sobota, 29 grudnia 2018

Ile można uczynić z miłości do dziecka? - "Szukając przystani" Anna Karpińska



Lubię powieści obyczajowe i nie wstydzę się tego, że zaczytuję się w książkach kierowanych właśnie do kobiecej części społeczeństwa. Nie lubię jednak historii zbyt wydumanych, nierealnych, skupiających się tylko i wyłącznie na przeciętnych romansach, powtarzających powszechnie znany schemat. Z tego względu cenię powieści Anny Karpińskiej, za każdym razem potrafią mnie zaskoczyć pomysłem na fabułę i jej poprowadzeniem, prawdziwością wydarzeń i bohaterów. Nie inaczej było i tym razem. Szukając przystani z miejsca zdobyło moje serce.

Wanda ma wszystko poukładane, dzieci są dorosłe, jej zostały dwa lata do upragnionej emerytury. Kobieta nie może się doczekać, marzy o wyjeździe nad morze Śródziemne. Chce poczuć smak luzu i wolności. Jednak los ma wobec niej inne plany. Wkrótce dowiaduje się, że zostanie babcią. Nie byłoby w tym nic zdrożnego, gdyby nie, delikatnie mówiąc, nieodpowiedzialność jej córki. Wkrótce Wanda stanie się dla dziewczynki matką, a o braku zobowiązań będzie mogła jedynie pomarzyć.

Anna Karpińska jak zwykle zaskoczyła mnie niezwykle przemyślaną historią i kreacją głównej bohaterki. Swoją powieść autorka oparła na skomplikowanych rodzinnych relacjach. Pokazała jak wiele krzywdy może wyrządzić pobłażanie zachowaniom dziecka, wyręczanie go w obowiązkach, jak wychowanie rzutuje na późniejsze działania w dorosłym życiu.

Niezwykle trafny jest także tytuł cyklu, czyli Rodzinne roszady. Autorka bowiem serwuje historię napisaną przez samo życie. Ukazuje prawdziwe problemy i przewrotność losu. Nie ma tutaj zbędnego lukru, bo i życie nie jest przecież nim przepełnione.

Mimo że akcja książki nie ma zabójczego tempa, często ukazywane są retrospekcje z życia głównej bohaterki, to przez powieść po prostu się płynie. Wydarzenia z życia Wandy i jej rodziny to prawdziwy emocjonalny rollercoaster, a mnie nie raz i nie dwa stanęło wręcz serce, a w oczach zalśniły łzy. 

Anna Karpińska jak nikt inny potrafi wykreować fantastyczne bohaterki. Jej postaci są prawdziwe do bólu. Z jednej strony pała się do nich sympatią, z drugiej nie można uwierzyć w ich działania. Niektóre z postaci są antypatyczne, budzą niechęć. Właśnie dzięki temu ta książka jest tak prawdziwa, a wszystkie zakręty fabularne przyprawiają o szybsze bicie serca. 

Szukając przystani to gratka dla wszystkich miłośników powieści obyczajowych. Niezwykle cieszy mnie, że już trwają prace nad kolejnym tomem i z niecierpliwością czekam na jego wydanie. 


Tytuł: Szukając przystani
Autor: Anna Karpińska
Data wydania: 15 listopada 2018
Liczba stron: 432
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

sobota, 22 grudnia 2018

Nowoczesna Opowieść wigilijna - "Stokrotki w śniegu" Richard Paul Evans



Zastanawialiście się kiedyś, co by było gdybyście natknęli się w gazecie na swój nekrolog? Czy przeraziłoby to was na tyle, że stracilibyście trzeźwy osąd sytuacji, czy wręcz przeciwnie dałoby wam to do myślenia? Taka sytuacja przytrafiła się Jamesowi Kierowi, znanemu rekinowi biznesu, nie liczącemu się z nikim i z niczym.

