Sięgając po książkę Paoli Capriolo Porządek rzeczy spodziewałam się lekkiej, młodzieżowej lektury okraszonej happyendem. Uznałam, że jak zazwyczaj z książkami dla nastolatków bywa, gorzkie echa opisu na okładce zostaną w całej historii gdzieś zagubione, a ich miejsce przejmie dość pogodna opowiastka. Już pierwsze strony lektury zweryfikowały mój pogląd na nią i pozwoliły zanurzyć się w dystopijny świat stworzony przez autorkę.
Sabrina jest przekonana, że złapała samego Pana Boga za nogi, gdyż dostała pracę w firmie DESIRE. W sieci jest wróżką z magicznego zakątka i pisze bajki. W jej mniemaniu, takie same, jakie opowiadała jej kiedyś babcia. Praca przepełnia ją dumą, a charyzmatyczny szef zwraca jej uwagę jedynie na jasne strony życia. Dziewczynie ciężko jest zrozumieć, że świat może być okrutny, a ludzie mogą mieć swoje problemy, mimo że sama przeżyła śmierć brata. Pewnego dnia na blokowisku spotyka tajemniczego M., który bardzo różni się od niej i jej współpracowników. To dzięki niemu, Sabrina zaczyna dostrzegać brudne strony pozornie nieszkodliwej działalności DESIRE. Dziewczyna zaczyna się orientować, że jej bajki są przepełnione reklamami sponsorów, bo tylko wtedy spotykają się z aprobatą szefa, że w firmie nie docenia się starszych pracowników. Czy jednak Sabrina będzie w stanie przeciwstawić się hasłu DESIRE, które głosi: myśl pozytywnie?
Autorka osadziła świat wymyślony powieści w teraźniejszości, jednak jest on swego rodzaju dystopią opierającą się na braku uczuć przedstawionych postaci. Praktycznie każdy bohater książki jest egoistą skupionym jedynie na własnych odczuciach, czy też sukcesie. Na przykładzie Sabriny ukazane zostało jak złudne jest takie postrzeganie świata. Dziewczyna ślepo wierzy w swoje osiągnięcia i z namaszczeniem przyjmuje otrzymywane od szefa pochwały, nie próbując nawet zadać sobie trudu , by zrozumieć, że pisane przez nią bajki, to w rzeczywistości wypełniacze do reklam. Tajemniczy M., niczym Werter skupiony jest jedynie na własnym cierpieniu i nie cofnie się przed niczym, dopóki nie osiągnie swojego celu. Nawet Maestro, jeden ze współpracowników Sabriny, ukazany jako żałosny staruszek, skupiony jest jedynie na swoim problemie i pogrąża się w beznadziei. Przyznać jednak trzeba, że to on jest jedynym bohaterem, który wykazuje normalne reakcje i wśród wszystkich bohaterów, to właśnie on jest tak naprawdę ludzki.
Paola Capriolo ukazuje sztuczny świat korporacji, gdzie szczęście nadyma się jak fałszywą bańkę mydlaną. Wszystko jest tu na pozór, liczą się tylko kliknięcia i pieniądze spływające od sponsorów. To one są miarą wartości pracowniczej, one wpływają na premie i ilość uzyskanych od szefa pochwał. Przeraża też sprzedajność świata wykreowanego przez autorkę, przyznać jednak trzeba, że trafiła w sedno, bo przecież najlepiej sprzedają się tematy tabu.
Porządek rzeczy podejmuje ważkie tematy, jakimi niewątpliwie są egoizm, brak empatii, czy też zatracenie podstawowych wartości i ukazuje, że opisana przez Capriolo dystopia, tak naprawdę niewiele rożni się od współczesnego świata. Autorka ukazuje przerażający obraz wypranych przez media mózgów i korporacji wyzyskujących pracownika i traktującego go, jak wymienny trybik w nieustannie napędzającej się machinie. Tematyka ta dawała podwaliny do stworzenia niezwykłych i nietuzinkowych bohaterów, co jednak nie do końca wyszło. Nie tylko główna bohaterka Sabrina, ale również inne osoby pozbawione są emocji, zachowują się niczym roboty. O ile, na początku powieści robi to dobre wrażenie i ukazuje, jak służalczo potrafią zachowywać się pracownicy korporacji, o tyle spodziewałabym się już jednak jakichkolwiek emocji, w momentach chwilowych przebłysków świadomości, a tego się nie doczekałam.
