Niejednokrotnie
czytając książki o wojnie myślę o tym, jak bardzo w dzisiejszych
czasach jesteśmy słabi. Narzekamy na uciekający autobus, nie
działający komputer, brak czasu. Przecież ludzie, nasi dziadkowie,
żyjący w czasach II Wojny Światowej takie problemy jak mamy
dzisiaj spychali na dalszy plan. Ich codzienne życie było walką o
przetrwanie, a każdy kolejny dzień niezwykłym darem. Potrafili
docenić prozę dnia codziennego, która nam, niestety, coraz
częściej w biegu umyka. Trochę się rozpisałam, trochę
pofilozofowałam, ale takie właśnie są moje pierwsze refleksje po
lekturze Liliowych dziewczyn Marthy Hall Kelly - książki która
całkowicie zawładnęła moją duszą i sercem.
Bohaterkami
powieści są trzy dziewczyny, każda żyjąca w innym zakątku
świata, każda na swój sposób zaangażowana w II wojnę światową.
Nie wiedzą, że ich losy zostaną połączone poprzez Ravensbrück,
obóz koncentracyjny dla kobiet.
Kasia,
młoda panienka wiedzie normalny żywot nastolatki do czasu wybuchu
wojny. Kiedy Niemcy najeżdżają na Polskę, a do jej rodzinnego
Lublina zaczynają przybywać warszawiacy i wojska niemieckie,
dziewczyna zostaje odarta z dzieciństwa. Zaczyna działać w
podziemiu, jednak jej działalność nie trwa długo. Wskutek
niefrasobliwości zostaje pojmana wraz z rodziną i znajomymi i
przewieziona do obozu koncentracyjnego w Ravensbrück.
Tam Kasia poznaje inny świat. Świat okrutny, pełen
niewytłumaczalnej przemocy, przesiąknięty strachem o
każdą kolejną chwilę.
Caroline
jest prawie czterdziestoletnią, amerykańską aktorką, działającą
w organizacjach prospołecznych wspierających francuskie sieroty.
Kobieta prowadzi ich adopcję, posyła paczki z ubraniami, jednym
słowem jest dobrą duszą. Gdy amerykański rząd obcina dotacje,
kobieta sprzedaje co cenniejsze rzeczy, by kontynuować swoją
działalność. Pewnego dnia Caroline poznaje Paula, w którym bez
reszty się zakochuje. Mężczyzna wraca jednak do Europy, a do
Caroline dochodzą wieści, że trafił do obozu koncentracyjnego.
Herta
jest Niemką wychowaną w konserwatywnej rodzinie. Poznajemy ją w
chwili, gdy wraz z jej empatycznym ojcem odwiedza żydowskiego
lekarza. Ojciec wpajał dziewczynie szacunek do innych nacji, do
drugiego człowieka, nie zgadzał się z faszystowską teorią
nadludzi i nie popierał masowych wysiedleń i egzekucji ludności
żydowskiej. Dziwi zatem zachowanie Herty. Kobieta pewnego dnia
znajduje w gazecie ogłoszenie o pracy dla lekarki w obozie pracy w
kurorcie w Ravensbrück. Początkowo
młoda lekarka jest przerażona traktowaniem więźniów i nie
planuje zostawać w murach ośrodka. Jednak chęć zrobienia kariery
i zdobycia uznania, a także zarobienia pieniędzy powodują, że
zmienia zdanie, a jej serce staje się z dnia na dzień coraz
bardziej zatwardziałe. Ostatecznie kobieta posuwa się do
makabrycznych czynów.
Liliowe
dziewczyny to powieść, która porusza każdy skrawek umysłu,
myśli i uczucia czytelnika. To żywo opowiedziana historia kobiet
związanych z Ravensbrück – bezpośrednio i pośrednio, oparta na
historycznych faktach. Dwie spośród głównych bohaterek – Herta
i Caroline, a także pracownicy obozu koncentracyjnego są
autentycznymi postaciami, co czyni książkę bardziej realną i
jeszcze bardziej przerażającą. Powieść ta w przystępny sposób
ukazuje rys historyczny począwszy od września 1939 roku a na roku
1959 kończąc. Mimo przekłamania paru faktów stanowi spore źródło
wiedzy o tamtych czasach.
Powieść
została napisana w narracji pierwszoosobowej z perspektywy trzech
głównych bohaterek. Forma taka sprawia, że przez dość pokaźnych
rozmiarów książkę po prostu się płynie. Dodatkowo rozwiązanie
to potęguje emocje i przerażenie. Nie raz i nie dwa, czytając
makabryczne opisy aż cała się trzęsłam i płakałam, a takie
uczucia rzadko mną targają podczas lektury.
