść obyczajowa w przystępny sposób traktująca o tych przykrych wydarzeniach, uświadamiająca, że zarówno dobro jak i zło kryją się w człowieku i potrafią odcisnąć piętno na osobach z najbliższego otoczenia. 


Tytuł: W nieciekim domu
Autor: Anette Hess
Tytuł oryginału: Deutches Haus
Tłumaczenie: Barbara Niedźwiedzka
Data wydania (Pl): 16 października 2019
Liczba stron: 416
Wydawca: Wydawnictwo Literackie


Opinia napisana dla bookhunter.pl 

sobota, 28 lipca 2018

Miłość w czasach nienawiści - "Oblubienica morza" Michelle Cohen Corasanti, Jamal Kanj



Hasło konflikt izraelsko-palestyński znane jest praktycznie każdemu. Niemal co roku można usłyszeć o rebeliach mających miejsce na terenie państw w niego zaangażowanych, dodatkowo kraje te uważane są za jedne z bardziej niebezpiecznych. Często jednak nie zwracamy wystarczającej uwagi na to, co dzieje na tamtym terenie, nie zdajemy sobie sprawy z podłoża demograficzno - historycznego tego konfliktu, a już w ogóle nie myślimy o tym, w jaki sposób wydarzenia te wpłynęły na życie przecietnego mieszkańca. Autorka głośnej powieści Drzewko migdałowe ukazuje w swojej nowej publikacji te wszystkie aspekty.

Bohaterami Oblubienicy morza są aż cztery osoby: Żydówka Sara, która wraz ojcem musi opuścić Rosję ze względu na prześladowani, Yousef, młody lekarz, Ameer, chłopiec geniusz o niesamowicie błyskotliwym umyśle, którego ogranicza jedynie jego pochodzenie oraz Rebeka, bogata dziewczyna boleśnie dowiadująca się o zbrodniach dokonanych przez jej pobratymców. Historie tych czterech różnych osób zostają splecione  jedną nicią przeznaczenia. Na przekór wszystkiemu, na przekór ugruntowanym przekonaniom.

Oblubienica morza to przejmująca opowieść o stracie. Każdy z bohaterów utracił coś w swoim życiu. Sarze zabito matkę i wygnano ją z ojczyzny, Yousef utracił ukochaną, Ameer w pogoni za wykształceniem utracił najbliższych, a Rebeka wiarę w ludzi wśród których została wychowana. Konflikt izraelsko - palestyński ukazany został od zarania poprzez szeroki czas akcji powieści (od 1932 roku). Obrazowo została pokazana prawda historyczna i ukazane zostało jak nacja żydowska, uciśniona w czasie holokaustu, stała się prześladowcami Palestyńczyków i bezpardonowo odebrała im terytorium i dorobki całego życia. Opisane zostały masakry i okrucieństwo żydowskich żołnierzy, nie liczących się z żadnymi świętościami, mordujących bez mrugnięcia okiem niewinnych, w tym kobiety i dzieci. 

Powieść tę czyta się z wypiekami na twarzy, z ciekawością i złością, niejednokrotnie pozostając emocjonalnie rozbitym. Wydarzenia z życia głównych bohaterów przeplatają się ze sobą i wzajemnie uzupełniają, jednak miałam wrażenie, że niektóre wątki są zbyt mocno niedopowiedziane, żeby nie powiedzieć, że po prostu zostały urwane. Ciężko stwierdzić, co było tego przyczyną, czy to kwestia dwojga autorów, którzy tę powieść napisali wspólnie i niedostatecznie przedyskutowali pewnie kwestie. Nie jest to jednak wielki mankament, bowiem z dalszego tekstu można wywnioskować to, czego niedopowiedziano. 

Oblubienica morza to książka, która w przystępny sposób uświadamia czytelnika o konflikcie na Bliskim Wschodzie. To powieść ukazująca, że zawsze warto walczyć o swoje marzenia i nie poddawać się, nie liczyć z konwenansami, gdy w grę wchodzi miłość i szczęście. 