Główny bohater Stokrotek w śniegu to bezwzględny businessman. Martwi się jedynie o siebie i stan swojego konta. Nie obchodzą go uczucia najbliższych, o czym świadczy chociażby sytuacja, w jakiej wręcza pozew rozwodowy żonie. Kier bezwzględnie pozbawia ludzi miejsca zamieszkania, dziedzictwa przodków, miejsc związanych z ich życiem. Zdobywa fortunę i ubija interes na nieszczęściu innych. Gdy znajduje w gazecie swój nekrolog z komentarzy internetowych dowiaduje się, co tak naprawdę ludzie o nim sądzą. Ma okazję dowiedzieć się, jakie zdanie mają o nim wrogowie i tak zwani przyjaciele.

Stokrotki w śniegu Richarda Paula Evansa to powieść o odkupieniu. To bajkowa opowieść o zadośćuczynieniu, idealna na świąteczny czas. Autor proponuje czytelnikowi dywagacje na temat straconego czasu. Czy da się odkupić swoje błędy, odzyskać utracony czas i miłość? James Kier jest w szoku czytając, co sądzą o nim inni. Przekonuje się, że w zasadzie jest tylko jedna osoba broniąca jego czci, osoba, którą zostawił, gdy ta go najbardziej potrzebowała. 

Nie bez kozery Stokrotki w śniegu często nazywane są współczesną wariacją na temat Opowieści wigilijnej bowiem koncept tych powieści jest bardzo podobny: główny bohater ma okazję z perspektywy spojrzeć na swoje czyny, sprawdzić, jak oceniają go nie tylko najbliżsi, ale całe społeczeństwo. Dzięki temu przeżywa swego rodzaju nawrócenie, postanawia zadośćuczynić tym, którym wyrządził największą krzywdę. Przy okazji przekonuje się kto jest wobec niego naprawdę szczery, na kim może polegać, a kto trwa przy nim jedynie dla korzyści majątkowych.

Powieść Evansa jest jak tytułowe stokrotki na śniegu, które przebijają się przez zmarzlinę. Rozgrzewa serce, poprawia nastrój i daje wiarę w drugiego człowieka. Może i jest naiwna, nieżyciowa, ale w takim okresie jak Boże Narodzenie książkom się to wybacza, a jeśli się skusicie i po nią sięgnięcie, na pewno w pełni wczujecie się w świąteczny nastrój. 


Tytuł: Stokrotki w śniegu
Tytuł oryginału: The Christmas List
Autor: Richard Paul Evans
Data wydania edycji limitowanej (Pl): 29 października 2018
Liczba stron: 288
Wydawnictwo: Znak Literanova


Tę i inne świąteczne książki znajdziecie na liście nowości księgarni internetowej taniaksiazka.pl

Inne wydania: 
źródło


źródło




źródło




poniedziałek, 17 grudnia 2018

PREZENTY LAST MINUTE

Do świąt pozostał tydzień. Po raz kolejny przychodzę do Was z prezentami na ostatnią chwilę. Wybrałam sklepy, w których dostawa jest na tyle krótka, że możecie prezenty dorwać od ręki (chociaż nie gwarantuję, że w związku ze świętami nie zostanie wydłużona). 

RESERVED (sama wczoraj zamawiałam, towar ma dotrzeć do wybranego przeze mnie sklepu w przeciągu 3 dni, jest opcja na przyspieszenie dostawy).

ZNAK.COM.PL - książki pakowane są błyskawicznie, praktycznie w godzinę od zamówienia paczka leci do odbiorcy, możliwość odbioru w większych miastach w Księgarniach Autorskich.


ROSSMANN - zamówienie internetowe pakowane i przygotowywane jest w ciągu godziny od jego opłacenia. Możliwość odbioru bezpośrednio w drogerii lub kurierem. 


YES - realizacja zamówienia to 2 dni robocze. 

