środa, 30 sierpnia 2017

Zło nadejdzie ze wschodu - "Wiara" Anna Kańtoch



Lato, rok 1986, nierozerwalnie powiązany z katastrofą w Czarnobylu, która odcisnęła swoje piętno nawet w umysłach tak niewielkiej miejscowości jaką jest Rokitnica. W blasku upalnego słońca grupa hipisów protestuje przeciwko budowie elektrowni atomowej w tej miejscowości, a lokalny proboszcz odnajduje na torach ciało zamordowanej dziewczyny. 

To właśnie morderstwo jest punktem wyjściowym całej historii. Nikt nie zna zabitej kobiety, wszak nie była miejscową, a prawdopodobnie jedną z wielu przybywających do okolicznego Żywca turystek. Miejscowi odżegnują się od zbrodni, najchętniej jak najszybciej by zapomnieli o tym wydarzeniu i skryli się w swoich ciasnych chatkach i umysłach, gdyż dawny zabobon od dawna głosi, że zło nadejdzie ze wschodu. Sprawą zajmuje się niestrudzenie miejscowa milicja ze wsparciem przyjezdnego kapitana Witczaka i dla kontrastu - ksiądz proboszcz. Wieś skrywa wiele sekretów, a mieszkańcy pilnują ich jak oka w głowie. Interesujący się do tej pory jedynie swoją parafią ksiądz zaczyna zadawać niewygodne pytania, a jego zachowanie odbiega od tego, do którego przyzwyczaili się mieszkańcy, bowiem do tej pory nie interesowały go, czemu parafia uznana została za przeklętą, a jej proboszczowie umierali w niejasnych okolicznościach.

Powieść wydaje się być ciężką od atmosfery PRL-owskiej wsi. Wszelkie odstępstwa od utartej normy, pozornej sielskości nie są mile widziane, a rozmowy o niewygodnych tematach prowokują do nabierania wody w usta. Nie ułatwia to prowadzenia śledztwa, bo chociaż dzięki wyjątkowej spostrzegawczości milicjantki Hanki i współpracujących z nią kapitanów idzie na przód, to wiele w nim martwych punktów i ślepych zaułków.

Dwadzieścia lat pracy w milicji nauczyło go, że w większości przypadków przyczyna zbrodni tkwi w równej mierze w zabójcy, co w ofierze. Żony ginęły, bo były niewierne, mężowie, bo znęcali się nad żonami, a staruszki, ponieważ trzymały w domu pieniądze i nieostrożnie otwierały drzwi nieznajomym. 

W Wierze zachwyca kreacja świata przedstawionego. Opisywana wieś jest zamkniętą enklawą, mieszkańcy pozornie niewinni, w imię obrony miejscowych przesądów i strachu przed zabobonem gotowi są kłamać w żywe oczy, a pikanterii dodaje fakt, że nawet dzieciom  nie można ufać. 

Przeciwstawnie ukazani zostali bohaterowie próbujący znaleźć rozwiązanie zagadki: milicja i ksiądz. To nietuzinkowe połączenie jeśli brać pod uwagę czas akcji. Tak samo jak w fabule powieści sacrum miesza się z profanum, rzeczywistość miesza się z wątkiem nadprzyrodzonym, ukazując znaczenie wiary, która często jest niedocenianym i pomijanym elementem kultury, uważana jest często przez świecką część społeczeństwa jedynie za niepotrzebny zabobon. 

Wiara Anny Kańtoch to kryminał wciągający już od pierwszej strony, mimo że nie grzeszy zbyt wartką akcją. To powieść, którą z jednej strony chce się poznać od razu, a z drugiej chce się delektować stworzoną przez autorkę atmosferą. To historia wobec której nie sposób przejść obojętnie, a w którą wręcz się wtapia i daje się jej pochłonąć.

Tytuł: Wiara
Autor: Anna Kańtoch
Data wydania: 14 czerwca 2017
Liczba stron: 400
Wydawnictwo: Czarne



Recenzja napisana dla BookHunter.pl


2 komentarze:

  1. Uwielbiam, przede wszystkim za klimat. Ciężka, wręcz przytłaczająca atmosfera, mrok. Nie pamiętam czy czytałaś "Łaskę" autorki, równie mroczna i klimatyczna, więc również powinna Ci się podobać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie czytałam, "Wiara" to moje pierwsze spotkanie z twórczością Anny Kańtoch, ale na pewno przeczytam. Zresztą zakończenie "Wiary" wskazuje, że będzie ciąg dalszy, co mnie bardzo cieszy.

      Usuń

Dziękuję za zostawiony po sobie ślad. Wszystkie komentarze są dla mnie ogromną motywacją :)