wtorek, 30 stycznia 2018

Sny i tajemnice rodzinne - "Kawa z kardamonem" Joanna Jagiełło





Często nie zdajemy sobie sprawy, że w naszych rodzinach skryte są sekrety o jakich nie mamy pojęcia. Z reguły to właśnie przez przypadek wychodzą na jaw, a to ujrzymy pozornie nic nie znaczące zdjęcie, a to ktoś życzliwy coś chlapnie, a bezpieczny dotąd świat czterech ścian rodzinnego domu staje się pułapką, od której chcemy uciec. W takiej właśnie nieciekawej sytuacji znalazła się Linka, główna bohaterka powieści Joanny Jagiełło Kawa z kardamonem. 

Linka jest uczennicą ostatniej klasy gimnazjum i jak każdego ucznia na tym etapie nauki czekają ją testy gimnazjalne oraz wybór liceum, które pomoże rozwijać jej pasje. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że nagle wszystko zaczyna się w jej życiu sypać: kłóci się z przyjaciółką, wali się jej życie rodzinne, a wybrana przez nią szkoła średnia wydaje się być jedynie odległym marzeniem. Na domiar złego męczą ją niewyjaśnione sny, a w jej ręce wpada zdjęcie sprzed lat, które jedynie dołoży jej problemów. 


Dylematy nastolatki 

Życie Linki niby nie różni się specjalnie od życia jej koleżanek - do czasu, gdy nagle opuszcza ich matka. Wszystko spada na głowę głównej bohaterki, bo jej ojczym, pracuje od rana do wieczora. Dziewczyna i tak radzi sobie fantastycznie: sprząta, pierze, gotuje, opiekuje się młodszym bratem i do tego daje sobie radę ze szkolnymi obowiązkami. Tylko gdzieś po drodze gubi siebie i sama poniekąd doprowadza do wielu nieciekawych sytuacji. Autorka nie wybiela swojej głównej bohaterki, czarno na białym ukazuje jej postępowanie oraz relacje z osobami z jej otoczenia. Linka jak każda nastolatka ma swoje za uszami, podejmuje wątpliwe decyzje. 

Rodzinne tajemnice

Fabuła książki w głównej mierze skupia się na odkrywaniu rodzinnych tajemnic. Linka przez przypadek znajduje zdjęcie, które wywraca jej świat do górny nogami. Dziewczyna nie potrafi odpuścić, nawet gdy wie, że odkrycie prawdy może sprawić komuś przykrość, a nawet rozbić rodzinne relacje. Ostatecznie tajemnice te okazują się wielkim brzemieniem, miałam wrażenie, że nawet zbyt ciężkim do udźwignięcia dla nastolatki. 
Ciekawym aspektem całej historii były marzenia senne wplatane na początku kolejnego rozdziału. Tymi natomiast były miesiące od września do czerwca. Razem główną bohaterka przeżywamy cały rok szkolny, od jego rozpoczęcia, poprzez zdawanie egzaminu gimnazjalnego, aż do jego zakończenia. Początkowo niezrozumiałe sny zaczynają łączyć się z historią, splatają się z nią i uzupełniają ją w każdym calu. 

Już dawno nie czytałam książki, która by mnie tak mocno wciągnęła. Joanna Jagiełło w ciekawy sposób prowadzi historię, buduje napięcie i wciąga czytelnika, nie tylko tego nastoletniego, ale też starszego. Z pewnością sięgnę po kolejne części cyklu.    


Tytuł: Kawa z kardamonem
Autor: Joanna Jagiełło
Cykl: Kawa z kardamonem
Seria: Plus minus 16
Liczba stron: 248
Data wydania (Pl): 13 października 2011
Wydawnictwo: Literatura

niedziela, 28 stycznia 2018

Wsi spokojna, wsi wesoła - "Cydr z Rosie" Laurie Lee


Po przeczytaniu Cydru z Rosie w mojej głowie nieustannie kołaczą się słowa Pieśni Świętojańskiej o Sobótce Jana Kochanowskiego. Laurie Lee funduje czytelnikowi prawdziwy miastowy detoks i przenosi go w czasy, gdzie to rytm przyrody wyznaczał ludzkie zachowanie i gdzie można było zachwycać się prostotą życia. 