Martha
Hall Kelly ukazała swoje bohaterki jako kobiety silne, niezłomne,
walczące o swoje. Herta marzy o uznaniu w środowisku, Caroline o
pomocy innym i miłości, a Kasia o wolności i bezpieczeństwie
bliskich. Każda z nich podporządkowuje swoje czyny, by zdobyć
upragniony cel.
Liliowe
dziewczyny okazały się najbardziej poruszającą lekturą, jaką
miałam okazje czytać w tym roku. To książka, o jakiej się nie
zapomina, powieść, która zadecydowanie wybija się na tle innych.
Chapeau bas, pani Hall, tym bardziej że to pani debiut autorski.
Tytuł: Liliowe dziewczyny
Autor: Martha Hall Kelly
Tłumaczenie: Julia Szajkowska
Liczba stron: 664
Data wydania (Pl): 27 września 2016
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Książka trafiła do mnie dzięki akcji Book Tour organizowanej przez autorkę bloga rudarecenzuje.blogspot.com
Taki konwencjonalny tytuł, a książka niesamowita!
OdpowiedzUsuńTo prawda. Mnie położyła całkowicie na łopatki i została jedną z najlepszych książek, jakie przeczytałam w tym roku.
UsuńMnie też poruszyła ta książka... te opisy eksperymentów, coś okropnego ...
OdpowiedzUsuńJa normalnie aż się trzęsłam jak o tym czytałam. Straszne co człowiek człowiekowi potrafi zrobić.
UsuńTo druga recenzja tej książki i kolejna tak pozytywna. Utwierdziłaś mnie w przekonaniu, że muszę tę książkę upolować :)
OdpowiedzUsuńWarto! Koniecznie przeczytaj i podziel się wrażeniami.
UsuńLubię takie klimaty i aż dziw bierze, że jeszcze nie słyszałam o tej książce. No, ale przynajmniej mam co nadrabiać :) Świetna recenzja, pozdrowienia!
OdpowiedzUsuńTo cieszę się, że dzięki mnie o niej usłyszałaś. Książka jest naprawdę warta przeczytania i polecam ją z całego serducha.
UsuńRównież czytałam tę książkę dzięki temu book tourowi i również ogromnie mi się podobała. Jedna z najlepszych książek, jakie przeczytałam w tym roku. :)
OdpowiedzUsuńMam takie samo zdanie :)
UsuńZwykle nie przepadam za tematyką drugiej wojny światowej, ale udało Ci się mnie zainteresować. Podoba mi się zawsze motyw łączenia się losów różnych kobiet i to do tego w tragicznych okolicznościach. W wolnej chwili rozejrzę się za tą książką w bibliotece, dzięki ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Caroline Livre
Tu takie połączenie losów z różnych perspektyw zostało ukazane w jeszcze ciekawszy sposób, bo możemy obserwować nie tylko losy ofiar, ale też ich oprawców.
UsuńBardzo się cieszę, że książka przypadła Ci do gustu i poruszyła Cię do głębi. Świetna recenzja :)
OdpowiedzUsuńKsiążki na pewno długo nie zapomnę. Tak jak pisałam, jedna z najlepszych książek, jakie miałam okazje przeczytać w tym roku. Cieszę się, ze dzięki Twojemu Book Tourowi trafiłam na tak dobrą pozycję.
UsuńRzadko sięgam po podobne pozycje, ale doskonale wiem, jak potrafią poruszyć. Tę pozycję kiedyś chciałabym przeczytać. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńPolecam Ci serdecznie :)
UsuńTeż zawsze o tym myślę, kiedy czytam powieści o tej tematyce. Jak my byśmy dali radę w takiej sytuacji? Cieszę się, że co chwile powstają publikacje mówiące o tym. To ważne, by pamiętać.
OdpowiedzUsuńIdealnie to ujęłaś, nie wolno nam zapomnieć, bo czym byłby świat bez pamięci o zbrodniach przeszłości i braku szacunku dla ofiar tamtych czasów.
UsuńMuszę ją przeczytać. Lubię powieści z II wojną światową w tle, a o obozie koncentracyjnym w Ravensbruck słyszałam jedynie za sprawą "Wspomnień wojennych" Karoliny Lanckorońskiej. Mam nadzieję, że uda mi się po nią sięgnąć.
OdpowiedzUsuńPowtórzę się, ale tak bardzo ją polecam :)
UsuńKsiążka czeka na mnie w bibliotece już ^^ teraz tylko muszę się tam wybrać :)
OdpowiedzUsuńNo to czekam na Twoje wrażenia z utęsknieniem :D
Usuńlubię takie książki, mimo, że są trudne. to lekcja historii, którą każdy powinien odbyć. dopisuję do listy :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
Od dawna mam tę lekturę w planach. Szczerze żałuję, że nie zgłosiłam się do Book Tour.
OdpowiedzUsuńI kolejna, która czeka na swoją kolej. Już leży kao pierwsza w kolejce ;) Dzięki
OdpowiedzUsuń