SMYK - 2 dni robocze, jeśli wybierzemy odbiór w sklepie. 












poniedziałek, 10 grudnia 2018

5 nieświątecznych książek, które rozgrzeją Wasze serca na święta

W grudniu zawrotną karierę robią powieści świąteczne. W każdej księgarni hurtowo wystawiane są stosami na wystawkach. Sama lubię sięgnąć w tym okresie po taką książkę, ale tym razem, trochę przewrotnie, chciałabym Wam przedstawić 5 książek, w których próżno szukać motywu świątecznego, a jednak ich fabuła rozgrzewa serduszko i idealnie wpasują się w ten okres. 

5. Kawa z kardamonem Joanna Jagiełło


Linka jest uczennicą ostatniej klasy gimnazjum i jak każdego ucznia na tym etapie nauki czekają ją testy gimnazjalne oraz wybór liceum, które pomoże rozwijać jej pasje. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że nagle wszystko zaczyna się w jej życiu sypać: kłóci się z przyjaciółką, wali się jej życie rodzinne, a wybrana przez nią szkoła średnia wydaje się być jedynie odległym marzeniem. Na domiar złego męczą ją niewyjaśnione sny, a w jej ręce wpada zdjęcie sprzed lat, które jedynie dołoży jej problemów. 


Rodzinne tajemnice, tytułowa kawa z kardamonem i nastoletnie dylematy. Powieść o odkrywaniu siebie i swoich korzeni, odgrzebywania wspomnień z zakamarków pamięci. Przede wszystkim to historia o znalezieniu wsparcia, spotkania przyjaciół, którzy pomogą wygrzebać się z dołka. 

4. Rok szczura Claire Furniss


Świat Pearl zawala się w mgnieniu oka. Umiera jej mama, a dziwnym zrządzeniem losu udaje się przeżyć jej nowo narodzonej siostrze, którą dziewczyna poetycko nazywa Szczurem. Świat Pearl traci wszelkie kolory, nie chce jej się żyć, a okazuje się, że mama, mimo śmierci znajduje sposób na kontakt z nią. Nie naciska, nie wypytuje, ale zdaje się wiedzieć o wszystkim i choć Pearl próbuje zataić przed nią najczarniejsze zakamarki swojego umysłu, to nie do końca jej się to udaje. 

To książka o radzeniu sobie ze stratą, odnajdywania w nowej rzeczywistości i odkryciu pokładów miłości, które do tej pory pozostawały zagrzebane głęboko w duszy. 

3. Był sobie pies W. Bruce Cameron


Opowieść o psie mającym kilka wcieleń. Książka wypełniona wielką włochatą i bezinteresowną psią miłością. Powieść przy której można wylać morze łez, jednak mimo to, dająca nadzieję i wypełniająca serce ciepłem.

2.  Cudowny chłopak R.J.Palacio

źródło

Powieść o chłopcu ciepiącym na bardzo rzadką chorobę genetyczną. Auggie musi zmierzyć się z nową życiową sytuacją, ponieważ zaczyna chodzić do szkoły. 
To ciepła historia o radzeniu sobie z przeciwnościami losu. To historia o wewnętrznej sile, zarażaniu optymizmem i uczeniu, że wygląd to nie wszystko. 

1. Wojna, która uratowała mi życie Kimberly Brubacker Bradley


Ada jest niepełnosprawna, ma zdeformowaną stopę i według jej mamy jest to wystarczający powód, by dziewczynkę trzymać całe jej życie w zamknięciu. Kobieta dodatkowo znęca się nad nią fizycznie i psychicznie. Kiedy w Anglii rozchodzi się wieść, że prawdopodobnie Londyn zostanie zbombardowany, rozpoczęła się ewakuacja dzieci. Ada postanawia uciec wraz ze swoim bratem, by zmienić swój los. Kiedy trafia na wieś pod opiekę starej panny Susan jej życie zmienia się diametralnie.

