poniedziałek, 17 lutego 2020

Dziennik napisany w obozie - "Stacja końcowa Auschwitz" Eddy de Wind



Przyznam, że jestem jedną z tych osób, które drażni najnowszy trend literacki, czyli powieści obozowe. Mam wrażenie, że po sukcesie Tatuażysty z Auschwitz każdy chce napisać bestseller osadzony w tym okrutnym miejscu. Dlatego jedyną książka obozową, na jakiej lekturę zdecydowałam się w tym czasie jest Stacja końcowa Auschwitz Eddiego de Winda, bowiem są to wspomnienia autora spisane jeszcze podczas pobytu w obozie.

Eddy de Wind był holenderskim lekarzem pochodzenia żydowskiego. Mężczyzna początkowo przebywał w obozie w Westerbroku, później wraz z żoną został zesłany do Auschwitz. Doświadczył wiele zła na każdym kroku, obserwował przemoc i wyzysk. Po wojnie często zastanawiał się, co sprawiło, że akurat on przeżył. Eddy'ego charakteryzowała bardzo dużą determinacja, dodatkowo motywowała go jego żona w potajemnych listach i podczas przelotnych spotkań. Po wojnie Eddy wyspecjalizował się w psychiatrii i pomagał osobom z syndromem poobozowym.

Jako że dziennik został spisany w trakcie pobytu autora w obozie, to jest napisany dosyć chaotycznie i przyznam, że dziwiło mnie, że napisany został w trzecioosobowej narracji. Głównym bohaterem książki jest Hans, alter ego Eddy'ego. W książce występują też inne postaci, znani zbrodniarze, chociażby Josef Mengele (autor jednak nie wymienianego z nazwiska). Dziennik de Winda przedstawia wydarzenia takimi, jakimi były, bez upiększania, bez zmiany pod wpływem faktów, które wypłynęły na światło dzienne już po wojnie.

Stacja końcowa Auschwitz to z pewnością istotna książka dla wszystkich, którzy chcieliby dowiedzieć się więcej o obozie. Mnie jednak trochę zabrakło wstępu i przypisów, które wytłumaczyłby pewne sytuacje w trakcie lektury. Rolę takiego informatora czyni posłowie, trochę szkoda, że dopiero na koniec poznałam pewne fakty, które z pewnością ułatwiłyby mi lekturę i przybliżyły sylwetkę Hansa.



Tytuł: Stacja końcowa Auschitz
Tytuł oryginału: Eindstation Auschwitz
Autor: Eddy de Wind
Tłumaczenie: Iwona Mączka
Data wydania (Pl): 15 stycznia 2020 
Liczba stron: 288
Wydawca: Wydawnictwo W.A.B.

8 komentarzy:

  1. Tytuł ten już znajduje się na mojej liście książek do przeczytania, ponieważ literatura obozowa bardzo sobie cenię.
    Pozdrawiam serdecznie i zapraszam w moje skromne blogowe progi. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli czytujesz literaturę obozową to jest to pozycja obowiązkowa

      Usuń
  2. Też zauważyłam modę na obozowe historie a te nie za bardzo lubię czytać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiadomo, gusta są różne, ja wybrałam te, bo została napisana w obozie.

      Usuń
  3. Niestety muszę się z tobą zgodzić. Trend na literaturę obozową trwa w najlepsze, co i mi powoli zaczyna doskwierać. Myślę jednak, że to identyczna sytuacja, jak w przypadku książek "porno i duszno" — powstaje to, co się najlepiej sprzedaje, a w przypadku tych dwóch, jakże skrajnych gatunków, sprawdza się najlepiej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, chodzi o trend i o to, że dane książki dobrze sprzedają się w tym momencie. Przy innych gatunkach mnie to nie bolało, tutaj boli, że ktoś aby się wybić wykorzystuje tak okropne miejsce, jakim był obóz jedynie jako tło swoich historii.

      Usuń
    2. Rozumiem, ja podchodzę do tego całościowo. Za dużo ostatnio złych książek przeczytałam, które na co dzień są wychwalane pod niebiosa, a które w okrutny wręcz sposób, powielają błędne stereotypy.

      Usuń
  4. Nie jestem fanką literatury obozowej. Dobrze, że takie książki powstają, to znak pamięci. Ale...niekoniecznie chcę je przeczytać...
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za zostawiony po sobie ślad. Wszystkie komentarze są dla mnie ogromną motywacją :)