Powieści, których fabuła osadzona została w małej miejscowości zawsze miały dla mnie to coś. Podoba mi się duszna małomiasteczkowa atmosfera, nagromadzenie przerysowanych charakterów, nieczyste sekrety skrywane pod płaszczykiem utkanym z udawanego, idealnego życia. Nie mogłam więc sobie odmówić lektury najnowszej, wydanej w Polsce powieści Elizabeth Strout.
Tyler Caskey jest pastorem z powołania. Głęboko wierzy w Boga, zgłębia katolickie księgi, bada życie świętych i pisze płomienne kazania. Uczy się ich na pamięć i wygłasza bez wspomagania się notatkami. Wierni to cenią i szanują swojego pastora.
Tyler jest także mężem i ojcem dwóch cudownych córek. Jego żona jest trochę ekscentryczna i wydaje się być barwnym ptakiem na tle mieszkańców mieściny, w której zamieszkują.
Pewnego dnia ich życie diametralnie się zmienia, bowiem żona pastora umiera, a ten zostaje z dwójką dzieci, długami i wielkim żalem. Początkowo całe miasteczko wspiera i współczuje pastorowi, szybko jednak górę bierze nad mieszkańcami chęć plotkowania i oceniania.
MAŁOMIASTECZKOWA ŻĄDZA SENSACJI
Żeby napisać dobrą powieść o małomiasteczkowej społeczności trzeba wprowadzić czytelnika w relacje panujące w takim miejscu. Strout uczyniła to po mistrzowsku. Zbudowała sielankowość, na której zaczynają pojawiać się rysy. Początkowo uznany i szanowany pastor, staje się kimś niewartym uwagi, grzesznym, wręcz wzbudzającym odrazę. Do tego jego starsza córka sprawia problemy nauczycielom, zachowuje się dziwacznie, momentami wręcz przerażająco, więc wszyscy dochodzą do wniosku, że Tyler musi coś ukrywać.
Autorka opisuje wydarzenia starając się nikogo nie oceniać. Na chłodno relacjonuje przebieg zdarzeń, pozostawiając pole do oceny czytelnikom. Nie unika tematów trudnych, kontrowersyjnych, zaznaczając, że pod koniec lat 50-tych inaczej patrzyło się na pewne sprawy, jak chociażby wychowanie dzieci.
Dzięki pojawiającym się retrospekcjom mamy szansę zapoznać się z życiem Tylera przed śmiercią żony. Poznajemy ich wzajemne relacje, rodziny, obsesję.
Fabuła Trwaj przy mnie w dużej mierze osadzona jest wokół wiary w Boga. Często przewijają się katoliccy święci i ich cytaty. Główny bohater wierzy głęboko i całe swoje życie oddaje w ręce Boga.
Trwaj przy mnie to powieść, która nienachalnie zapada w serce i pamięć. To z pozoru zwykła historia, która drugie dno odkrywa w miarę czytania. Elizabeth Strout po raz kolejny udowodniła, że ma wspaniały warsztat i styl pisarski, nic wieczornego, że zdobyła rzesze czytelników na całym świecie.
Tytuł: Trwaj przy mnie
Tytuł oryginału: Abide with Me
Autor: Elisabeth Strout
Tłumaczenie: Ewa Westwalewicz-Mogilska
Data wydania: 19 września 2018
Liczba stron: 368
Wydawca: Wielka Litera
ISBN: 9788380322233
Liczba stron:
Jestem bardzo ciekawa tej historii. 😊
OdpowiedzUsuńNie do końca noje klimaty i na razie nadrabiam zaległości :)
OdpowiedzUsuńOdstrasza mnie trochę ta religijna otoczka, ale może dam jej szansę. Małomiasteczkowy, duszny klimat to ogromne pole do popisu dla autora:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki…ech. Byle do Świąt;)
Bardzo interesująca fabuła, chętnie przeczytam ;) Też lubię książki, gdzie akcja dzieje się w małych miejscowościach!
OdpowiedzUsuń