To niezwykła historia o uczeniu się miłości i własnej wartości. To opowieść o tym, że każdy zasługuje na miłość, że nie warto zamykać się w swojej skorupie i czasami trzeba otworzyć się na innych i im zaufać.   







niedziela, 9 grudnia 2018

Podróże w czasie i szczypta miłości - "Świąteczny list" Elyyse Douglas




Z reguły najbardziej zaskakujące wydarzenia mają miejsce wtedy, gdy się ich nie spodziewamy. Ciekawa przygoda, spotkanie miłości życia czy osób najbliższych sercu jest z reguły zrządzeniem losu, zaledwie chwilą, momentem, którego tęsknie wyczekujemy, ale zupełnie nie potrafimy określić. Taka niespodziewana rzecz przytrafia się Eve Sharland, bohaterce powieści Świąteczny list Elyse Douglas. 

Eve ma słabość do antykwariatów. Potrafi spędzać godziny przeglądając stare rzeczy. W jednym z nich znajduje lampion i schowany w nim list z 1885 roku. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że adresatem listu była kobieta o takim samym imieniu i nazwisku, co główna bohaterka. Zaintrygowana Eve z miejsca kupuje znalezione rzeczy. Postanawia w zaciszu czterech ścian otworzyć list. Nie spodziewa się, że jego lektura będzie dopiero początkiem nieprawdopodobnych wydarzeń bowiem kobieta cofa się w czasie do 1885 roku.

Autorzy w bardzo przyjemny sposób poprowadzili fabułę opartą na podróży w czasie. Z precyzją odmalowali obraz XIX-wiecznego Nowego Jorku. W głównej mierze skupili się na charakterystyce mieszkańców. Ukazali zarówno ludzi bogatych i wpływowych, jak też warstwę najbiedniejszą. Zobrazowali zwyczaje Nowojorczyków, chociaż przyznam, że spodziewałabym się, że główna bohaterka ucząca się żyć w tamtych czasach wzbudzi większe zdziwienie, a ludzie szerzej będą komentować jej niecodzienne zachowanie. 

Wątek podróży w czasie łączy się tutaj z wątkiem miłosnym, który idealnie wpasowuje się w całą historię. Powieść jest odrobinę naiwna, próżno tu doszukiwać się czegoś odkrywczego, a jednak Świąteczny list czyta się błyskawicznie i nieskrywaną przyjemnością. Przez kartki książki niemal się mknie, co i rusz zaśmiewając się z przezabawnych sytuacji przytrafiających się Eve. 

Powieść ta to idealna lektura na przedświąteczny czas. Lekka, zabawna i wciągająca. Idealna na wieczór, by oderwać się chociaż na chwilę i zrelaksować nie myśląc o wszystkich świątecznych obowiązkach i kalendarzu wypełnionym po brzegi sprawami, które trzeba załatwić na już. 


Tytuł: Świąteczny list
Tytuł oryginału: The Christmas Eve Letter: A Time Travel
Autorzy: Elyse Douglas (Elyse Parmentier i Douglas Pennington)
Tłumaczenie: Juliusz Poznański
Liczba stron: 430
Data wydania (Pl): 15 listopada 2018
Wydawnictwo: Kobiece




Tę i inne świąteczne powieści znajdziecie na liście bestsellerów księgarni taniaksiazka.pl

poniedziałek, 3 grudnia 2018

Listopadowe przyjemnostki

Listopad śmignął mi migusiem i nawet nie wiem, kiedy się skończył. Jakoś nie mogę uwierzyć w to, że mamy już grudzień. 

W listopadzie skórę ratowały mi audiobooki i przyznam, że pałam do nich coraz większa miłością. Dzięki abonamentowi w Legimi mogę słuchać ciekawych historii wykonując prozaiczne domowe obowiązki. Z pewnością napiszę dłuższy post o książkach, jakie dane mi było w ten sposób poznać. 