Wspomnienia z dzieciństwa

Autor w swej powieści powraca do wczesnego dzieciństwa, chwili gdy w wieku trzech lat zsadzono go z fury i od tego poczucia oszołomienia oraz strachu zaczęło się jego życie w wiosce. Laurie Lee opisuje życie na wsi z perspektywy dziecka, jednak czyni to po latach, zatem wiele jego wspomnień mogło zostać przeinaczonych, o czym sam autor wspomina. Mimo wszystko, książka ta jest osobliwym pamiętnikiem, ponieważ autor mimo swojego wieku, stara się opisywać wszelkie wydarzenia zachowując dziecięcą naiwność i niezrozumienie świata. 

Życie w zgodzie z przyrodą

W powojennej wsi życie toczyło się w rytmie zmiennych pór roku, niczym w Reymontowskich Chłopach. To właśnie przyroda wyznaczała obowiązki i czynności. To jej malownicze opisy stanowią znaczną część tych wspomnień. Laurie Lee z wielką precyzją odmalowuje powojenny krajobraz, przyznać trzeba, że operuje słowami niczym malarz pędzlem, gdyż wszelkie opisy miejsc stworzone są niezwykle plastycznie i od razu żywo jawią się w umyśle czytelnika. 

Wieś osobliwości 

Oprócz przyrody znaczą uwagę Lee poświęca charakterystyce mieszkańców wsi i osób przewijających się przez nią. Przyznaję, że jak na powieść pisaną z perspektywy małego szkraba, czyni to niezwykle zabawnie. Już na początku niezwykle ubawiłam się czytając opis miejscowych opryszków. 

Co prawda nie spotkałam się z określeniem feel good book, ale uważam, że Cydr z Rosie idealnie wpasowałby się w taki gatunek. To książka, która pozytywnie nastraja do świata, ukazuje, że małe przyjemności mogą cieszyć, że przyroda potrafi obezwładnić swoimi zapachami, kolorami i zmiennością, o czym dzisiaj tak często zapominamy.

Tytuł: Cydr z Rosie
Tytuł oryginalny: Cider with Rosie
Autor: Laurie Lee
Tłumaczenie: Katarzyna Petecka-Jurek
Liczba stron: 296
Data wydania (Pl): 4 grudnia 2017
Wydawnictwo: Zysk i S-ka

Recenzja napisana dla:

link do recenzji


środa, 24 stycznia 2018

Świąteczny klimat mode on - "Wieczór taki jak ten" Gabriela Gargaś




Święta, święta i po świętach. Pomyślicie, że upadłam na głowę, bo tak się mówiło, ale jakiś miesiąc temu. Pewnie macie rację. U mnie standardowo wszystko na odwrót i w grudniu umknęły mi wszystkie świąteczne, klimatyczne powieści, czytam je dopiero teraz, a w moje ręce na pierwszy rzut wpadł Wieczór taki jak ten Gabrieli Gargaś. 

Miśka uwielbia święta, wręcz żyje tym okresem. Nie jest w tym odosobniona, bowiem całe Złotkowo, jej rodzinna miejscowość także kocha ten okres w roku. Dziewczyna po śmierci swej matki zajmuje się młodszym bratem, bo delikatnie mówiąc ojciec do opieki nad dziećmi się nie poczuwa, pomaga babci w prowadzeniu cukierni, a na dodatek postanawia wynajmować pokoje dla gości. Michalina nawet nie przypuszcza, jak ten ostatni ruch zmieni jej życie i jak wiele osób pojawi się w jej życiu, by je zmienić. W pensjonacie pojawia się bowiem przystojny architekt - pracoholik, młoda wdowa z córką i starsza pani, która Złotkowo odwiedziła lata temu. 