Tytuł: Oblubienica morza
Tytuł oryginału: Bride of the Sea
Autorzy: Michelle Cohen Corasanti, Jamal Kanj
Tłumaczenie: Monika Wisniewska
Data wydania: 4 lipca 2018
Liczba stron: 416
Wydawnictwo: SQN

środa, 28 lutego 2018

RECENZJA PREMIEROWA - "Historia złych uczynków" Katarzyna Zyskowska



Miłość, namiętność i zło, które czai się wszędzie, nawet w nas samych. Na kanwie tych jakże sprzecznych uczuć stworzona została Historia złych uczynków Katarzyny Zyskowskiej. Powieść, która po prostu zwala z nóg i wciąga w wir wydarzeń już od pierwszej strony. 

Nina, główna bohaterka, to młoda programistka. Dziewczyna z prowincji, pochodzi bowiem z Jugowa i wychowała się w cieniu Gór Sowich. Studiując w Warszawie wikła się w związek z Miłoszem, nauczycielem akademickim. Relacja ta okazuje się być prawdziwym kłębowiskiem sprzecznych sygnałów i emocji. Rozwija się jednak w swoim niekonwencjonalnym tempie, aż do dnia, gdy Miłosz znika. 

Fela i Bronek poznają się pewnego przedwojennego lata w Aninie i przeżywają pierwszą, młodzieńczą miłość. Ich uczucie jest niewinne, obustronne i oboje poza sobą świata nie widzą. Nie wiedzą jeszcze, że na ich drodze staną przeszkody: najpierw choroba matki Bronka, później wojna. 

Historia złych uczynków totalnie mnie oczarowała. Nie spodziewałam się tak głębokiej i przemyslanej historii. Dwa przeplatające się wątki, całkowicie od siebie różne, poprowadzone w diametralnie różny sposób, ba, napisane tak odmiennie jakby pisały je dwie osoby, tworzą niezwykle wysmakowaną i intrygującą całość. Powieści nie da się przypisać do jednego gatunku, gdyż stanowi swoistą mieszankę, poczynając od historii na wskroś nowoczesnej i pewnym sensie obrazoburczej, poprzez częśc historyczną, na wplataniu elementów fantastycznych kończąc. 

Mimo że niespecjalnie polubiłam się z bohaterami, to przyznaję, że zostali oni fenomenalnie wykreowani. Nina wydaje się być gruboskórna, nie owija w bawełnę, nie przebiera w słowach, tylko wali prosto z mostu (przynajmniej początkowo). Za wszelką cenę chce się pozbyć łatki dziewczyny z prowincji, szybko daje się omamić wielkiej kasie, wygodzie, na tyle, że przymyka oko na niedostatki w swoim związku. Aż cięzko uwierzyć, że dla Miłosza jest w stanie poświęcić tak wiele, swoją wolność, dumę, godność. Nie dopytuje, nie drąży, pozwala by nią pomiatano, sprawdzano jej granice.

Także bohaterowie z drugiej historii nie są bezgranicznie czyści. Matka Feli, Róża, nienawidzi córki, bo ta jest owocem błędu jej przyszłosci. Fela także wydaje się być wyjatkowo bierna w kontaktach z pewnym doktorem. Bronek szybko porzuca swoje młodzieńcze marzenia, jednak jego motywację najłatwiej mi zrozumieć, w końcu życie w getcie złamało psychikę niejednego młodzieńca. 

Powieść Zyskowskiej to niesamowity kawałek literatury najwyższych lotów. To powieść wzbudzająca kontrowersje, pochłaniająca światem przedstawionym, wypełniona po brzegi fantastycznymi opisami. Wykreowana i dopracowana do końca i w stu procentach. To powieść, której nie sposób się oprzeć, gdy zacznie się ją czytać. Ksiązkę tę chce się pochłaniać, pragnie się znaleźć wspólny mianownik poprowadzonych początkowo dwutorowo historii. 

Historia złych uczynków, to powieść, która z pewnościa żadnego czytelnika nie pozostawi obojętnym. To historia z drugim dnem, opwoieść pokazująca jak jeden zły uczynek pociąga za sobą następny, jak wpływa na relacje i koniugacje rodzinne. To książka o pragnieniu miłości i akceptacji, o żądzy, pragnieniach, niespełnionych marzeniach, o życiu po prostu. 

