poniedziałek, 11 lipca 2016

Co cztery ręce, to nie dwie - "Śledztwo na cztery ręce" Agatha Christie




Nie bez kozery Agatha Christie okrzyknięta została królową kryminału i do dnia dzisiejszego ciężko zrzucić ją z tronu, mimo że wielu do miana jakie uzyskała, pretenduje. Niestety albo stety, królowa jest tylko jedna (jak mawiała dość znana piosenkarka), bo wygląda na to, że Christie pod każdą postacią jest niesamowicie strawna, obojętnie czy głównym bohaterem jej książki jest Monsieur Poirot, panna Marple, czy bardzo zabawne małżeństwo Beresfordów.

Śledztwo na cztery ręce jest zbiorem opowiadań, których głównymi bohaterami są właśnie ci ostatni: Tuppence i Tommy Beresfordowie. Są oni detektywami-amatorami, którzy dostają zlecenie poprowadzenia agencji detektywistycznej. Czekają na nich sprawy łatwe, trudne, nawet takie, które sami sobie nagrali, by rozkręcić interes. Rozwiązywane przez nich zagadki są skrajnie różne, jednak przyznać trzeba, że każda została okraszona dawką brytyjskiego humoru i porządnym morałem.

Po lekturze tej książki nie należy spodziewać się trudnych do rozwiązania spraw (chociaż przyznaję, że parę razy dałam się zaskoczyć), bo momentami ma się wrażenie, że opowiadania Christie przyjmują formę humoresek. Jak sama główna bohaterka stwierdziła:
Ogólnie rzecz biorąc poszło nam nieźle (…) Rozwiązaliśmy cztery zagadkowe morderstwa, odkryliśmy gang fałszerzy i przemytników (…), jedną kradzież klejnotów, dwa razy udało nam się uniknąć gwałtownej śmierci, jeden przypadek zaginionej kobiety, (...), jedna młoda dziewczyna zyskała przyjaciela, jedno wyjaśnione alibi i niestety! Jeden przypadek, gdy zrobiliśmy z siebie skończonych idiotów. Podsumowując, świetnie! Myślę, że jesteśmy bardzo inteligentni.
Nie sposób nie lubić głównych bohaterów: zwariowanej i rządnej przygód, atrakcyjnej Tuppence i stonowanego i stąpającego twardo po ziemi, rudzielca Tommy’ego. Razem tworzą mieszankę iście wybuchową i już samo czytanie o ich perypetiach wywołuje uśmiech na twarzy.

Przyznaję, że jestem szczerze zdziwiona, że taka, zdawałoby się, niepozorna książeczka była w stanie wywołać u mnie książkowego kaca, bo taka przypadłość pojawiła się u mnie po lekturze Śledztwa na cztery ręce.  Książka ta wzmogła we mnie apetyt na inne, równie wspaniałe powieści królowej kryminału. Szczerze polecam jej lekturę, chociażby po to, by poznać rozwiązanie tej oto zagadki:
  Dwie pierwsze bez jednej – w niej całość spoczywa.
Początek zaś zwykle na końcu przebywa. 
Całość z trzech się składa; nic nie znaczy trzecia.
Stawiasz je na ogniu i w zimie, i w lecie.


Tytuł: Śledztwo na cztery ręce
Autor: Agatha Christie
Tytuł oryginału:  Partners in Crime
Tłumaczenie: Alicja Pożarowczyk
Liczba stron: 277
Data premiery (Polska): 2004 rok
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie

Jedna książka królowej kryminału






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za zostawiony po sobie ślad. Wszystkie komentarze są dla mnie ogromną motywacją :)