Motyw demonicznego dziecka dość często przewija się przez literaturę. Najbardziej znany jest Omen, prawdopodobnie nie ma osoby, która nie kojarzyłaby Damiena. W bardzo ciekawy sposób do tej materii odniosła się Jenny Blackhurst w swojej powieści Czarownice nie płoną.
Po tajemniczych wydarzeniach, które zrujnowały jej karierę Imogen wraz z mężem powraca do jej rodzinnego miasteczka, by zamieszkać w domu zostawionym jej przez babcię. Już, pierwszego dnia napotykają na swojej drodze Ellie, dziewczynkę, którą całe miasteczko podejrzewa o bycie czarownicą, gdyż jako jedyna z rodziny ocalała z pożaru trawiącego jej dom. Ellie trafiła do rodziny zastępczej i tym samym wylądowała w Lichocie. Los dziewczynki i Imogen zostaje ze sobą połączony bowiem kobieta jako pracownik socjalny, zostaje nadzorcą rodziny zastępczej Ellie.
Imogen to osoba, która wytrwale realizuje swoje obowiązki. Bez reszty oddaje się swojej pracy, pragnie pomóc Ellie, tym bardziej, że w jedenastoletniej dziewczynce widzi odbicie siebie sprzed lat. Nie może uwierzyć, że nawet dorośli podejrzewają Ellie o czarną magię. Jako realistka tłumaczy, że to dziewczynka jest najbardziej pokrzywdzoną zaistniałą sytuacją, że nie ma nic wspólnego z czynami o jakie jest posądzana. Wkrótce jednak sama zaczyna się gubić, bowiem zło wychodzi na wierzch, a dziwnym zbiegiem okoliczności, Ellie zawsze jest w pobliżu.
Ellie natomiast to bardzo inteligentna, przewyższająca umysłowo swój wiek dziewczynka. To dziecko, które spotkała wielka tragedia i zamiast zrozumienia i wsparcia, boryka się z agresją innych i samotnością. To bardzo wrażliwa dziewczynka, skrzywdzona przez los, zmagająca się z niemożnością odnalezienia swego miejsca po śmierci bliskich. Jest bardzo pogubiona w swoich uczuciach, nowych relacjach, nie potrafi zrozumieć, czemu wszyscy się od niej odwracają.
Mimo tła powieści bezpośrednio nawiązującego do horroru, książka Jenny Blackhurst jest dobrze skrojoną obyczajówką, a także thrillerem psychologicznym. Narracja jest poprowadzona dwutoworo, a czasami nawet trzytorowo. Wydarzenia poznajemy zarówno z punktu widzenia Imogen, jak i Ellie, a czasami postaci drugoplanowych. Opisana historia mrozi krew w żyłach, nie tylko demonicznymi wypadkami, ale też zachowaniem małomiasteczkowej, konserwatywnej społeczności, wierzącej w zabobony.
Przyznam, że dość szybko domyśliłam się winnego całego zamieszania wokół Ellie, jednak nie zepsuło mi to radości z dalszej lektury. Byłam pewna, że wiem wszystko...aż do ostatniego zdania. Nim autorka zwaliła mnie z nóg i całkowicie zmieniła mój sposób postrzegania całej historii. Jenny Blackurst namieszała mi w głowie na tyle, że zaczęłam zmuszać moich bliskich do przeczytania tej książki, żeby móc o niej z kimś porozmawiać.
Jeśli szukacie powieści z dreszczykiem w tle, zawierającej analizę psychologiczną bohaterów, z wprawnie poprowadzoną fabułą to Czarownice nie płoną zdecydowanie przypadnie wam do gustu. Przeczytajcie, a jestem pewna, że się nie zawiedziecie.
Tytuł: Czarownice nie płoną
Autor: Jenny Blackhurst
Tłumaczenie: The Foster Child
Data wydania (Pl): 3 października 2018
Liczba stron: 416
Wydawnictwo: Albatros
Tytuł: Czarownice nie płoną
Autor: Jenny Blackhurst
Tłumaczenie: The Foster Child
Data wydania (Pl): 3 października 2018
Liczba stron: 416
Wydawnictwo: Albatros
To jedyna książka autorki, której nie znam, ale na pewno wkrótce to się zmieni. 😊
OdpowiedzUsuńOdrobina dreszczyku i analiza psychologiczna to na pewno, coś co przyciąga do przeczytania. Dobrze, że nie jest to horror lecz raczej obyczajówka, bo nie lubię horrorów :)
OdpowiedzUsuńPrzyznam że lekko się zraziłam do tej autorki po przeciętnej "noc kiedy umarła..."ale Twoja recenzja jest tak intrygująca, że dam jej jeszcze raz szansę.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
Lubię thrillery psychologiczne, mam już na oku tę książkę ;)
OdpowiedzUsuń