Tytuł: Historia złych uczynków
Autor: Katarzyna Zyskowska
Data wydania: 28 lutego 2018
Liczba stron: 496
Wydawnictwo: ZNAK Literanova

środa, 7 grudnia 2016

[BOOK TOUR] "Liliowe dziewczyny" - Martha Hall Kelly



Niejednokrotnie czytając książki o wojnie myślę o tym, jak bardzo w dzisiejszych czasach jesteśmy słabi. Narzekamy na uciekający autobus, nie działający komputer, brak czasu. Przecież ludzie, nasi dziadkowie, żyjący w czasach II Wojny Światowej takie problemy jak mamy dzisiaj spychali na dalszy plan. Ich codzienne życie było walką o przetrwanie, a każdy kolejny dzień niezwykłym darem. Potrafili docenić prozę dnia codziennego, która nam, niestety, coraz częściej w biegu umyka. Trochę się rozpisałam, trochę pofilozofowałam, ale takie właśnie są moje pierwsze refleksje po lekturze Liliowych dziewczyn Marthy Hall Kelly - książki która całkowicie zawładnęła moją duszą i sercem.

Bohaterkami powieści są trzy dziewczyny, każda żyjąca w innym zakątku świata, każda na swój sposób zaangażowana w II wojnę światową. Nie wiedzą, że ich losy zostaną połączone poprzez Ravensbrück, obóz koncentracyjny dla kobiet.

Kasia, młoda panienka wiedzie normalny żywot nastolatki do czasu wybuchu wojny. Kiedy Niemcy najeżdżają na Polskę, a do jej rodzinnego Lublina zaczynają przybywać warszawiacy i wojska niemieckie, dziewczyna zostaje odarta z dzieciństwa. Zaczyna działać w podziemiu, jednak jej działalność nie trwa długo. Wskutek niefrasobliwości zostaje pojmana wraz z rodziną i znajomymi i przewieziona do obozu koncentracyjnego w Ravensbrück. Tam Kasia poznaje inny świat. Świat okrutny, pełen niewytłumaczalnej przemocy, przesiąknięty strachem o każdą kolejną chwilę. 

Caroline jest prawie czterdziestoletnią, amerykańską aktorką, działającą w organizacjach prospołecznych wspierających francuskie sieroty. Kobieta prowadzi ich adopcję, posyła paczki z ubraniami, jednym słowem jest dobrą duszą. Gdy amerykański rząd obcina dotacje, kobieta sprzedaje co cenniejsze rzeczy, by kontynuować swoją działalność. Pewnego dnia Caroline poznaje Paula, w którym bez reszty się zakochuje. Mężczyzna wraca jednak do Europy, a do Caroline dochodzą wieści, że trafił do obozu koncentracyjnego.


Herta jest Niemką wychowaną w konserwatywnej rodzinie. Poznajemy ją w chwili, gdy wraz z jej empatycznym ojcem odwiedza żydowskiego lekarza. Ojciec wpajał dziewczynie szacunek do innych nacji, do drugiego człowieka, nie zgadzał się z faszystowską teorią nadludzi i nie popierał masowych wysiedleń i egzekucji ludności żydowskiej. Dziwi zatem zachowanie Herty. Kobieta pewnego dnia znajduje w gazecie ogłoszenie o pracy dla lekarki w obozie pracy w kurorcie w Ravensbrück. Początkowo młoda lekarka jest przerażona traktowaniem więźniów i nie planuje zostawać w murach ośrodka. Jednak chęć zrobienia kariery i zdobycia uznania, a także zarobienia pieniędzy powodują, że zmienia zdanie, a jej serce staje się z dnia na dzień coraz bardziej zatwardziałe. Ostatecznie kobieta posuwa się do makabrycznych czynów.

Liliowe dziewczyny to powieść, która porusza każdy skrawek umysłu, myśli i uczucia czytelnika. To żywo opowiedziana historia kobiet związanych z Ravensbrück – bezpośrednio i pośrednio, oparta na historycznych faktach. Dwie spośród głównych bohaterek – Herta i Caroline, a także pracownicy obozu koncentracyjnego są autentycznymi postaciami, co czyni książkę bardziej realną i jeszcze bardziej przerażającą. Powieść ta w przystępny sposób ukazuje rys historyczny począwszy od września 1939 roku a na roku 1959 kończąc. Mimo przekłamania paru faktów stanowi spore źródło wiedzy o tamtych czasach.

Powieść została napisana w narracji pierwszoosobowej z perspektywy trzech głównych bohaterek. Forma taka sprawia, że przez dość pokaźnych rozmiarów książkę po prostu się płynie. Dodatkowo rozwiązanie to potęguje emocje i przerażenie. Nie raz i nie dwa, czytając makabryczne opisy aż cała się trzęsłam i płakałam, a takie uczucia rzadko mną targają podczas lektury.

