Daphne Janus nie umie poradzić sobie z życiem po śmierci jej siostry Kary. Ciężko jej znieść każdy dzień, boryka się z syndromem ocalonego nieustannie wmawiając sobie, że to ona się do niej przyczyniła. Wyjazd do kurortu na wyspie wraz z jej przyjacielem Camem ma być ostatnią deską ratunku i osobliwą terapią. Jednak nawet w najśmielszych snach Daphne nie przypuszczałaby, że na własnej skórze odczuje grozę i będzie wręcz śmiertelnie przerażona pozornie rajskim kawałkiem świata, jak i wszystkim, w czym będzie jej dane wziąć udział.
Purgatorium to powieść, której zapowiedź bardzo mnie zaciekawiła - eksperymentalna terapia dla osób ze skłonnościami samobójczymi oraz śmiertelne przerażenie, jakie miało ogarnąć bohaterkę, wszystko to składało się na ogromny potencjał. Niestety, w moim mniemaniu, potencjał ten został szybko zmarnowany. Duży wpływ miał na to fakt, że od początku wskazano, iż Daphne ma odbyć terapię. Autorka starała się igrać z czytelnikiem i mylić fakty, starając się wskazywać, że nikomu nie można ufać, jednak po prostu nie byłam w stanie odczuwać dreszczyku emocji podczas jej lektury.
Negatywnie także odebrałam większość bohaterów. Daphne okazała się rozkapryszoną i płaczliwą dziewczyną, użalającą się nad swoim losem. Z jednej strony nieustannie przeżywała, że przyczyniła się do śmierci siostry, z drugiej zaś oglądała się za facetami, co dla mnie pozostaje w sprzeczności. Nie lepszy okazał się jej przyjaciel Cam, facet bez wyrazu, na którego, wydawać by się mogło, sama autorka nie miała pomysłu i dość szybko zakończyła jego wątek.
Przyznać trzeba, że akcja powieści nie stała w miejscu, a toczyła się dość wartko, co sprawiało, że ksiązkę czytało się niezwykle szybko. Mimo wszystkich mankamentów, historia w niej zawarta wciągała i poniekąd niepokoiła.
Purgatorium, ostatecznie okazało się dla mnie rozczarowaniem i mimo, że książka określana jest mianem thrillera, dla mnie na nie nie zasługuje i co najwyżej, mogę ją zaliczyć do książek przygodowych. Szkoda, że zmarnowany został jej potencjał, bo zapowiadała się wspaniałe.
Tytuł: Purgatorium. Wyspa tajemnic
Tytuł oryginału: The Purgatoirium
Autor: Eva Pohler
Data premiery (Pl): 10 maja 2016
Liczba stron: 304
Wydawnictwo: Replika
Za możliwość przeczytania książki dziekuję organizatorce akcji Maw Reads i Wydawnictwu Replika.
Nie wiem, czy wartka akcja byłaby na tyle przekonującym argumentem do sięgnięcia po tę powieść. Ciężko przymknąć oko na irytujących bohaterów, bo oni wręcz kłują po patrzałkach i dobierają radość z lektury. Nie lubię użalających się nad sobą postaci.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że to takie, cóż... nudziarstwo.
Uściski :*
Szkoda wielka, bo zapowiadało się naprawdę nieźle i liczyłam na coś wciągającego i nie dającego się zapomnieć.
UsuńSzkoda, że potencjał został zmarnowany, choć przyznaję, że tematycznie i tak nie byłam zainteresowana tym tytułem. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńszkoda, bo pomysł ciekawy. odpuszczę sobie. pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBrr, Twój opis bohaterki wystarczająco mnie zniechęcił - nienawidzę takich rozkapryszonych pannic :P Będę się raczej trzymała z daleka od tej książki.
OdpowiedzUsuńBywa i tak, że nie zawsze trafiamy na dobre książki. Mówi się trudno i leci dalej :)
OdpowiedzUsuńWysłałam Ci dzisiaj "Zabrania się miłosnych ekscesów na progu stancji", ciekawa jestem, czy ta przypadnie Ci do gustu :)
Pozdrawiam!
Wow, to piorunem przeczytałaś. Nie spodziewałam się, że tak szybko do mnie trafi :)
UsuńWow, to piorunem przeczytałaś. Nie spodziewałam się, że tak szybko do mnie trafi :)
UsuńSzybko czytam - jak już znajdę chwilę :)
UsuńPozdrawiam!