czwartek, 11 kwietnia 2019

Tak cię straciłam - JEnny Blackhurst




Tak cię straciłam to kolejna powieść Jenny Blackhurst, po którą miałam okazję sięgnąć ostatnio. Bardzo przypadła mi do gustu jej książka Czarownice nie płoną, liczyłam więc na dobry thriller i w tym przypadku.Opis zapowiadał wyśmienitą historię, więc jak tylko książka trafiła w moje ręce, zabrałam się do lektury. 

Emma Cartwright właśnie wychodzi z ośrodka zamkniętego. Odsiedziała wyrok za zabójstwo swojego trzymiesięcznego syna. Kobieta wraca do społeczeństwa, chce rozpocząć nowe życie, w nowym miejscu, bez piętna morderczyni. Jednak już w pierwszych dniach otrzymuje tajemniczą przesyłkę wskazującą na to, że jej synek Dylan żyje, a ona została wrobiona w jego zabójstwo. Emma nie wie już w co wierzyć, rozpoczyna więc swoje prywatne śledztwo.

Naprzemiennie z historią Emmy opisywane są losy Jacka. Cofamy się do roku 1987 by pokazać jak nawiązuje się przyjaźń między chłopcami. Rozdziały Jacka pisane są mocnym, męskim językiem, z mnóstwem przekleństw. Ukazują życie zwyrodniałej elity i zblazowanego chłopaka, a później mężczyzny. 

Już na początku przyznam, że ta powieść Jenny Blackhurst nieco mnie rozczarowała w stosunku do poprzedniej, którą miałam okazję czytać. Autorka z pewnością miała dobry pomysł na fabułę, pojawiło w niej się mnóstwo intryg i zagadek, momentami aż można się było w nich pogubić, jednak moim zdaniem przedstawiona opowieść jest mocno naciągana. 

Przede wszystkim autorka skupiła się warstwie psychologicznej. Przez większą część książki przewija się wątek pamięci i psychozy poporodowej. Emma nie pamięta momentu zabicia dziecka, wmawia sobie, że jej umysł zepchnął tę traumę w najdalsze zakamarki. Przez lata żyje z piętnem morderczyni, z piętnem od którego nie uwolni się nigdy i nie pomoże jej nawet zmiana danych osobowych. W dużej mierze książka jest przegadana własnie pod tym kątem. Główna bohaterka ciągle powraca myślami do użalania się nad sobą i swoją pamięcią. Daje sobie nadzieję, że może jej umysł zawodzi, by za chwilę już ją zdeptać. W ogóle Emma bardzo zadziwia, bo jako osoba po tak traumatycznych przejściach nie ma za grosz instynktu samozachowawczego. Świadczy o tym chociażby  jej relacja z nowo poznanym mężczyzną. Kobieta praktycznie od razu obdarza go sympatią i zgadza się na wszystkie jego propozycje, odpychając jedyną bliską jej do tej pory przyjaciółkę. 

Jenny Blackhurst mocno skupia się także na relacjach z innymi ludźmi. Na przykładzie Emmy  pokazuje jak łatwo kogoś zaszufladkować, napiętnować na wiele lat. Natomiast na przykładzie Jacka ukazuje jak władza i chęć zdobycia nieosiągalnego doprowadzają do obsesji. W powieści tej skrytych jest mnóstwo ciemnych tajemnic, mrocznych osobowości. Właściwie autorka opisuje jak wiele zła kryje się za fasadą pozornie szczęśliwego i bogatego życia. s

Tak cię straciłam to ciekawa pozycja, jednak da się wyczuć, że to debiut powieściowy autorki. Prowadzona historia momentami jest mocno naciągana, przez co traci na realności. Mimo tego, uważam że warto dać jej szansę. 


Tytuł: Tak cię straciłam
Tytuł oryginału: How I Lost You
Autor: Jenny Blackhurst
Tłumaczenie: Maria Olejniczak-Skarsgard
Data wydania: 3 kwietnia 2019
Liczba stron: 416
Wydawnictwo: Albatros


5 komentarzy:

  1. Ten rok to rok dobrych debiutów , może i ten mi się spodoba? Zobaczymy

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciągnie mnie do tej książki odkąd ujrzałam jej zapowiedź ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam i według mnie, to naprawdę bardzo dobry debiut. Serdecznie polecam. 😊

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubię czasem sięgać po debiuty, to nic że zostawiają niedosyt i mają lekkie wady- z tego co piszesz to jest ogromna nadzieja na kolejną dobrą pisarkę na rynku - a to jest na wagę złota:D
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Chętnie przeczytam, pomimo że książka posiada sporą ilość stron 😆

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za zostawiony po sobie ślad. Wszystkie komentarze są dla mnie ogromną motywacją :)