Od nadmiaru cukru w głowie się ... przewraca

Biorąc tę powieść do ręki zdawałam sobie sprawę, że zapewne trzymam książkę lekką i przyjemną, która będzie dość naiwnie epatować szczęściem i cudami. Zdziwił mnie zatem początek, bo nagle okazało się, że życie głównej bohaterki usłane różami nie jest, co więcej, wygląda na to, że los się uparł, by pozbawić ją wszelkich złudzeń i nagle, z dnia na dzień ukraść jej marzenia. Tym bardziej zaczęła mnie dziwić późniejsza naiwność fabuły i motywacje bohaterów. Szczególnie mierziła mnie postać Artura, architekta rozwodnika, który zamiast spędzać święta ze swoimi dziećmi, wolał wyjechać, by pracować w spokoju. Nagle, niczym za sprawą czarodziejskiej różdżki, zbyt duża ilość zjedzonych ciastek sprawia, że mężczyzna zmienia swoje podejście do życia i to w takim stopniu, jakby stał się innym człowiekiem. 

Złotkowo - kraina piernikiem i gorącą czekoladą płynąca

Sam obraz Złotkowa był dla mnie też za bardzo wyidealizowany,. Rozumiem - świąteczna opowieść, aczkolwiek ciężko mi uwierzyć, że gdzieś w naszym kraju już od początku grudnia ekspedientki mimowolnie chodzą przebrane za elfy, a z każdego okna wyzierają świąteczne ozdoby. Taka charakterystyka była dla mnie po prostu zbyt przesłodzoną. 

Najbardziej wkurzająca męska postać ever

Ojciec Michaliny to najgłupszy, najbardziej egoistyczny bohater powieści obyczajowej, jakiego kiedykolwiek spotkałam w swoim czytelniczym życiu. Opuścił żonę i dzieci, kiedy go najbardziej potrzebowały, nie umiał odnaleźć się w Złotkowie, pragnął wolności. Dzieciom nie zostawił nawet adresu, jedynie co jakiś czas słał im pieniądze. Ostatecznie okazało się, co nim powodowało, a powód ten okazał się tak żałosny, tak śmieszny i zaskakująco banalny, że zastanawiałam się czy ten mężczyzna zamienił się na głowy z pięcioletnim chłopcem. 

Muszę stwierdzić, że Wieczór taki jak ten ostatecznie stał się dla mnie lekturą dość męczącą. Nie liczyłam na wiele, chciałam po prostu miło spędzić czas, a bohaterowie swoimi czynami po prostu mnie irytowali, a fabuła raziła zbytnią naiwnością. No cóż, jeszcze jedna świąteczna książka przede mną, może tym razem będzie lepiej. 



Tytuł: Wieczór taki jak ten 
Autor: Gabriela Gargaś
Data wydania (Pl): 8 listopada 2017
Liczba stron: 360 
Wydawnictwo: Czwarta Strona

środa, 17 stycznia 2018

Subiektywny przegląd styczniowych nowości kinowych





Młoda, piękna i wszechstronnie utalentowana. Kochała ryzyko i nie bała się gry o wszystko. Światowej klasy zawodniczka w narciarstwie alpejskim, która fortunę zdobyła, nie dzięki nartom, a dzięki kartom. Molly Bloom przez 10 lat prowadziła najbardziej ekskluzywny, nielegalny klub pokerowy w USA. Gościła gwiazdy Hollywood, największe postaci światowego biznesu, a także bossów rosyjskiej mafii. Pod jej dachem wygrywano miliony i tracono fortuny. Poznała tajemnice najpotężniejszych tego świata. Gdy sądziła, że zdobyła wszystko, do jej drzwi zapukało FBI. Zagrożona wieloletnim więzieniem, utratą dorobku życia, po raz kolejny postanowiła podjąć walkę. Tym razem jej jedynym sprzymierzeńcem okazał się adwokat, który jako pierwszy poznał prawdziwe oblicze Molly Bloom.

