sobota, 28 marca 2020

Wśród wichury - "Zbieranie kości" Jasmyn Ward




Huragan Katrina nawiedził zatokowe wybrzeże Stanów Zjednoczonych w 2005 roku i został zakwalifikowany jako jedna z najsilniejszych i najbardziej niszczycielskich wichur z jakimi zmagało się to państwo, bowiem prędkość wiatru przekroczyła 250 km/h. Jasmyn Ward uczyniła to wydarzenie tłem, by przedstawić historię Esch i jej rodziny.

Główna bohaterka to dziewczyna pochodząca z biednej czarnoskórej rodziny. Ona i jej bracia wcześnie stracili matkę, ojciec od czasu śmierci żony pije, a dzieciaki próbują połączyć koniec z końcem i same zadbać o swój byt. Wydarzenia rozgrywające się w powieści obejmują 11 dni poprzedzających pojawienie się huraganu oraz dzień 12 ukazujący, co się wydarzyło już po jego przejściu.

W powieści Ward zjawiska atmosferyczne schodzą jednak na dalszy plan. Przede wszystkim książka skupia się na Esch i jej przeżyciach. Nastoletnia dziewczyna dowiaduje się, że jest w ciąży i ma mętlik w głowie. Dodatkowo w posesji szczeni się suka jej brata Skeetah i wiele wątków kręci się wokół psów. To właśnie zachowanie Chiny, matki szczeniąt, w dużej mierze zmusza Esch do rozmyślań nad istotą skrywanego przez nią sekretu. Dziewczyna dywaguje nad  życiem swojej rodziny sięgając do śmierci matki poprzez pomoc w wychowywaniu braci i ślepe poszukiwanie miłości i akceptacji poprzez stosunki płciowe.

Zbieranie kości to powieść pełna brudu Nie tylko tego zewnętrznego, namacalnego, ale i psychicznego, czającego się w umysłach jej bohaterów. To historia ukazująca drastyczne sceny, problemy z jakimi muszą mierzyć się nastolatki, u których w domu się nie przelewa. Dzieciaki kradną, urządzają nielegalne walki psów, inicjację seksualną przechodzą w bardzo młodym wieku. To wszystko sprawia, że człowiek zaczyna się zastanawiać, gdzie podziało się ich rodzice, jakikolwiek nadzór.

Początkowo nadejście huraganu jest jedynie tłem do wszystkich wydarzeń. Na pierwszym planie, tak jak pisałam już wcześniej, opisane zostały emocje Esch oraz wydarzenia bezpośrednio mające z nią związek. Im bardziej narasta siła wiatru, tym mocniejsze uczucia targają bohaterami. Wydarzenia stają się momentami krwawe, dramatyczne. Autorka ukazała je bardzo realnie, bez owijania w bawełnę. Sporo tu scen krwawych i drastycznych.

Wydawać by się mogło, że książka ma jedynie negatywny wydźwięk. Bohaterowie poddawani są coraz to nowym, tragicznym przeżyciom. Jednak tak nie jest, bo autorka pokazuje, że nawet w najczarniejszym momencie można znaleźć wsparcie i zrozumienie, trzeba się tylko uważnie rozejrzeć.

Zbieranie kości to przejmująca opowieść o zagubieniu i poszukiwaniu miłości oraz akceptacji. To historia pokazująca, że nawet w najgorszych chwilach możemy znaleźć oparcie, nawet gdy wydaje nam się, że straciliśmy wszystko.

Tytuł: Zbieranie Kości
Tytuł oryginału: Salvage the Bones
Autor: Jesmyn Ward
Tłumaczenie: Jędrzej Polak
Data wydania (Pl): 11 marca 2020
Liczba stron: 366
Wydawca: Wydawnictwo Poznańskie



Recenzja napisana dla portalu bookhunter.pl
Link do recenzji
Za ksiązke dziękuje Wydawnictwu Poznańskiemu

13 komentarzy:

  1. Przyznam, że nie zwróciłabym uwagi na tą książkę. I bardzo bym żałowała, bo wydaje się być naprawdę ciekawa. Zapiszę sobie tytuł, bo na pewno po nią sięgnę ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka porusza bardzo ważne życiowe aspekty, więc chętnie po nią sięgnę. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Pierwsze słyszę o tym tytule, ale to tytuł, po który w odpowiednim czasie chętnie sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Na pewno jest to "ciężka" lektura i trzeba do niej odpowiedniego nastroju. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do łatwych z pewnością nie należy, ale za to daje do myślenia.

      Usuń
  5. Nie słyszałam o tym tytule, ale też raczej nie są to tym razem moje klimaty.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie spotkałam się wcześniej z tym tytułem. Chętnie przeczytam :)
    Pozdrawiam,
    Zaczytana Wiedźma.

    OdpowiedzUsuń
  7. Z tego co piszesz, można wywnioskować, że jest to książka pełna emocji, zapewne niejednokrotnie sprzecznych lecz i wyrazistych. Póki co szukam jednak lżejszej lektury. Choć nie powiem, zaintrygowałaś mnie swoją recenzją!
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za zostawiony po sobie ślad. Wszystkie komentarze są dla mnie ogromną motywacją :)