środa, 14 grudnia 2016




Jeśli myślicie, że to 50 twarzy Grey’a rozpoczęło rewolucję seksualną w książkach to jesteście w błędzie. Już w latach 80-tych Anne Rice wydała Przebudzenie Śpiącej Królewny. Oczywiście w Ameryce. U nas wtedy o takich rzeczach się nie śniło, a swoje pożądanie chowano skrzętnie pod grubą, wykrochmaloną kołdrą, pomieszkując w kącie u rodziców w m2.

Śpiąca Królewna w wyobraźni autorki też zostaje wybudzona ze snu, ale nie słodkim pocałunkiem ukochanego, lecz gwałtem. Nie umyka żaden szczegół, bo akt ten został opisany bardzo brutalnie i szczegółowo. Po przebudzeniu musi udać się na naukę do zamku, który włada wszystkimi królestwami w regionie. Dziewczyna zostaje zatem pozbawiona odzienia, zarzucona na ramię zabierającego ją księcia i podróżuje do królestwa, a każdy jej towarzysz i mijany przechodzień może oglądać jej płeć. Różyczka, bo tak królewna ma na imię, trafia na rozwiązły dwór, gdzie ma zostać sponiewierana i sprawdzona erotycznie. Dodam, że wszystkie królowe i królewny lubują się w upokarzaniu innych i wymyślnych torturach.

Przebudzenie Śpiącej Królewny stanowiło dla mnie ciężki kąsek do przełknięcia. Książkę kupiłam parę ładnych lat temu, gdy w Polsce rozpoczynał się bum na powieści erotycznie i zupełnie nie wiedziałam, czego po niej oczekiwać. Ksiazk jest pornografią w czystej, wyuzdanej postaci. Autorka lubuje się w tematayce sado maso i niczym Rihanna w swojej piosence hołduje wyznaniu: sticks and stones may break my bones but chains whips excite me. Uwierzcie na słowo, ale po tej lekturze,  słowo trzepaczka już nigdy nie będzie się Wam kojarzyło z niewinnym narzędziem do ubijania piany z białek. Ksiazka potrafi zniszczyć psychikę, bo traktuje o wielu, naprawdę obrzydliwych rzeczach, a jej głównym tematem jest upokorzenie drugiej osoby. 

Ostatnio miałam szczęście do czytania dobrych książek, takich które zmuszały mnie do refleksji, rozpamiętywania, poszukiwania literatury o podobnej tematyce. Niemniej jednak pośród perełek zdarzają się egzemplarze beznadziejne i kiepskie, takie o których najlepiej od razu zapomnieć i przestrzec innych przed ich czytaniem. Taką pozycją jest Przebudzenie Śpiącej Królewny Anne Rice. Zdecydowanie nie polecam.



Tytuł: Przebudzenie Śpiącej Królewny
Tytuł oryginałuThe Claiming of Sleeping Beauty
Autor: Anne Rice
Tłumaczenie: Mieczysław Dutkiewicz 
Liczba stron: 244
Wydawnictwo: Mystery



Książka, której nie udało się kiedyś skończyć



8 komentarzy:

  1. To jedna z serii, do której, pomimo całej sympatii do autorki, zupełnie mi się nie spieszyło. Teraz mam pewność, że miałam dobre przeczucie;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie autorka juz na zawsze będzie się kojarzyć z tym nieszczęsnym "dziełem" niestety.

      Usuń
  2. Gdybym nie wiedziała że to erotyk (i to jeszcze jaki!) pewnie bym po tę książkę sięgnęła, ale będa ją raczej omijać z daleka :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Autorkę znam, czytałam, lubiłam (co prawda było to dawno, bo w liceum, ale wspominam z sentymentem) :) Z tą książką nie miałam jednak styczności, może to i lepiej, bo trzepaczki używam często ;)

    B

    OdpowiedzUsuń
  4. Skoro nie polecasz, to na pewno nie będę zwracać swojej uwagi na tę pozycję :)

    OdpowiedzUsuń
  5. O ile do cyklu o Grey'u nic nie mam, to wydaje się, że ta książka jest całkiem innym gatunkiem literackim. "50 twarzy Grey'a" jest erotykiem, ale traktującym także o miłości. I to jest w jakiś sposób w porządku. Dwoje kochających się ludzi i ich sprawy łóżkowe. Jednak z tego co piszesz "Przebudzenie śpiącej królewny" z miłością nie ma nic wspólnego, wręcz ukazuje tą brzydszą stronę seksualności, pełną brutalności i upokarzania. Aż dziw, że ktoś mógł wpaść na pomysł napisania czegoś takiego.
    pozdrawiam
    http://zmojejbiblioteki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za zostawiony po sobie ślad. Wszystkie komentarze są dla mnie ogromną motywacją :)