wtorek, 16 maja 2017

Subiektywny przegląd majowych nowości kinowych

Premiera 5 maja 2017:





Grupa najbardziej niesubordynowanych outsiderów w galaktyce penetruje odległe zakątki kosmosu, próbując rozwikłać zagadkę pochodzenia jednego z jej członków, Petera Quilla aka Star Lord. Niegdysiejsi wrogowie staną się ich sprzymierzeńcami, a w nieustannie powiększającym się filmowym uniwersum Marvela zagoszczą nowe postacie znane z kart komiksu.

Czemu go wybrałam? Mimo że pierwsza część nie zachwyciła mnie jakoś specjalnie, to i tak mam ochotę poznać dalsze losy Strażników. 


Karolina - jak wiele współczesnych 20-, 30-latek - żyje szybko, intensywnie, pragnie doświadczyć wszystkiego ze zdwojoną siłą. W odróżnieniu od większości rówieśników, nie pracuje w korporacji - jest artystką, jakiś czas temu wydała pierwszą powieść, współczesną wersję "Lolity", która stała się międzynarodowym sukcesem. Dziewczyna wiedzie nihilistyczny tryb życia, spędzając czas na podróżach po świecie, romansach i ostrych imprezach. Ale jej życie wypełnia pustka, której nie są w stanie pokonać ani narkotyki, ani seks. Świat Karoliny, żyjącej w cieniu nie radzącej sobie z przemijaniem matki i atrakcyjniejszej siostry Matyldy, stopniowo się rozpada…

Czemu go wybrałam? Bo filmy Rosłaniec zazwyczaj robią na mnie duże wrażenie. Co prawda, ten nie zbiera najlepszych opinii, ale muszę sprawdzić na własnej skórze jak go przyjmę. 

Premiera 12 maja 2017:



"Film, w którym reżyser miesza konwencje, gatunki, style. Są tu elementy komedii (także takiej, której nie powstydziłby się Jacques Tati), ale też horroru, jest nieco atmosfery rodem z kryminału, jak i z melodramatu kostiumowego. 
Trwa lato 1940 r. we Flandrii. To świat, w którym obok arystokratycznej familii żyją w zgodzie miejscowi rybacy. Sielanka trwa do momentu pojawienia się detektywa i jego asystenta. Przyjechali rozwikłać tajemnicę dziwnych zaginięć. To portret społeczeństwa, w którym coraz silniej dają o sobie znać różnice między klasami. I choć odwołuje się do przeszłości, staje się niezwykle aktualnym komentarzem do rzeczywistości."


Czemu go wybrałam? Bo francuskie komedie z reguły zdobywają moje serce, a ta zapowiada się wybornie. Coś wyczuwam klimat Grand Budapest Hotel

Premeira 19 maja 2017:


Mae Holland (Emma Watson) zostaje zatrudniona w Kręgu – najpotężniejszej na świecie firmie internetowej. Jest zafascynowana jej nowoczesnością, rozmachem oraz osobą wizjonerskiego założyciela – genialnego Eamona Baileya (Tom Hanks). Z czasem praca w Kręgu pochłania dziewczynę bez reszty, a jej rola w korporacji ewoluuje w niepokojący sposób. Stając się pionkiem w przewrotnej grze Baileya, Mae nie dostrzega zagrożeń, jakie rodzi miejsce zatrudnienia. Dopiero gdy odkrywa przerażającą prawdę o Kręgu, zrobi wszystko, by wyrwać się z macek organizacji. Nie ma jednak pojęcia, jak daleko sięgają wpływy pracodawców i ich potęga inwigilacji.

Czemu go wybrałam? Ze względu na obsadę i ciekawą fabułę.


Samuel bardzo lubi swoje beztroskie życie na francuskiej riwierze. Znakomicie odnajduje się w towarzystwie pięknych turystek i ani myśli o ustatkowaniu się. Los ma wobec niego jednak zupełnie inne plany. Pewnego dnia na plaży zjawia się Kristin, jedna z jego przelotnych przyjaciółek i wręcza mu bardzo szczególny prezent. "To twoja córka" - mówi i znika. Od tej chwili Samuel staje się pełnoetatowym samotnym tatą maleńkiej Glorii. O dzieciach nie ma pojęcia, wie tylko skąd się biorą. Z biegiem czasu jednak okazuje się kochającym, choć niekonwencjonalnym tatą, który nie wyobraża sobie życia bez ukochanej córeczki. Jednak gdy Gloria ma 8 lat, na horyzoncie niespodziewanie pojawia się Kristin, która postanawia odzyskać dziecko, a to oznacza, że szczęśliwy świat Samuela może runąć z dnia na dzień.

Czemu go wybrałam? Ze względu na Omara Sy. Oby ten film był tak cudowny jak Nietykalni. 


Premiera 26 maja 2017:



Catrin jest początkującą scenarzystką i właśnie zdobyła swoją wymarzoną pracę. Jednak czar szybko pryska, gdy okazuje się, że jej jedyne zadanie to wymyślanie "gadki szmatki", czyli... kobiecych dialogów. 

Czemu go wybrałam? Bo wydaje się ciepłą i przyjemną komedią. Poza tym gra w niej jeden z moich ulubionych aktorów: Bill Nighy. 





2 komentarze:

  1. ,,Krąg" najbardziej mnie zainteresował :)

    OdpowiedzUsuń
  2. "Strażników galaktyki" jak najbardziej polecam! Ta część podobała mi się zdecydowanie bardziej niż pierwsza, historia naprawdę mnie urzekła, ale i oczywiście chwilami rozbawiła. :)
    Pozdrawiam!
    http://sunny-snowflake.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za zostawiony po sobie ślad. Wszystkie komentarze są dla mnie ogromną motywacją :)