Dlaczego go wybrałam? Lubię historię silnych kobiet, a jeszcze te pisane przez życie intrygują mnie najbardziej. Do tej pory nie miałam pojęcia o istnieniu takiej pani jak Molly Bloom - czas to zmienić.





Oparta na faktach historia związku urodzonego w Pakistanie komika i aktora komediowego Kumaila Nanjiani oraz Amerykanki Emily Gordon. Połączyła ich miłość od pierwszego wejrzenia, mimo dzielących oboje różnic kulturowych. Przekroczenia granic strzec będą zdeterminowani rodzice ukochanej, na drodze szczęściu staną również oczekiwania rodziny Kumaila. A to dopiero początek wyzwań, jakim zakochani będą musieli stawić czoła.

Dlaczego go wybrałam? Wydaje się być ciepłym filmem, idealnym na zimowy wieczór. Poza tym przypomina mi uwielbiany niegdyś przeze mnie Bend It Like Beckham






Piątka oddanych przyjaciół miała od dzieciństwa wielkie marzenie – chcieli wstrząsnąć polską sceną metalową i gromadzić na koncertach tłumy, a wszystko to pod szyldem zespołu o złowieszczo brzmiącej nazwie: Exterminator. Czas jednak pokazał, że młodzieńcze ambicje to jedno, a życie to drugie. Obecnie lider zespołu, Marcyś (Paweł Domagała), pracuje w sklepie ojca i przeżywa kryzys w związku z Magdą (Agnieszka Więdłocha). Wirtuoz gitary Lizzy (Piotr Żurawski) to szeregowy pracownik banku. Trzeci z mężczyzn, basista Jaromir (Krzysztof Czeczot), codziennie podbija kartę w fabryce pianki poliuretanowej i usilnie stara się sprostać obowiązkom ojca rodziny. Perkusista Makar (Piotr Rogucki) wylądował w zakładzie psychiatrycznym. Z kolei piąty – Cypek (Sebastian Stankiewicz) – wyjechał zarabiać za granicę. Pewnego dnia powracają dawne wspomnienia – pani burmistrz (Dominika Kluźniak) okazuje się wielką fanką Exterminatora ze starych czasów. Obiecuje wesprzeć przyjaciół unijną dotacją, o ile dogadają się i doprowadzą do reaktywacji zespołu. Szybko okazuje się, że propozycja ma jednak mały haczyk: chłopcy muszą sprzeniewierzyć się swoim ideałom i wystąpić na kilku festynach, grając utwory dalekie od ich repertuaru. Męska duma nie pozwala bohaterom iść na kompromis, a wieloletnia przyjaźń i związki z kobietami poddane zostają prawdziwej próbie.

Dlaczego go wybrałam? Bo nie jest komedią romantyczną, które zasypują polskie kina w styczniu i ciekawa jestem roli Roguckiego, chociaż generalnie za nim nie przepadam. Pisałam już kiedyś, że mam takie książkowo- filmowe masochistyczne skłonności ;) ?







Janet organizuje domowe przyjęcie w gronie najbliższych, aby uczcić swój awans na ministra zdrowia w brytyjskim rządzie. Wśród gości są prawdziwi ekscentrycy – od zwolennika medycyny alternatywnej po dziwnie podenerwowanego bankiera. Jedynym, który zdaje się kompletnie niezainteresowany całą sytuacją, jest mąż gospodyni. Siedzi osowiały na środku salonu, bez słowa sączy wino i tylko od czasu do czasu puszcza muzykę z płyty winylowej. Sytuacja robi się coraz bardziej napięta… Pełna humoru, ale też ostra satyra o mocnym zabarwieniu politycznym.

