O wielkości prozy Kinga świadczy chociażby fakt, że prawa do
ekranizacji jego powieści zostają zakupione przez dystrybutorów filmowych
jeszcze zanim te pojawią na rynku książki. Tak właśnie stało się z Panem
Mercedesem, debiutem autora w stylistce kryminalnej. Zapewne nazwisko pisarza
przyciągnie do kin rzesze fanów, ale czy historia przedstawiona przez niego rzeczywiście zasługuje na ekranizację?
Jak spędza czas emerytowany, amerykański policjant? Jeśli
myślicie, że gra w golfa, wypija beczki piwa i ogląda panienki w klubie gogo,
to jesteście w błędzie. Emerytowany policjant, w tym przypadku Hodges siedzi
przed telewizorem, popija browarki, bawi się pistoletem swojego ojca i marzy o
śmierci. Wychodzi z założenia, że nie ma co szukać sensu życia, bo ten zostawił
w pracy, której już nie wykonuje. Do detektywa przychodzi genialny, czarnoskóry
chłopak, przycina mu trawnik i naprawia komputer, bo Hodgesowi jakoś tak nie po
drodze z technologią. Marazm kolejnych dni przerywa niespodziewany list od tzw.
Zabójcy z Mercedesa, który zaprasza go do kontaktu w serwisie społecznościom
Niebieski Parasol Debbie. Czy detektyw skusi
się na rozmowę z mordercą i uda mu się ustalić jego tożsamość? Czy
prywatne śledztwo sprawi, że znowu poczuje radość życia?
Ciężko mi wypowiadać się na temat prozy Kinga, bowiem Pan
Mercedes był moim pierwszym spotkaniem z jego twórczością. Szczerze powiedziawszy, do lektury
podchodziłam bardzo sceptycznie, wiedząc, że powieść jest niezwykle okrzyczana,
co specjalnie nie dziwi, gdyż każda premiera książki autora staje się wielkim
wydarzeniem, nawet gdzieś przeczytałam: King nie ma fanów, on ma wyznawców, co
biorąc pod uwagę jego dorobek literacki, specjalnie nie dziwi. Przyznać muszę,
że Pan Mercedes już od początku wciągał i zaskakiwał brutalnością. Zdaje sobie
sprawę, że zapewne swoją opinią narażę się wielu, ale niestety poza ciekawym
początkiem, nic mnie w tej powieści nie uwiodło, nie powaliło na łopatki i nie
sprawiło, że stanę się dozgonną wielbicielką autora.
Na pochwałę zdecydowanie zasługują żywe dialogi . To dzięki
nim wiele można dowiedzieć się wiele o bohaterach i ich konstrukcji. Wymiany zdań
napędzają akcję, podkreślają wady i zalety postaci przedstawionych. Bawią, smucą i wciągają w świat Pana
Mercedesa.
Sama konstrukcja powieści i bohaterów jest w moim mniemaniu,
dość schematyczna. King postanowił przywołać ducha amerykańskich filmów i
powieści detektywistycznych z lat 80-tych i uzupełnić je o nowinki techniczne
znane współcześnie. Mamy zatem emerytowanego detektywa, młodego geniusza
komputerowego, który mu pomaga, kobietę, która potrafi być miła, mimo że
wygląda jak milion dolarów i mordercę o charakterze czarnym jak smoła. Postaci
są skonstruowane niezwykle szczegółowo, ich psychika również została dogłębnie
opisana. Tylko… to wszystko już było, chociażby w powieści Krocząc wśród
cieni Lawrence Blocke’a, która, de facto, za swoją sztampowość była ostro
krytykowana. Nawet zapoznanie czytelnika z postacią mordercy już na samym
wstępie, specjalnie oryginalnym zabiegiem nie jest, jak też konstrukcja
czarnego charakteru, który ma nierówno pod sufitem, bo w dzieciństwie przeżył
traumę, a jego kontakty z rodzicielką daleko odbiegają od normy. Wszystkie te
zabiegi sprawiły, że powieść, cóżtu dużo mówić, jest dość przewidywalna.
King mistrzowsko buduje sympatie i antypatie w stosunku do
bohaterów. Podczas lektury ani razu nie zmieniłam zdania odnośnie
przedstawionych postaci. Od razu polubiłam pierdołowatego detektywa z wieloma
kilogramami nadwagi, od początku też czułam niechęć w stosunku do Zabójcy z
Mercedesa. Przerażały mnie jego myśli, traktowanie większości ludzi jako
gorszych, nic nie wartych, inwektywy wypowiadane w głowie w stosunku do innych
osób.
Powieści nie brak też
humorystycznego zacięcia. Niezwykle dobrze bawiłam się przy wymianach zdań
między pomocnikiem detektywa i Hodgesem, w których chłopak wcielał się w rolę
czarnoskórego, niewykształconego najemnika z południa.
Pan Mercedes nie powalił mnie na łopatki, chociaż przyznaję,
że zapewne sięgnę jeszcze po inne powieści autora. Nie mogę i nawet nie śmiem
odejmować Kingowi jego wielkości, bo niezaprzeczalnie jest on pisarzem o
dogłębnie wypracowanym warsztacie literackim. Z przykrością jednak muszę
stwierdzić, że opisywana przeze mnie powieść, przez swoją sztampowość nie sprawiła, że King z impetem wtargnął do
mojego literackiego świata.
Tytuł: Pan Mercedes
Autor: Stephen King
Tytuł oryginału: Mr. Mercedes
Data wydania: 4 czerwca 2014
Liczba stron: 576
Wydawnictwo: Albatros
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za zostawiony po sobie ślad. Wszystkie komentarze są dla mnie ogromną motywacją :)