wtorek, 31 lipca 2018

"Wojna, która ocaliła mi życie" Kimberly Brubaker Bradley



Często narzekamy na swój los, zwykłe dni wydają się nie do zniesienia, a pojawiające się problemy urastają do niesamowitej rangi. Dopiero historie takie jak ta zawarta w powieści Wojna, która ocaliła mi życie uzmysławiają, że zawsze może być gorzej, a prawdziwe katusze w rzeczywistości omijają nas szerokim łukiem.

Ada jest niepełnosprawna, ma zdeformowaną stopę i według jej mamy jest to wystarczający powód, by dziewczynkę trzymać całe jej życie w zamknięciu. Kobieta dodatkowo znęca się nad nią fizycznie i psychicznie. Kiedy w Anglii rozchodzi się wieść, że prawdopodobnie Londyn zostanie zbombardowany, rozpoczęła się ewakuacja dzieci. Ada postanawia uciec wraz ze swoim bratem, by zmienić swój los. Kiedy trafia na wieś pod opiekę starej panny Susan jej życie zmienia się diametralnie.

Wojna, która mnie ocaliła to powieść, po którą sięgnąć powinien każdy. mimo że docelowo przeznaczona jest dla dzieci, to moim zdaniem warto, by sięgnęli po nią przede wszystkim rodzice. Nie dziwią wszelkie nominacje i nagrody, jakie ta książka otrzymała. Pod tym wieloznacznym i dającym do myślenia tytułem kryje się historia, która chwyta za serce.

Przede wszystkim ważną rolę odgrywa psychika głównej bohaterki i krzywda jaką dziewczynka doznała od najbliższej jej osoby. To od matki Ada nauczyła się, że każda nawet drobna niesubordynacja wywołuje agresję, a przemoc to chleb powszedni. Dziewczynce trudno zrozumieć, że można żyć inaczej, trudno jej zbudować chociaż drobna namiastkę poczucia wartości i więzi z innymi osobami, bo przez całe jej dotychczasowe życie wpajano jej, że takie potwory jak ona nie powinny w ogóle przyjść na świat.

Ada nie wierzy w dobre intencje, ciągle spodziewa się najgorszego, a w jej sercu nieustannie wzbiera złość. Złość na swój los, na to, że coraz bardziej lubi nowe miejsce, w którym zamieszkała z bratem,
że zaczyna darzyć ciepłymi uczuciami Susan, która sie nimi opiekuje. Najbardziej jednak mierzi ją, że wszystko, co ma, namiastkę wolności jaką dane jej było liznąć, jest jedynie tymczasowe. Dziewczynka jest przekonana, że wojna się skończy, a ona z bratem zmuszeni będą do powrotu do Londynu o wyrodnej matki. Ta świadomość powstrzymuje ją przed cieszeniem się życiem, przed obdarzeniem zaufaniem i miłością miejsca i osób, które podświadomie zdołała już pokochać.

Powieść Kimberly Brubaker Bradley to wspaniały i wzruszający obraz ludzkiej przemiany. To historia strachu, który z każdym dniem przemienia się w nadzieję. To opowieść o tym jak ludzka psychika potrafi odbudować się po najgorszym kryzysie, jak można nauczyć się miłości i wzajemnego szacunku, wystarczy jedynie cierpliwość i zrozumienie.

Autorka idealnie ukazuje, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Przede wszystkim w powieści uderza przewrotny obraz wojny. W większości publikacji wojna przedstawiana jest jako niemożebne okrucieństwo, wszak wielu ludzi podczas niej ucierpiało. Tutaj jednak jest ona szansą i dzięki niej Ada zdobyła upragnioną wolność. To spojrzenie na tak straszne wydarzenie zdecydowanie wyróżnia powieść wśród innych osadzonych w tym czasie akcji.

Wojna, która ocaliła mi życie to fenomenalna opowieść, która wywołuje masę emocji. Książka uwrażliwia na krzywdę, oburza, ale też ukazuje odrobina poświęcenia odmienia życie innych. Z czystym sumieniem przyznaję, że to najlepsza książka, jaką przeczytałam do tej pory w 2018 roku.

5 komentarzy:

  1. Po tak entuzjastycznej i recenzji, nie mogłabym odmówić sobie lektury tej książki. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Też byłam zachwycona tą powieścią. Piękna,mądra i poruszająca.

    OdpowiedzUsuń
  3. O, kolejna fajna recenzja - jestem ciekawa tej ksiażki!
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czy ktoś posiada tą książkę.. odkupię...pożyczę....

    OdpowiedzUsuń
  5. Książka zapowiada się bardzo interesująco :) W podobnej tematyce warto sięgnąć po "Sieroty wojny". Piękna i niezwykle poruszająca historia.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za zostawiony po sobie ślad. Wszystkie komentarze są dla mnie ogromną motywacją :)