Dlaczego go wybrałam? Uwielbiam czarne komedie i inteligentne filmy o spotkaniach, które zmieniają relacje międzyludzkie. Poza tym bardzo mi przypomina Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie








Film pokazuje, co może się stać z ludźmi i światem, kiedy norwescy naukowcy – próbując znaleźć rozwiązanie problemu przeludnienia – odkrywają sposób na zmniejszenie ludzi do wysokości zaledwie 5 cali. Proponują też trwający 200 lat program przekształcenia rzeczywistości z wielkiej w małą. Ludzie szybko orientują się, jak wygodniejsze i zamożniejsze życie mogą wieść w zminiaturyzowanym świecie. Obietnica lepszego życia kusi także niewyróżniającego się niczym Paula Safranka (Matt Damon) oraz jego żonę Audrey (Kristen Wiig). Oboje decydują się na życie w mniejszym rozmiarze i mniejszym świecie. Ta decyzja zmienia ich życie na zawsze.

Dlaczego go wybrałam? Bardzo ujął mnie oryginalny pomysł na scenariusz. Życie w pomniejszeniu? Jak może zmienić nasz sposób postrzegania? Liczę, że tego dowiem się z filmu. 




Dla agenta ubezpieczeniowego Michaela Woolricha każdy dzień wygląda tak samo – praca i powrót pociągiem do domu. Wszystko zmienia się, gdy w czasie jednej z podróży poznaje tajemniczą kobietę. Nieznajoma, która wydaje się wiedzieć o Michaelu dosłownie wszystko, zleca mu niezwykłe zadanie. Zanim pociąg dotrze do celu, mężczyzna ma zlokalizować i wskazać osobę, która tego dnia nie powinna się w nim znajdować. Jeśli tego nie zrobi, ucierpi zarówno on sam, jego rodzina, jak i pozostali współpasażerowie. Nie mając wyboru, Michael postanawia rozwiązać zagadkę. Z każdą minutą i przebytym kilometrem stawka rośnie, a mężczyzna przekonuje się, że stał się pionkiem w szalenie niebezpiecznej intrydze.

Dlaczego go wybrałam? Generalnie nie przepadam za filmami sensacyjnymi i uznaję właściwie tylko te z Neesonem i Stathamem. Jako że tutaj gra jeden z nich, a fabuła tego filmu wydaje się ciekawa, będę chciała się zn nim zapoznać. 






Dla 10-letniego Auggiego nie ma niczego bardziej niezwykłego niż "zwykły" dzień w szkole. Urodzony z licznymi deformacjami twarzy, dotąd uczył się w domu pod okiem mamy. Teraz jednak, zaczynając 5 klasę w normalnej szkole, ma nadzieję, że koledzy potraktują go jak zwyczajnego chłopca. Jego wygląd sprawia jednak, że staje się szkolną sensacją, a dla wielu wręcz dziwadłem. Jedni się z niego śmieją, inni wytykają palcami, ale nikt tak naprawdę niczego o nim nie wie. Wszystko zacznie się zmieniać, gdy w szkole pojawi się nowa uczennica. Urocza Summer potrafi dostrzec w Auggiem coś więcej niż nietypowy wygląd. Wystarczy jeden przyjazny gest, jedna pomocna dłoń, by obudzić w Auggiem siłę, dzięki której będzie potrafił udowodnić, że nie tylko twarz czyni go kimś niezwykłym.

Dlaczego go wybrałam? Po pierwsze, bo jest ekranizacją znanej powieści, po drugie zapowiada się świetny film, dający nadzieję, że warto wierzyć w ludzi. 




Wielowątkowa opowieść o losach kilkorga bohaterów, którzy są powiązani ze sobą w nieoczywisty sposób. Pokręcony radiowiec, kelner z ambicjami podbicia wszechświata, perfekcyjna panna młoda w opałach, odnosząca sukcesy autorka kryminałów, mąż i żona w podróży życia oraz specjalista od zwierzęcego behawioryzmu ulegają atakowi paniki i dochodzą do punktu, z którego jest tylko jedno wyjście. Brawurowa komedia, w której codzienność zmienia się w czyste wariactwo, ukazując dzikie oblicze bohaterów.

Dlaczego go wybrałam? Obśmiałam się jak norka oglądając ten zwiastun - po prostu muszę zobaczyć. 