W listopadzie przeczytałam trzy książki i wysłuchałam trzech audiobooków. 
Zaczęłam  z grubej rury od powieści Drzazgi Joanny Bartoń. Ta cieniutka powieść niesie ze sobą niesamowitą dawkę emocji, jednak nie jest to książka, którą da się przeczytać na tzw. raz. 
Mocno spowolniła mnie lektura Cesarskiego Zegarmistrza Christopha Ransmayra. To bardzo filozoficzna powieść utrzymana w klimacie baśni, której akcja osadzona została w Chinach. Nie są to jednak Chiny nam znane, a takie, które powstały w głowie pisarza. 
Zeszłam też z utartych ścieżek i sięgnęłam po erotyk (nie do końca świadomie). Przyznam, że bawiłam się nieźle, ale momentami czułam się mocno zażenowana i utwierdziłam się tylko w przekonaniu, że nie jest to gatunek dla mnie. Jak poderwać drania. Sebastian Sary Ney z pewnością spodoba się wielbicielom prozy YA i pikantnych scen, jednak jak dla mnie zabrakło głębszej fabuły, co ciekawsze wątki pozostały jedynie wtrąceniami, a praktycznie każde zdanie kręciło się wokół seksu. 

Natomiast wszystkie trzy audiobooki, których miałam okazję wysłuchać, totalnie mnie oczarowały. Czerwony notes Sofii Lundberg pokazał, że ostatecznie liczy się tylko miłość. Światło między oceanami M.L.Stedman wciągnęło mnie historią pełną bólu, wyrzeczeń i wyrzutów sumienia. Cudowny chłopak R.J.Palacio zachwycił pozytywnym nastawieniem głównego bohatera, jego odwagą i historią ukazaną z perspektywy nie tylko tytułowego chłopca lecz także jego otoczenia.

Nie znalazłam w tym miesiącu premier książkowych, którymi mogłabym się z Wami podzielić. Żadna z ukazujących się w grudniu książek nie zainteresowała mnie na tyle, że chciałabym po nią sięgnąć. Wygląda na to, że grudzień będzie miesiącem walki z zaległościami (jeśli pozwolą na to wszystkie obowiązki). 

Udało mi się obejrzeć parę filmów (m. in. świąteczne nowości Netfliksowe - słabe, ale przyjemne, jak się człowiek chce odmóżdżyć). 


źródło

Obejrzałam najnowszą wersję Sabriny, która zaskoczyła mnie swoją mrocznością. Spodobał mi się klimat tego serialu, bo poprzez znajomość poprzedniej znając poprzednią wersję spodziewałam się lekkiej komedii. Trochę zabrakło mi ironicznego humoru Salema i muszę przyznać, że początkowe odcinki były dużo lepsze niż te, które nastąpiły po nich. Jednak ostatni epizod wypadł wyśmienicie i czekam na kolejny sezon.


źródło

Obejrzałam w końcu drugi sezon Riverdale. Już pierwszy nie do końca mi się spodobał, ale ten był dla mnie totalną klapą. Cała historia naciągana i niemiłosiernie rozciągnięta na 22 odcinki. Myślę, że jakby skrócić o połowę to może jeszcze trzymałoby się to wszystko kupy. 

źródło

W końcu udało mi się także wybrać do kina. Z wielkimi oczekiwaniami poszłam na Planetę Singli 2, ponieważ uwielbiam pierwszą część tego filmu. I tu spotkało mnie rozczarowanie. Naciągane żarty, żałosne sceny (chociażby ta, gdy w sali do jogi pojawia się Bartosz Porczyk). Wkradła się tu sztampowość i swego rodzaju amerykanizacja. Zabrakło elementu zaskoczenia i inteligentnego humoru pierwszej części. Jedyne wątki, które przypadły mi do gustu to wątek Marcela i Zośki.

Jak u Was wypadł listopad? Co czytaliście i oglądaliście?