piątek, 13 maja 2016

Pech, czy nie pech, parę słów o Piątku 13-tego

Piątek 13-tego zdarza się rzadko. Dla jednych to zwyczajny dzień, inni natomiast nie wychodziliby z łóżka by ustrzec się pecha i znaków go ukazujących. Z tej okazji postanowiłam się przyjrzeć kilku zwiastunom wielkiego nieszczęścia i zastanowić się, gdzie przewijały się w literaturze.

1. Czarny kot – nie będę oryginalna jeśli stwierdzę, że najpopularniejszym czarnym kotem jest Behemot z Mistrza i Małgorzaty Bułhakova. Czarny niczym smoła amator spirytusu jest, co prawda towarzyszem szatana, ale jakoś niekoniecznie przypomina potwora, który potrafi jednym przejściem przed człowiekiem zniweczyć jego plany i narazić na wielkie nieszczęście. Trudno uwierzyć, że takie kupki futra mogłyby być zdolne do takich czynów, jakkolwiek koty ponoć mają dziewięć żyć, więc nigdy nic nie wiadomo co się czai w tych małych główkach. 

2. Obracanie się za siebie – dobrze znany gest z praktycznie wszystkich powieści i filmów grozy. Jak gdyby nigdy nic bohater myje zęby, śpiewa pod nosem, przy okazji zachłystuje się pastą do zębów, lekko podnosi głowę, a tu czuje dreszczyk na plecach, bo chyba ktoś go obserwuje. Ma wrażenie, że to zapewne żona, czekająca na swoją kolejkę do toalety albo dzieciaki, które chcą mu spłatać figla, obraca się, a tam… bum! (też słyszycie w głowie muzykę budującą napięcie?) przed jego oczami przebiegają duchy zmarłych, żyjących wcześniej w jego domu. 
Takie urocze sceny można poczytać albo obejrzeć np. w Domie czarów Herberta; Sinister (uwaga, ja po nim nie mogłam spać przez dwie noce i do tej pory czuję się nieswojo).

źródło: http://natalia.elban.net/archiwa
/category/natalka/page/10
3. Wstawanie z łóżka lewą nogą – pech to pech, a wstając z łóżka lewą nogą, narażamy się, że będzie jeszcze większy. Co prawda, niektórzy mają pecha wstając nawet prawą (jak to niektórzy powiadają: jak ktoś ma pecha to i palec w d... złamie). Pisarze bardzo często opisują swoich bohaterów jako notorycznych pechowców. Dla mnie jednak ten pechowy korowód  prowadzi bezapelacyjnie Stephanie Plum bohaterka serii powieści Janet Evanovich. Kobieta ma szczęście non stop pakować się w największe możliwe tarapaty, przy okazji wzbudzając swoimi przygodami salwy śmiechu. 




4. Zbite lustro – jeśli zdarzyłoby nam się  zbić lustro, to jak nic, czeka nas siedem długich, mozolnych i pozbawionych jakiegokolwiek szczęścia lat. Z takim przedmiotem najbardziej kojarzy mi się bohaterka powieści Carrolla - Alicja. Co prawda lustra nie zbiła, a jedynie znalazła po jego drugiej stronie same niesamowitości. Jeśli w każdym czai się taki magiczny świat, to może warto olać te nieszczęsne lata?



5. Szczęśliwy kominiarz – działanie wszystkich złych uroków może być odczynione, gdy złapiemy się za guzik na widok kominiarza. Niektórzy uważają, że jest to gest mało wymagający (jasne każdy codziennie ubiera ciuchy z milionem guzików), wymyślają więc jeszcze dodatkowe zadania. Trzeba zobaczyć: faceta w okularach/ zakonnicę/ babę bez okularów, ale z wąsami i brodą/ psa w złotej klatce niesionego przez paniusię w różowej garsonce (przyznaję poniosła mnie wyobraźnia), by potwierdzić, czy zobaczenie kominiarza przyniesie szczęście czy raczej na odwrót. Co do literatury, mgliście majaczy mi, że było parę kryminałów, gdzie kominiarze odgrywali rolę drugoplanową i coś czuję, że w literaturze jest piękna nisza do wypełnienia, bo nigdzie sympatyczny pan w czarnym mundurze, nie jest głównym bohaterem. Z tematem kojarzy mi się Braciszek i Karlson z dachu Astrid Lindgren, ale tylko dlatego, że na okładkach książek widać dach. Może Wy znacie książki o zacnym zawodzie, jakim jest kominiarstwo?


Pamiętajcie, pech jest w naszej głowie. Nie warto obawiać się nieszcześć, w końcu dzisiaj jest dzień jak każdy inny. Dodatkowo przemawia za tym fakt, że prawdopodobnie piątek 13-tego nawiązuje do wydarzeń we Francji z początku XIV wieku, kiedy to król Filip Piękny wraz z papieżem Klemensem V fałszywie oskarżyli  i skazali na śmierć członków zakonu Templariuszy, którzy zostali aresztowani 13 października 1307 roku, w piątek. Przed spłonięciem na stosie mistrz zakonu przeklął króla, jego kanclerza i papieża. Dwulicowi oskarżyciele zmarli w przeciągu roku

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za zostawiony po sobie ślad. Wszystkie komentarze są dla mnie ogromną motywacją :)