Miliarder Jean Paul Getty jest znany z nieustępliwego charakteru i skąpstwa. Gdy grupa nieznanych sprawców porywa jego ukochanego wnuka i żąda wielomilionowego okupu, Getty odmawia zapłacenia choćby dolara. Zrozpaczona matka porwanego – Gail robi wszystko, by skłonić teścia do zmiany zdania, ale bez skutku. Czas ucieka, a porywacze zaczynają tracić cierpliwość. Życie chłopca wisi na włosku i nic nie wskazuje na to, że uda się jeszcze zapobiec tragedii. Wtedy do drzwi Gail puka tajemniczy mężczyzna twierdząc, że jest wysłannikiem Jean Paula Getty’ego, specjalizującym się w sprawach „nie do rozwiązania”…

Dlaczego go wybrałam?  Mam wielki sentyment do filmów Ridleya Scotta i liczę na kawał dobrego kina. 


piątek, 12 stycznia 2018

Podsumowanie roku 2017

Żyję ostatnio w niedoczasie, i to ewidentnym. U wszystkich już praktycznie podsumowania były, a u mnie pojawia się dopiero teraz. Jednak jak to mówią: lepiej późno niż wcale. Zapraszam zatem na mały ranking: 5 najlepszych książek 2017 i 3 książkowych rozczarowań.

W 2017 roku przeczytałam 59 książek. Nie jest to oszałamiająca liczba, nie jest też zła. Muszę przyznać, że mało przeczytałam w tym roku książek, które zwaliłyby mnie z nóg i rok ten książkowo okazał się przeciętniakiem z lepszymi lub gorszymi pozycjami, jakie wpadły w moje ręce, chociaż zdarzyły się też prawdziwe perełki. 

Prywatnie rok 2017 był dla mnie prawdziwie przełomowy, zostałam bowiem mamą. W naszym domu pojawiło się malutkie serduszko, które z miejsca stało się dla nas centrum naszego wszechświata, dlatego ostatnio mniej mnie na blogu. 




Wydawnictwo Muza


Przyznam, że rok 2017 rozpoczęłam z przytupem. Kalejdoskop wspomnień był pierwszą przeczytaną przeze mnie powieścią w tamtym roku i do końca utrzymał się na wysokiej pozycji. Gaja Kołodziej stworzyła książkę przejmującą, smutną, ale też bardzo prawdziwą. Historię o radzeniu sobie ze stratą, szukaniu szczęścia i przebaczenia, nawet w najczarniejszych godzinach. 


Wydawnictwo Jaguar


Czworo nastolatków, cztery powiązane ze sobą historie i Alaska w tle. Brak technologii, skrajna bieda, trudne warunki. Każdy z nich został doświadczony przez los, każdy pragnie lepszego jutra. Bonnie Sue-Hitchcock stworzyła opowieść magiczną, ale prawdziwą. Wypełnioną smutkiem, ale też dającą nadzieję. Książkę, która daje do myślenia i udowadnia, że często nie doceniamy tego, co już mamy. 

Wydawnictwo Dwie Siostry


Wyszło dość monotematycznie, bo Rok szczura jest kolejną książką o radzeniu sobie ze stratą. 
Świat Pearl zawala się w mgnieniu oka, gdy podczas porodu umiera jej mama, a ona zyskuje nową siostrę, która nazywa Szczurem. Dziewczyna cierpi na depresję, nie umie poradzić sobie z nową sytuacją, nie daje sobie szansy na szczęście. Okazuje się, że jednak nie całkiem straciła mamę, bo ta nagle się pojawia. 
Ta książka to mądra i wartościowa młodzieżówka, to powieść, która zostaje w głowie na długi czas i poniekąd pokazuje, jak radzić sobie z nastolatkiem pogrążonym w depresji.


