środa, 18 maja 2016

Każdy Bóg istnieje, dopóki nie umrze ostatni, kto w niego wierzy – „Droga do Nawi” Tomasz Duszyński


Cudze chwalicie , swego nie znacie, takie powiedzenie huczy mi w głowie po przeczytaniu powieści Tomasza Duszyńskiego Droga do Nawi, książki przepełnionej mitologią słowiańską i germańską. Zastanawiam się, czemu na zajęciach w szkole zachwycamy się wierzeniami Greków i Rzymian, a nawet nie przyjdzie nam do głowy, by pomyśleć o omówieniu swojego rodzimego podwórka i bóstw, w które wierzyli nasi krajanie przed pojawieniem się w Polsce chrześcijaństwa. Okazuje się bowiem, że jako Słowianie absolutnie nie mamy się czego wstydzić, bo lista bogów i boginek środkowo i wschodnioeuropejskich jest bardzo szeroka i niezwykle wręcz intrygująca.

Tomasz Duszyński wprowadza czytelnika w świat mitologii słowiańskiej umiejscowionej w teraźniejszości. Za sprawą misternie uplecionej intrygi i wątku paranormalnego losy trójki pozornie niezwiązanych ze sobą bohaterów: Alka Bielskiego, Miszy Asieniewicza, i Ksenii Morozowej zostają ze sobą ściśle powiązane. Antagoniści bardziej lub mniej świadomie wkraczają w świat bogów słowiańskich walczących o władzę, a przyznać trzeba że ich potyczki przyprawiają o zawrót głowy i niczym w filmie sensacyjnym  akcja przybiera szaleńcze tempo, a tajemnica goni tajemnicę.

Powieść Duszyńskiego to kawał niezłej, polskiej fantastyki. Niezwykle cieszy, że rodzimi twórcy zamiast zachłystywać się obcą kulturą, sięgają do lokalnych korzeni. Droga do Nawi zdecydowanie wzbogaciła moją wiedzę na temat polskiej i germańskiej religijności i historii, przy okazji dostarczając porcji emocji  i ekscytacji. Do plusów książki zdecydowanie należy dopisać wartką akcję i nietuzinkowych bohaterów. Bardzo podobała mi się postać Kseni - zwykłej niezwykłej dziewczyny, która wiedzie samotne życie, nie zdając sobie sprawy jakie jest jej pisane przeznaczenie i jak wielka jest jej rola. Bardzo ciekawie została opisana też postać Alka Bielskiego, którego siłę poznajemy poprzez retrospekcje z eskapady wojennej w Afganistanie. Książce nie brakuje też satyrycznego zacięcia, szczególnie za sprawą żywych i dowcipnych dialogów. 

Mimo jednak tak wielu zalet, muszę przyznać, że książkę męczyłam i, co tu dużo pisać, czasami się po prostu nudziłam lekturą. Duży wpływ na taki stan rzeczy miała mnogość postaci i nazwisk, a ja, niestety, nie mam do nich pamięci. Przerażał mnie też ogrom akcji, co chwilę bijatyka, tłuczone szkło, złamane kości i tryskająca krew. Wszystko to sprawiło, że powieść stała się mocnym, według mnie typowo męskim, wręcz sensacyjnym kawałkiem literatury. Dodatkowo opisy takich scen, były na tyle rozwleczone, że każde pojawiające się wobec bohaterów zagrożenie, przestawało mnie po prostu emocjonować. Ostatecznie lektura zamiast burzyć mą krew, po prostu mnie wymęczyła.

Droga do Nawi to emocjonująca powieść sięgająca do dawnych tradycji naszych przodków, niestety słowiańska mitologia ginie gdzieś po drodze w plątaninie akcji i dialogów przy wódce. Liczyłam na spotkanie ze słowiańską magią, a dostałam sensację osadzoną we współczesnych realiach. Mnie powieść nieco zawiodła, jestem jednak przekonana, że przypadnie do gustu zatwardziałym fanom gatunku.

Tytuł: Droga do Nawi
Autor: Tomasz Duszyński
Data wydania: sierpień 2015
Liczba stron: 544
Wydawnictwo: Czwarta Strona

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za zostawiony po sobie ślad. Wszystkie komentarze są dla mnie ogromną motywacją :)