poniedziałek, 14 marca 2016

Demon

Smętne miasteczko osnute mgłą, wokół pola, łąki i prom, na którym Piotr przybywa na swój własny ślub. Już jego przybyciu towarzyszy płacz kobiety skąpanej po pas w wodzie, wyjącej wniebogłosy. Dziwnie, bo jakoś widok mężczyzny przykuwa jej wzrok i skłania do uciszenia się.

Później, jak to w Polsce bywa, powitanie z przaśnym teściem, biznesmenem – właścicielem kamieniołomu i wyprawa do wiejskiego domku, wychylenie kilku kielonków wódeczki. Niby normalnie, a jakoś tak nieswojo, tak dziwnie, zamiast powitalnego obiadu, jest grzebanie w ziemi i znalezienie kości człowieka. Niezły omen przed weselem. Pan młody postanawia jednak się nie przyznać, bierze ślub, ale nie przypuszcza, że coś jakby nieswój będzie, że majaki przed oczyma się pojawią, że własna małżonka będzie płakać nad jego czynami.

Niby opis znany z wielu filmów, nic nowego, niewyróżniającego się, a jednak Demon zawładnął mną i moją wyobraźnią i to w takim stopniu, że przez kilka dni po obejrzeniu, nie mogłam o nim zapomnieć i dalej zapomnieć nie mogę. Przede wszystkim podkreślenia wymaga fakt, że film nie jest jednoznaczny, nie ma tu wskazania kierunku, rozwiązania fabuły. Pojawiają się drobne elementy, fragmenty składające się w większą całość, ale brak jest klamry spinającej całą fabułę. Otwarte zakończenie pozwala się domyślać historii ukrytej za obrazami wiejskiego wesela, ta jednak jest tak niejednoznaczna, że ciężko doszukiwać się konkretnego rozwiązania, gdy wskazane zostały jedynie drobne poszlaki i dowody zbrodni. 

Demon pełen jest ludowości, poczynając od przepięknych widoków polskiej wsi, poprzez ukazanie obrzędów, na przyśpiewkach kończąc. Pełno w nim nawiązań do kultury i tradycji, nie tylko chrześcijańskiej, bo w głównej mierze występują nawiązania do kultury, tradycji i wierzeń żydowskich, wszak w dawnych czasach, przedwojennych i około wojennych nasz kraj zamieszkiwało wielu przedstawicieli tego narodu.

Wspaniale ukazano dysonans między wiarą, a nauką. Podkreślony został poprzez postacie księdza i lekarza. Wszak to właśnie ksiądz powinien być człowiekiem wiary, a lekarz nauki. Tymczasem to lekarz wskazuje na powiązania między światami, opętanie, gdy ksiądz pozostaje tą zachowawczą, egoistyczną stroną, martwiącą się jedynie o swój realny byt. 

Demon nie jest typowym horrorem, a śmiałabym twierdzić, że jest on raczej mieszanką horroru i filmu obyczajowego i komedii. Przyznać trzeba, że niektóre sceny przyprawiają o gęsią skórkę, inne zaś wywołują salwy śmiechu, głównie poprzez nasycenie ich absurdem i przaśnością. Ukazana została polska małostkowość, wystawność i działanie pod publiczkę. Nie ma znaczenia, że z panem młodym dzieje się coś niedobrego, przecież trwa wesele i nikt nie musi się zorientować, cytując za teściem, że zięć jakiś pieprznięty


Film Marcina Wrony niezwykle mi się spodobał, już dawno żadna z obejrzanych pozycji nie zrobiła na mnie tak dużego wrażenia, nie dała mi tyle do myślenia. Przyznaję, że od dawna zachwycam się naszą ludowością i tradycją, wobec czego fabuła niezwykle przypadła mi do gustu. Dużym plusem było zapoznanie się z kulturą innego narodu, a także przewrotne przedstawienie idei romantyzmu i oświecenia, tak często w produkcji przywoływanych. Niedosyt pozostawiło zakończenie, brak jednoznacznego rozwiązania historii. Obiektywnie jednak oceniając, przyznaję, że właśnie taki zabieg przyczynił się do tego, że film jakoś nie może wyjść z mojej głowy. 

Reżyseria: Marcin Wrona
Czas trwania: 1 godz. 33 min.
Data premiery: 16 października 2015 r.


Film obejrzałam w ramach akcji kultura dostępna w kinach (bilet kosztował jedynie 10 zł). Niektóre z wyświetlanych pozycji pojawiają się cykliczne, możliwe, że tak samo będzie w przypadku Demona.




14 komentarzy:

  1. Zaciekawiła mnie niejednoznaczna fabuła i przyznaję, że z chęcią obejrzę. Skoro Tobą "Demon" zawładnął to może i mnie spotka podobny los :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czytałam jeszcze o tym filmie, wielka szkoda bo wydaje się fajny. Może się skuszę :)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Raczej nie mój ulubiony gatunek, ale w związku z szumem, jaki wywołał Demon, pewnie go wkrótce obejrzę :)
    Pozdrawiam, shelf-of-books.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Muszę obejrzeć, jestem go bardzo ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
  5. Całkiem zapomniałam o tej produkcji! Muszę nadrobić zaległość! ;)

    Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie ;)
    http://tylkomagiaslowa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Z każdą kolejną recenzją bardziej żałuję, że dalej nie obejrzałam tego filmu. Tak bardzo szkoda Wrony, który zapowiadał się na tak cudownego reżysera...

    OdpowiedzUsuń
  7. Mnie film bardzo przypadł do gustu. Ta tajemniczość,świetna gra aktorska i sama fabuła bardzo wyróżnia ten film na tle innych,polskich produkcji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W kategorii horroru na pewno :) Bardzo mnie zaskoczył główny bohater, nie znałam wcześniej tego aktora, a przyznać trzeba, że grał rewelacyjnie. Jednakże moim faworytem pozostaje lekarz.

      Usuń
  8. Narzeczony chciał kiedyś to ze mną oglądać, ale jakoś potem o tym zapomnieliśmy :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Już od pewnego czasu mam chętkę na ten film ale jakoś brakuje mi czasu :( Czas nadrobić zaległości
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. A widziałaś "Wesele" Smarzowskiego? Bo nie wiem, czy niesłusznie mi się "Demon" z tamtym kojarzy i jakoś nie mogę się zabrać. A "Wesele" świetne i jakoś tak nie chcę sobie skojarzeń psuć ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie nie widziałam. Na seansie byłam z narzeczonym, który film Smarzowskiego widział, trochę mu się kojarzył, głównie przez wykorzystanie głównego motywu, jednak ostatecznie stwierdził, że są inne i że "Demon" też mu dał do myślenia.
      A film Smarzowskiego zapisuję na listę, koniecznie muszę zobaczyć :)

      Usuń
  11. Muszę zobaczyć ten film, straszne, że reżyser odebrał sobie życie..

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za zostawiony po sobie ślad. Wszystkie komentarze są dla mnie ogromną motywacją :)