Porządek rzeczy to słodko - gorzka opowieść o zatraceniu siebie i własnej tożsamości, o zagubieniu własnych uczuć, i wręcz możności odczuwania. Jest to jedna z tych książek, które skłaniają do myślenia i rozważania dylematów moralnych. Tym bardziej, że dystopia ukazana w powieści jest niebezpiecznie podobna do realnego świata, gdzie powoli wszystko jest na sprzedaż.
Tytuł: Porządek rzeczy
Autor: Paola Capriolo
Tytuł orzginału: L'ordine delle cose
Data wydania w Polsce: 17 sierpnia 2015
Wydawnictwo: Dreams
Książka bierze udział w wyzwaniu:
Bym ją przeczytała.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie się zapowiada, muszę przeczytać!
OdpowiedzUsuńNarobiłaś mi ochoty na jabłko! Co do samej książki to chętnie bym ją poznała :)
OdpowiedzUsuńJako pierwsza mnie do tej książki przekonałaś :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że mam taką siłę przekonywania ;)
UsuńWow, co wchodzę na Twojego bloga, to widzę kolejne, jeszcze lepsze zdjęcie od poprzedniego. Widzę, jak się rozwijasz i bardzo mnie to cieszy. :-) Zdjęcie z jabłkami jest REWELACYJNE. Mega mi się podoba. :-))
OdpowiedzUsuńDzięki Asiu, wiesz że Twoje komplementy na temat zdjęć dużo dla mnie znaczą. Ja sama niekoniecznie jestem z nich zadowolona, ale staram się, żeby wypadały chociaż estetycznie.
Usuńfajny pomysł na zdjęcie! co do książki, to chętnie ją przeczytam. pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Myślę, że ksiązkę warto przeczytać i samemu wyrobić sobie zdanie na jej temat. Ściskam :)
UsuńDlaczego zmarnowano taki potencjał i tak skiepszczono bohaterów? Gdyby książka była bardziej dopracowana, to pewnie z chęcią bym po nią sięgnęła, bo lubię dystopie, a temat wydaje się ciekawy... ale... no właśnie, po Twojej opinii mam do tej lektury wiele za wiele "ale". Póki co tytuł poczeka na czasy książkowej posuchy, które raczej nie nastąpią. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco! :)
Przez tych bohaterów czytało mi się te książkę tak po prostu, bez większych emocji. A przecież taki temat powinien być opisany w sposób przepełniony uczuciami, wzbudzając zdenerwowanie, a nie obojętność.
UsuńMusze się na nią w końcu skusić, bo wydaje się niesamowita - dzięki przeczytanym wielu pozytywnych recenzji . ;)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci możliwości przeczytania jej i to bardzo ;)
Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie. ;)
http://tylkomagiaslowa.blogspot.com/
Udało mi się ją wypożyczyć w bibliotece, tam czasami można natrafic na nowości i perełki :) chociaż akurat tutaj przyznaje, że zachęciła mnie okładka;)
UsuńWow, no brzmi naprawdę intrygująco. Bardzo mnie ciekawi poruszany temat mediów i kreowania naszego myślenia - chętnie się na mnie skuszę :)
OdpowiedzUsuńJeśli dobrze kojarzę, tez jesteś z Wrocławia. Książka jest do wypożyczenia w bibliotece na rynku jakbyś chciała się skusić :)
UsuńBrzmi bardzo intrygująco, no i to zdjęcie! Fantastycznie Ci wyszło ;) Niby nic, bo w sumie kilka jabłek, ale popatrz jak to współgra z okładką! Super :)
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt! :)
Brzmi ciekawie.
OdpowiedzUsuńA ja NOMINOWAŁAM Cię do LBA.
Zapraszam serdecznie
http://epilog-zaczytana-joana.blogspot.com/2016/03/liebster-blog-award.html
Pozdrawiam
Nie znam tej książki, ale brzmi całkiem interesująco, dlatego będę miała ją na uwadze.
OdpowiedzUsuńSzkoda bohaterów-robotów, bo tematyka ma duży potencjał, a często sztuczny świat korporacji ma idealne fundamenty do dobrej książki. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się ta fotografia, a i recenzja zupełnie niczego sobie- przyjemnie się czyta :)
OdpowiedzUsuń