środa, 31 maja 2017

Majowe przyjemnostki

Uznałam ostatnio, że moje posty ze stosikami i zapowiedziami stanowi ą pomieszanie z poplątaniem.Zawierają wszystko i nic ze względu, że staram się w nich zawsze upchać informacje o powieściach, które przeczytałam miesiąc wcześniej. Postanowiłam stworzyć odrębny post z podsumowaniem i innymi przyjemnostkami, jakie mnie w danym miesiącu spotkały. 



W maju przeczytałam osiem pozycji i w stosunku do poprzednich miesięcy jestem całkiem zadowolona. 

Moje serce zdobyła proza Anny Karpińskiej. Z niecierpliwością wyczekuję kolejnych tomów jej sagi rozpoczętej powieścią Odnajdę Cię

Powrót do zimy zafundowałam sobie dzięki Alasce i perypetiom czterech nastolatków w Zapachu domu innych ludzi. Ta książka ma tak piękny środek jak i okładkę. 

Przyznaję, że mam problem z Promyczkiem. Autorka ma naprawdę lekkie pióro i potrafi przykuć uwagę czytelnika. Powieść porusza ciężki temat, aczkolwiek mnie do końca nie porwała, było dobrze, ale nie na tyle, żebym się w tej powieści zakochała. Ciągle zbieram się do napisania recenzji. 

Do Afrykańskich tematów powróciłam dzięki Marii Pannie Nilu. Autorka w prosty sposób ukazała ważny temat i przybliżyła Czarny Ląd w pigułce. Przyznaję jednak, że z powieści z Afryką w tle większe wrażenie zrobiła na mnie książka autorstwa Chiki Unigwe Fatamorgana. 

Do łez uśmiałam się z przygód Rudolfa Gąbczaka w najnowszej części jego przygód. Szczerze polecam. 

Całym sercem pokochałam To, co nam zostaje. Książka o alzheimerze, miłości, poszukiwaniu siebie w kryzysowej sytuacji. Po prostu cudowna, nic dodać nic ująć. 

Rozpoczęłam też przygodę z Serią Niefortunnych Zdarzeń. Na tym etapie mogę już chyba przyznać, że od pewnego czasu pozostaję w dwupaku i jeszcze parę miesięcy mam nadzieję w nim będę ;) Postanowiłam czytać Maluchowi na etapie jego życia płodowego, bo to ponoć dobrze wpływa na dziecko. Cóż, ta książka nie jest chyba najlepszym wyborem, bo jestem zbyt wrażliwa na krzywdę dziejącą się dzieciom, a głównym bohaterom co i rusz przytrafia się coś strasznego.

Dodatkowo dotarła do mnie książka Nigdy i na zawsze w ramach book tour ślubnego u naczytane.blogspot.com. Uwielbiam Brashares, ale nie czuję historii tej książki. Kiedy już wydawało mi się, że w końcu się w nią wczuwam, autorka zaserwowała tak nieciekawe zakończenie, że musiałam jedynie jęknąć z zawodem. Ciągle zbieram się do napisania recenzji (Agato wybacz, że tak długo mi to zajmuje). 


W tym miesiącu dotarły do mnie książki, w ramach Wielkiej Wymiany Książkowej #przeczytajipodajdalej3. Więcej o akcji i moich zdobyczach możecie przeczytać tutaj

Po raz pierwszy robiłam też fit babeczki. Może powinnam wrzucić przepis? Wyszły naprawdę pyszne. W tle moje Biedronkowe zdobycze. 


W ramach bajkowej wymiany u Królowej Moli trafiła do mnie paczka. Oczywiście nie wytrzymałam do Dnia Dziecka i na zdjęciach możecie podziwiać, co dostałam. Magdo, dziękuję :) 















Moimi pozaksiążkowymi przyjemnostkami były też filmy i seriale, ale o tym w osobnym poście. Dodatkowo słuchałam jak szalona utworów Piotra Zioły. Przyznaję, że to już obsesja. Chłopka jest młodziutki, ale ma niezwykle magnetyczny głos i jak dla mnie jest jedną z ciekawszych postaci na polskim rynku muzycznym. 


4 komentarze:

  1. 8 książek to super wynik, gratuluję :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Widzę, że maj był BARDZO przyjemny! :) Czytałam jedynie "Promyczka", ale mam ogromną ochotę na "Ciężarówką przez 9 miesięcy", "Polska odwraca oczy", a także "Małe życie".

    OdpowiedzUsuń
  3. Super wynik!!
    Nie czytałam żadnych z tych, co przeczytałaś, ale mam nadzieję nadrobić :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj działo się, działo. Gratuluję dobrego wyniku

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za zostawiony po sobie ślad. Wszystkie komentarze są dla mnie ogromną motywacją :)