Wydawnictwo Filia


Ta książka to istny emocjonalny rollercoster. Anna mimo młodego wieku cierpi na demencję i trafia do domu opieki. Tam poznaje Luke'a. Między dwójką rezydentów rozwija się uczucie, wbrew wszystkiemu i wbrew wszystkim. 
Sally Hepworth pokazuje, że każdy ma prawo do szczęścia, że często nie jesteśmy w stanie zrozumieć osób chorujących na alzheimera czy demencję, że z reguły opacznie rozumiemy ich działanie.  To, co nam zostaje jest dawką potężnych emocji i wzruszeń. 

Wydawnictwo Czarne


Ta powieść Anny Kańtoch dosłownie mnie sobą omotała. Nie potrafię przestać o niej myśleć, polecam ją każdemu, a w Kańtochomanię wkręciłam też męża. Chciałabym częściej trafiać na tak fantastyczne kryminały. 
Akcja Wiary osadzona została w PRL-u. Powieść dusi wręcz i przygniata swoją ciężką atmosferą, dusznością lata i małomiasteczkowej aury. Polecam każdemu, bo po prostu ją uwielbiam. 



Wydawnictwo Sonia Draga

Robert Langdon po raz kolejny, ale tym razem coś nie zagrało. Dla mnie książka jest mocno przegadana, ma wiele dłużyzn i co tu dużo kryć, jest po prostu nudna. Już na początku autor przedstawia pewien sekret, który ma być niesamowicie przełomowy, a okazuje się czymś naturalnym i niezaskakującym. 


Wydawnictwo YA!


Moim zdaniem powieść ta jest idealnym przykładem jak zepsuć świetny pomysł na fabułę. Tytułowa bohaterka co roku w swoje urodziny rozdziera się i to dosłownie, a  z jej ciała wyskakuje kolejna jej wersja. Pomysł niesamowicie intrygujący, początkowo świetnie poprowadzony, intrygujący, a na koniec koncertowo spaprany. 


Edipresse Książki

Po raz kolejny dałam się nabrać. Po raz kolejny liczyłam na literaturę podróżniczą, a dostałam wywody autorki o wszystkim i o niczym. Paragwaju było tam tyle, co na lekarstwo. O czym można pisać książkę podróżniczą? O niezdrowym jedzeniu, o powieści jaką czytało się w liceum, o zepsuciu zachodniego społeczeństwa. Tylko gdzie cel podróży? No niby jest, ale tak jakby go nie było. Jak bym chciała czytać książkę o tym jak się prawidłowo odżywiać i jak chemiczne jest dostępne wszędzie jedzenie, to bym takową czytała. Czuję się po prostu zmęczona lekturą tej książki i prawdopodobnie podziękuję pani Pawlikowskiej i trzeciej szansy nie będzie. 






wtorek, 2 stycznia 2018

Roczne podsumowanie wyzwania "Powrót do dzieciństwa"




Dziewczyny, zapewne oczekujecie z niecierpliwością na wyniki, oto one :)




wynik za grudzień (łącznie z bonusem)wynik z poprzednich miesięcyŁĄCZNIE
matka_wkurzająca26158184
Buba Bajdocja3110113
Agnieszka033
Mama do sześcianu52328
Pożeram strony033
Luka Rhei099
Daria Skiba04040
Wiki099
Sylwia16159175
Martyna Carli077
Wasza Mamka022


Gratuluję Matce wkurzającej :) Tak jak pisałam, w ramach nagrody otrzymasz paczkę niespodziankę i wybraną przez siebie książkę o wartości do 40 zł zakupioną  w wybranej przeze mnie księgarni internetowej. Bardzo proszę, napisz mi maila (na atociwynalazek@gmail.com) ze swoim adresem i książką, jaką chciałabyś otrzymać :)

Dziewczyny, dziękuję Wam za udział. Dzięki wyzwaniu poznałam wiele fantastycznych blogów, szkoda że na koniec grupka osób biorących udział tak nam się skurczyła. 
Nie będę kontynuować już wyzwania, stąd jeszcze raz dziękuję Wam za masę miłych słów pod ostatnim postem :) Na pewno będę wpadać na Wasze blogi :)

Pozdrawiam serdecznie i życzę Wam szczęśliwego Nowego Roku :)