Martha Hall Kelly ukazała swoje bohaterki jako kobiety silne, niezłomne, walczące o swoje. Herta marzy o uznaniu w środowisku, Caroline o pomocy innym i miłości, a Kasia o wolności i bezpieczeństwie bliskich. Każda z nich podporządkowuje swoje czyny, by zdobyć upragniony cel.


Liliowe dziewczyny okazały się najbardziej poruszającą lekturą, jaką miałam okazje czytać w tym roku. To książka, o jakiej się nie zapomina, powieść, która zadecydowanie wybija się na tle innych. Chapeau bas, pani Hall, tym bardziej że to pani debiut autorski. 

Tytuł: Liliowe dziewczyny
Autor: Martha Hall Kelly
Tłumaczenie: Julia Szajkowska
Liczba stron: 664
Data wydania (Pl): 27 września 2016
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Książka trafiła do mnie dzięki akcji Book Tour organizowanej przez autorkę bloga rudarecenzuje.blogspot.com


piątek, 25 listopada 2016

Serce nie sługa - "Siedem dni łaski" Carla Gràcia Mercadé




Barcelona, koniec XIX wieku i przymusowe losowanie, którego wynikiem ma być wcielenie szęśliwca do wojska. Najbiedniejsi mają jednak dość represji i wybucha powstanie przeciwko bogatym, wykupującym się z tej odpowiedzialności dzięki złotu. Właśnie w takiej scenerii poznajemy losy rodziny Lledó i tajemniczej arystokratki uderzającej w dzwony i wzywającej powstańców do walki. Zauroczona wspaniałym i ujmującym za serce wstępem przeniosłam się w świat literacki wyczarowany przez Carlę Gràcia Mercadé.

Tło wydarzeń teraźniejszych tworzą retrospekcje z życia hiszpańskiej rodziny arystokratów. Marianna zostaje adoptowana przez swoją babcię po śmierci matki. Dziewczynka jednak nie wie, że w jej żyłach też płynie krew rodziny, która przyjęła ją pod swój dach i czuje się gorsza od kuzynów wychowujących się razem z nią. Po pewnym czasie Marianna i Felix zaczynają pałać do siebie uczuciem. Jednak dziadek, nestor rodu Lledó ma inne plany i nawet pośmiertnie, na mocy swojego testamentu wskazuje, że Marianna powinna zostać żoną Marcala, brata Felixa.

Siedem dni łaski to historia skomplikowanych relacji rodzinnych, dumy, zachowywania pozorów oraz utraconej miłości. Poprzez pojawiające się retrospekcje, które, przyznać trzeba, są dużo ciekawsze od toczącej się głównej linii fabularnej, książka zyskuje na tajemniczości. Mimo tego, że powieść porusza ważne tematy, to w ogólnym rozrachunku nie jest historią, która na długo zostaje w pamięci czytelnika. Saga rodziny Lledó została przedstawiona w mało interesujący sposób, nie wzbudzając w czytelniku ciekawości. Tak naprawdę, cała akcja została sprowadzona do trójkąta miłosnego między Marianną, Marcalem i Felixem, przez co umniejszona została rola nie tylko samego powstania, ale też innych istotnych wątków społeczno-historycznych. Dodatkowo bohaterowie opowieści są mało wyraziści, a ich zachowanie często przeczy przypisywanym im cechom.

Powieść Carli Gràcia Mercadé niestety zawiodła moje oczekiwania. Nie znalazłam w niej ani ciekawego tła historycznego, ani wyrazistych bohaterów. Niezmiernie żałuję, że w całej książce najbardziej zauroczył mnie ciekawy wstęp, a przedstawiona opowieść nie potrafiła wciągnąć i zainteresować.

Tytuł: Siedem dni łaski
Tytuł oryginału: Siete días de Gracia
Autor: Carli Gràcia Mercadé
Tłumaczenie: Karolina Jaszecka
Data wydania: 18 listopada 2015
Liczba stron: 416
Wydawnictwo: W.A.B




sobota, 30 lipca 2016

"Swojego szczęścia nie możesz uzależniać od innych, ani tym bardziej od losu, musisz je budować sama" - "Cukiernia pod Amorem" Małgorzata Gutowska-Adamczyk



Pani Małgorzaty Gutowskiej – Adamczyk nikomu nie trzeba przedstawiać. Jej saga historyczna Cukiernia pod Amorem ma rzesze wiernych fanów, a od daty wydania powieści nieustannie organizowane są ich zloty. Czy zatem warto przeczytać ostatni tom opowiadający losy rodziny Hryciów? Czy rozwiązana zostanie tajemnica pierścienia?

