Apetyczna panna Dahl to książka, którą poleca sam Jamie
Olivier. Czy słusznie? A i owszem. Pierwsze co urzeka, to okładka, z której owa
panna się uśmiecha. Drugą rzeczą jest ciekawy rozkład przepisów, podzielone są
one według pór roku. Sprytna sprawa, biorąc pod uwagę, że większość dostępnych
warzyw
i owoców to produkty sezonowe. Takie rozwiązania zawsze mnie cieszą, bo to nie ja, a wydawca, tudzież autorka stracili czas na wyszukiwanie przepisów, do których zdobędzie się potrzebne składniki.
i owoców to produkty sezonowe. Takie rozwiązania zawsze mnie cieszą, bo to nie ja, a wydawca, tudzież autorka stracili czas na wyszukiwanie przepisów, do których zdobędzie się potrzebne składniki.
Same przepisy są niewyszukane i łatwe w przygotowaniu. Nie
znaczy to jednak, że są oklepane i niesmaczne, ponieważ wiele z nich zaciekawia
i zachęca do wypróbowania. Dodatkowo, nie trzeba w pocie czoła biegać po
sklepach, by zdobyć składniki, co zawsze jest dla mnie największą zaletą. W większych
miastach nie ma problemu z dostaniem niecodziennych i dziwacznych składników,
w mniejszych miejscowościach, może to jednak stanowić nie lada kłopot.
Urzekły mnie również zdjęcia załączone do każdej
przedstawionej potrawy. Utrzymane w tonacjach pastelowych bądź nordyckich
zachwycają i sprawiają, że jak najszybciej chciałoby się dane danie przygotować.
Książka kucharska Sophie Dahl to jedna z ciekawszych pozycji
kulinarnych, z jaką ostatnio się zetknęłam. Wprost zachwyca i ujmuje prostotą,
a dania w niej ukazane są szybkie w przygotowaniu i idealne nie tylko na
niedzielny obiad.
Lubię jej anegdotki wplecione pomiędzy przepisy :)
OdpowiedzUsuńDo książek kucharskich nie zaglądam, ale na prezent nadaje się idealnie.
OdpowiedzUsuńPrzepisów nie czytuję, mało gotuję.
OdpowiedzUsuń