W związku z tym, że czerwcowe
wieczory przypominają bardziej te jesienne i wczesnowiosenne postanowiłam
wpasować się klimatem oglądanego wieczorem filmu w klimat pogodowy. Sięgnęłam
zatem po „Krocząc wśród cieni”, gdzie Liam Neeson gra prywatnego detektywa i zarazem byłego policjanta MatthewScuddera.
Główny bohater dostaje nietypowe zlecenie, boss narkotykowy zleca mu
wytropienie morderców jego żony, która została zabita mimo tego, że mężczyzna
wpłacił okup. Po wielu namowach Scudder
postanawia podjąć się mrocznego zadania, a z czasem dowiaduje się, że zabójstwo
kobiety nie było jednorazową akcją, a serią zabójstw.
Muszę przyznać, że „Krocząc wśród cieni” bardzo mnie wciągnęło,
film ogląda się niemal z zapartym tchem, oczekując coraz to mocniejszych scen.
Mimo tego, że fabuła jest dość oklepana – były policjant po jednej ze
strzelanin traci grunt pod nogami, zaczyna pić, rzuca pracę i staje się
detektywem bez licencji (było już chyba milirad takich filmów), obraz Scotta
Franka wyróżnia się na tle innych. Ma na to wpływ zapewne mroczny klimat i
zdjęcia, które sprawiają, że widz czuje się jakby był częścią pokazywanych
wydarzeń.
TRAILER:
Filmy, mym skromnym zdaniem,
podobne do „Krocząc wśród cieni”:
„Labirynt”
„72 godziny”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za zostawiony po sobie ślad. Wszystkie komentarze są dla mnie ogromną motywacją :)