Trzeci tom cyklu kreśli dzieje potomków mazurskiego rodu i  przedstawia czasy od II wojny światowej do 1995 roku.  Czytelnik ma okazję zapoznać się z dalszym losem Giny Weylen, Adama Toroszyna, rodzin Cieślaków i Hryciów, przedstawiane na tle okrucieństwa wojny, biedy i braku perspektyw PRL-u, a także zawiedzionych nadziei bohaterów powieści. Ukazane zostają także współczesne losy protagonistów, chociażby Igi i jej ojca Waldemara.

Ostatni tom Cukierni pod Amorem stanowi udaną kontynuację, a przede wszystkim zakończenie cyklu. Rozsmakowałam się w prozie autorki, tak jak mieszkańcy Gutowa rozsmakowywali się w wypiekach Cukierni pod Amorem. Po raz kolejny zżyłam się ze wspaniałymi bohaterami, przeżywałam ich rozterki , chciałam dla nich lepszego jutra i z wypiekami na policzkach czytałam o ich wojennej tułaczce i przeżyciach. Serce mi się krajało na wieść o wszystkich nieszczęściach, jakie dotknęły znamienity ród Zajezierskich, ale to właśnie świadczy o prawdziwości prozy Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk. Wszak życie nie tylko rozpieszcza, ale również pokazuje swoje ciemniejsze oblicze. 

Przyznać muszę, że w tym tomie autorka wykazała się momentami niezwykłym poczuciem humoru, które jakimś cudem umknęło mej uwadze podczas lektury tomów poprzednich. Co i rusz, parskałam śmiechem czytając co zabawniejsze fragmenty. O jednej z bohaterek pisała tak:

(…)bynajmniej nie należała do piękności. Trochę ciężkawa, dość mocno zbudowana, o ciemnoblond włosach, które musiała kręcić na papilotach, by nadać im kształt, na dodatek niezbyt lotna – jednym słowem, idealna kandydatka na dobra niemiecką żonę. 
W trzecim tomie sagi podjęty został bardzo ważny i modny ostatnio w polskiej kulturze wątek, a mianowicie – wątek żydowski. Autorka w książce próbuje rozprawić się z postawą Polaków, co tu dużo kryć, postawą bierną, skazującą Żydów na zagładę. Bohaterowie powieści nie oponują gdy ludność żydowska z Gutowa zabierana jest do getta, odbierany jest im majątek i dorobek całego życia. Obawiają się o własne życie i uważają, że eksterminacja tej grupy etnicznej to mniejsze zło, droga do ochrony ich interesów. Mało który zdaje sobie sprawę, że po Żydach, przyjdzie czas na Polaków.

Przyznać muszę, że po przeczytaniu trylogii czuję lekki niedosyt. Losy Hryciów zostały opisane bardzo dokładnie do czasu zakończenia II wojny światowej, natomiast wydarzenia które nastąpiły później nakreślone zostały nieco pobieżnie, a niektóre wątki zostały wręcz urwane bądź nieopisane. Szczególnie zawiodłam się na rozwiązaniu zagadki pierścienia, zabrakło mi w niej przysłowiowej kropki nad i. Żałuję też, że niedostatecznie poświęcono uwagę osobie Igi, jej ojca, czy panów Toroszynów, miałam wrażenie, że ich wątek został po prostu zaniechany. 

Cukiernia po Amorem to wspaniała rodzinna saga, którą z czystym sumieniem mogę polecić wielbicielom takiego typu literatury. Mnogość motywów i bohaterów przedstawiona na tle wydarzeń historycznych zapiera dech w piersi i sprawia, że każdy może w niej znaleźć coś dla siebie. Zanim zaczniecie czytać, polecam zaopatrzyć się w coś słodkiego, opisy delicji wytwarzanych przez cukiernię sprawiają, że ślinka cieknie już na samą o nich myśl.


Tytuł: Cukiernia pod Amorem
Autor:  Małgorzata Gutowska-Adamczyk
Data wydania: październik 2011
Liczba stron: 520 
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia