W zeszłorocznym wyzwaniu u Mozaiki Literackiej jednym z
zadań było przeczytanie książki napisanej przez Noblistę. Mój wybór padł na Czekając na Godota i Końcówkę Samuela Becketta. Skąd taki, a nie inny wybór? Dramaty czytuję
od czasu do czasu, poza tym ciekawa
byłam kim jest tytułowy Godot. Wiedziałam, że sięgam po książkę z tzw. teatru
absurdu, ten jednak mi niestraszny, bo absurdalnie puszczane do czytelnika oko
to jeden z moich ulubionych motywów, chociażby pupy i gęby Gombrowicza, to
jedne z moich ulubionych literackich paraboli, a Tango Mrożka to jeden z
moich ulubionych dramatów. Okazało się jednak, że dzieło Becketta całkowicie
rozminęło się z moim wyobrażeniem o nim, nie spodziewałam się lektury tak
wymagającej, zabarwionej filozoficznie i skomplikowanej.
Kto to, do …
chusteczki jest ten Godot?
I tutaj spotkała mnie pierwsza niespodzianka, tożsamość
Godota pozostaje tajemnicą do dnia dzisiejszego. Owszem, są pewne
przypuszczenia nasuwające, że nasz
tytułowy bohater jest Bogiem (God – ang. Bóg). Jednak sam Beckett na pytanie
kim jest Godot, odpowiedział: Gdybym to wiedział, powiedziałbym to w sztuce. Do imienia Godot nawiązują zdrobnienia imion głównych bohaterów: Vladimira i
Estragona, którzy go całą sztukę wyczekują, bowiem Gogo i Didi w połączeniu
fonetycznym brzmią bardzo podobnie do Godot.
O co w tym czekaniu
chodzi?
Vladimir i Estragon co dzień czekają koło drzewa i kamienia
na Godota, który swoje przyjście przekłada na kolejny dzień, wysyłając jako
swego posłannika chłopca. Podczas czekania spotykają Pozza i jego służącego
Lucky’ego (dość przewrotne imię, biorąc pod uwagę jego pozycję). Pierwsza para
spędza swe życie na czekaniu, druga na wędrowaniu. Sytuacja codziennie się
powtarza, chociaż nie całkowicie, bo pod pewnymi względami zostaje zmieniona –
bardziej i mniej znacząco. Relacje między bohaterami mają symbolizować w jaki
sposób dwie natury człowieka ( fizyczna i duchowa) oraz dwa oblicza człowieka
(gatunkowe i jednostkowe), ze sobą
współistnieją.
Po co ta Końcówka?
Końcówka jest odrębna sztuką i mimo, że Beckett
ogólnoświatową sławę zyskał dzięki Godotowi, to właśnie Końcówkę uważał za
dzieło swojego życia i niezbędne uzupełnienie sztuki wcześniejszej.
Endgame
Tak jak w przypadku Godota imiona bohaterów są symboliczne,
mamy tu bowiem Nagga (gwóźdź), Nell (gwóźdź, ćwiek), Clov( franc. gwóźdź, ang.
Wierny) Hamm (ang. szynka, młotek, łac. Hak)*
Sztuka opiera się na opisaniu natury czasu. Nasi bohaterowie, którzy są rodziną, przebywają w ukryciu po katastrofie, wspominają dawne czasy, oczekują na
nieuchronne, na koniec, doświadczając Czas, wysnuwając refleksje o jego
naturze, rozważając model jego podziału. Akcja Końcówki ukazana zostaje jako
rytuał i moment zwrotny, a także poprzez grę w szachy i grę muzyczną, polegającą
na zastosowaniu słownych zabaw i zwielokrotnienia motywów w tekście.
Wrażenia
Zarówno Czekając na Godota, jak i Końcówka są parabolami
przesyconymi ukrytym znaczeniem w
pozornie nie trzymającym się kupy tekście. Przyznaję, że trzeba nie lada
wprawnego oka, doświadczenia i skupienia, by z tekstu wyłuskać jego głębię, by
dokonać prawidłowej analizy tekstu. Bardzo w tym pomaga wprowadzenie do obu
dramatów. Ja postanowiłam najpierw przeczytać teksty sztuk, a później
wprowadzenie do nich, by pozwolić sobie na własną interpretację tekstu,
przyznaję jednak, że dopiero przeczytanie wstępu dało mi pełne, jeśli nie
ogólne zrozumienie problematyki dzieł Becketta.
Dramaty Becketta to literatura wymagająca, niejednoznaczna, symboliczna. Literatura, która uhonorowana została w 1969 roku Literacką
Nagroda Nobla za to, że: w nowych dla
dramatu i prozy formach ukazuje wzniosłość człowieka w jego skrajnym
opuszczeniu.
Tytuł: Czekając na Godota. Końcówka
Autor: Samuel Beckett
Tytuł oryginału: En attendant Godot; Fin de partie
Tłumaczenie: Antoni
Libera
Data wydania (Pl): 12 kwietnia 1997
Liczba stron: 178
Wydawnictwo: Państwowy Instytut Wydawniczy
Wyzwanie:
Nie słyszałam wcześniej o tajemniczym Godocie i domyślam się, że lektura rzeczywiście do najprostszych nie należała. Cieszę się, że kontynuujesz wyzwanie i życzę powodzenia! :)
OdpowiedzUsuńFakt, mimo niewielkiej objętości przebrnięcie przez tekst zajęło mi trochę. W szczególności jego zrozumienie sprawiło mi sporo problemów
UsuńWow, no czego jak czego, ale Becketta to ja się na żadnym blogu nie spodziewałam. To nie jest popularna literatura do opisywania, recenzowania na stronie. Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona:) "Czekając na Godota" to jeden z moich ulubionych dramatów, bardzo jestem ciekawa prozy Becketta, z którą jeszcze nie miałam okazji się zapoznać. A jeśli spodobała Ci się ta dziwność, absurd i wylewająca się z tekstu filozofia, to polecam Ci serdecznie dramaty Tadeusza Różewicza:)
OdpowiedzUsuńCiężko mi nazwać moją opinię recenzją, bardziej starałam się po trosze streścić fabułę, napisać jakie wywarła na mnie wrażenia. Co do odczuć, to są dość mieszane. Zdecydowanie lepiej w moje gusta wpasowuje się Mrożek, ale sprawdzę Różewicza.
UsuńGeneralnie dość ciężko było mi zrozumieć te dramaty, całe szczęście że poprzedzone są wspaniałym wstępem, który rozwiewa wszelkie wątpliwości.
"Końcówka" wydaje mi się ciekawsza, ale dla pełnego obrazu musiałabym przeczytać obie pozycje.
OdpowiedzUsuńWarto, chociaż ostrzegam, że musisz się nastawić na dość ciężką lekturę, wymykającą się wszelkim schematom.
UsuńWydaje mi się, że sowa z pierwszego zdjęcia doskonale wizualizuje wyraz mojej twarzy, kiedy przyszło mi czytać Becketta na studiach - tak właśnie wyglądałam, tak oczęta wyłaziły mi na wierzch :D
OdpowiedzUsuń:D coś w tym jest!
UsuńNiestety, czytałam niewiele książek noblistów, muszę to zmienić :)
OdpowiedzUsuń