Carp - senne miasteczko pogrążone w beznadziei, gdzie marzeniem praktycznie każdego nastolatka jest wyrwanie się do lepszego świata. To własnie w tym miejscu ktoś, z nudów, wymyślił grę zwaną Paniką, mającą być chwilową fanaberią, która, ku zdziwieniu wielu, stała się corocznym wydarzeniem, w którym biorą udział rzesze uczniów z ostatnich klas liceum. Czy za możliwość wygrania, bagatela, około 70 tysięcy dolarów warto narażać swoje zdrowie i życie? Czy warto z pełną świadomością zagrożenia szukać doz adrenaliny i brać udział w grze, którą do tej pory uważało się za wierutnie głupią? O tym właśnie można się dowiedzieć, z najnowszej powieści Lauren Oliver Panika.
Heather do tej pory niepochlebnie wyrażała się o grze, więc jej udział jest zaskoczeniem, głównie dla jej przyjaciół. Dodge bierze w niej udział, by się zemścić, a Nat marzy, by zostać gwiazdą Hollywood. Bishop jest załamany, że obie jego przyjaciółki postradały zmysły, bardziej dziwi go zachowanie Heather, bo cytując jego słowa, Nat i tak jest idiotką. Gra zaczyna się rozkręcać, a zadania stają się coraz bardziej niebezpieczne, bo tajemniczy sędziowie wymyślający i doglądający ich realizacji, chcą by uczestnicy w końcu poczuli panikę.
Z prozą Lauren Oliver miałam do czynienia jedynie raz, podczas lektury 7 razy dziś, która moim zdaniem była bardzo udaną wariancją na temat Dnia Świstaka. Po Panikę sięgałam z wielką nadzieją na dość dobrą powieść młodzieżową. Już po lekturze muszę przyznać, że mam co do niej, dość mieszane uczucia.
Na plus zasługuje opis Carp, małego miasteczka, gdzie dzieciaki poważniej myślą o życiu niż ich rodzice, bo ci wydają się tak zrezygnowani i pochłonięci beznadzieją codzienności, że nie są w stanie ogarnąć życia własnych latorośli. Szczególnie bulwersująca jest kwestia narażania własnego zdrowia dla kwoty około 200 tysięcy złotych. Rozumiem, że to sporo pieniędzy, ale trzeźwo na to patrząc, w Polsce można za taką kwotę zakupić średniej wielkości mieszkanie w jednym z większych miast. Rozumiem, że dla niektórych, takie pieniądze mogą być ratunkiem, przepustką do lepszego świata (szczególnie dla niezorientowanych w świecie nastolatków), jednak nie umiem sobie wyobrazić, jakim trzeba być niepoważnym, żeby na szali kłaść własne życie.
Byłam przekonana, że fabuła Paniki osadzona będzie w dystopijnym świecie i bardzo pozytywnie zaskoczył mnie, że tak nie jest. W książce występują pojedyncze odwołania do znanych miast: Chicago czy Nowego Jorku.
Zaletą powieści jest też kreacja bohaterów, ludzi zróżnicowanych, których łączy jedno marzenie: lepsze życie. Mimo tego, nie potrafiłam się do końca przekonać do żadnego z nich, a co za tym idzie, poczuć z nimi powiązania i ostatecznie wciągnąć się w fabułę. Niezłym pomysłem było ukazanie historii z rożnej perspektywy, przeszkadzało mi jednak, że autorka mimo wykorzystania takiego zabiegu zrezygnowała z narracji pierwszoosobowej i zastosowała trzecioosobową, co ostatecznie zaburzało ciągłość fabuły.
Panika okazała się przyjemną lekturą, którą bardzo szybko pochłonęłam. Szkoda tylko, że jak dla mnie, miała wiele dłużyzn i zabrakło tego, co powinno być meritum książki, czyli przerażających opisów gry i momentów odczuwania dreszczyku grozy, na które liczyłam. Książka z pewnością znajdzie swoich odbiorców, ja jednak czuję, że dość szybko zapomnę historię w niej przedstawioną.
Tytuł: Panika
Tytuł oryginału: Panic
Autor: Lauren Oliver
Tłumaczenie: Monika Bukowska
Data wydania (Pl): 2 lutego 2016
Liczba stron: 360
Wydawnictwo: Moon Drive (Otwarte)
Książkę mogłam przeczytać dzięki akcji Book Tour organizowanej przez dziewczyny z bloga:
Książkę mogłam przeczytać dzięki akcji Book Tour organizowanej przez dziewczyny z bloga:
Szalejesz z tymi Book Tourami :D
OdpowiedzUsuńMega super!
Jeżeli chodzi o autorkę, to bardzo bym chciała na Dzień Dobry przeczytać jej "7 razy dziś" - ta historia najbardziej mnie interesuje ;)
No właśnie wydawało mi się, że to nie aż takie szaleństwo a wszystkie zbiegły się w jednym czasie ;) Mnie się "7 razy dziś" podobało. Ciekawa jestem Twoich wrażeń :)
UsuńNo, czyli Twój nosek też się troszkę kręci po lekturze "Paniki". Zabrało jej tego czegoś, jak słusznie ujęłaś. Zresztą, znasz moją opinię. ;)
OdpowiedzUsuńW ogóle nie wiedziałam, że książka jest już u Ciebie, a może raczej pewnie już Cię opuszcza. Nieźle tam rozpieszczasz pocztę polską ostatnio. ;) Powinni booktourowcom dawać jakieś zniżki na znaczki! :P
Moc uścisków ślę i życzeń szybkiego powrotu do zdrówka! :*
Żebys wiedziała ;) Mój portfel płacze przez pocztę i przez zniżki na Znaku :P
UsuńKsiążka niby ok, ale jednak jest to ale. Ja kończę juz booktour i śle książkę do organizatorki :)
Była moim pierwszym spotkaniem z autorką i bardzo mi się podobało. A z reguły nie przepadam za młodzieżówkami. :D
OdpowiedzUsuńNo to myślę, że inne też Ci się spodobają :)
UsuńSpotkałam się kilka razy z tą książką, ale jakoś się do niej nie przekonuje.
OdpowiedzUsuńCzęść osób odradza, część pisze poemy na jej temat wychwalające... Chyba musze sama ją sprawdzić.
OdpowiedzUsuń