poniedziałek, 29 czerwca 2020

Dzieciowe wynalazki: cykl Uczucia Gucia: "Gucio się denerwuje" - Aurélie Chien Chow Chine



Czasami zupełnie błahe sytuacje są w stanie wywołać płacz dziecka, ten najmniej kontrolowany, bo wywołany nerwami. Takie sytuacje są wyjątkowo przykre, gdy ciężko jest zrozumieć myślenie malucha, a ten nie jest w stanie pojąć targających nim emocji. Z taką sytuacją mamy do czynienia w książeczce Gucio się denerwuje autorstwa Aurélie Chien Chow Chine.

Gucio to jednorożec. Gdy jest szczęśliwy to jego grzywa jest jest tęczowa. Czasami jednak do serduszka Gucia zakradają się różne uczucia i wtedy jego grzywa przybiera jeden kolor. Tym razem Gucio czuje się bardzo źle i jego grzywa przybiera granatowy kolor.

Nasz jednorożec jest bardzo wrażliwy. Ranią go żarty rodziców, ma wrażenie, że się z niego naśmiewają. Denerwują go słowa kolegów, złości go, gdy nie potrafi sobie poradzić z pisaniem swojego imienia, nieustannie robi ten sam błąd. Słowa, jakie słyszy, ranią go, sprawiają, że chce mu się płakać. Oprócz zdenerwowania odczuwa złość i przykrość, tak jakby w jego sercu ukryła się wielka burzowa chmura. By ją odpędzić należy wykonać ćwiczenie oddechowe. 

Tym razem autorka proponuje, by machając rękami wyobrażać sobie, że buduje się wokół bańkę. Ta ma ochronić przed dotkliwymi słowami i filtrować te, które tylko z pozoru mogą wydawać się denerwujące, a tak naprawdę wypowiadane są z sympatii, dla śmiechu lub by pomagać, a ostatecznie odzyskać dobry humor.

Cykl Uczucia Gucia uświadamia jak złożone potrafią być odczucia dzieci. Przede wszystkim pokazuje, że kształtowanie emocji to ważny etap dorastania i życia w społeczeństwie. Dzięki Gucio się denerwuje dzieci nauczą się, że nie warto brać wszystkich uwag do siebie, a te złośliwe komentarze czasami lepiej od siebie odepchnąć. Nauczą się, że raniące słowa są czasami częścią naszej codzienności, lepiej więc znosić je ze spokojem, by stać się pewniejszym siebie.

Gucio się denerwuje to kolejna świetna i pouczająca książeczka. Pozwoli radzić sobie z trudnymi emocjami nie tylko maluchom lecz także ich bliskim.





Tytuł: Gucio się denerwuje
Autor:  Aurélie Chien Chow Chine
Tytuł oryginału: Je suis vexé
Data wydania (Pl): 13 maja 2020
Liczba stron: 32
Wydawca: Wydawnictwo Debit

Recenzja napisana dla portalu bookhunter.pl
Za książkę dziękuję Wydawnictwu Debit

sobota, 27 czerwca 2020

Dzieciowe wynalazki: cykl Uczucia Gucia - "Gucio się nudzi" Aurélie Chien Chow Chine





Nuda - największy pogromca dziecięcej zabawy i słowo mrożące krew w żyłach wszystkich rodziców. "Mamo, tato, nudzi mi się" - słowa te wypowiadane po stokroć potrafią wyprowadzić z równowagi najwytrwalszych i najcierpliwszych, bo czym zająć naszą latorośl, gdy ta wydaje się niczym nie zainteresowana? Z pomocą przychodzi kolejna książeczka z cyklu Uczucia Gucia, czyli Gucio się nudzi. 

Gucio jest jednorożcem, który zazwyczaj jest szczęśliwy, a wtedy jego grzywa jest jest tęczowa. Czasami jednak do serduszka Gucia zakradają się różne uczucia i wtedy jego grzywa przybiera jeden kolor. Tym razem Gucio nie czuje się za dobrze i jego grzywa przybiera bladozielony kolor. Gdy rodzice przygotowują posiłek, mały jednorożec nie potrafi znaleźć sobie zajęcia. Wyciąga wszystkie zabawki, ale nie potrafi na niczym się skupić, wszystkie zabawy wydaja mu się nieatrakcyjne. Gucio po prostu się nudzi. 

Tak jak w poprzednich książeczkach z tego sympatycznego cyklu, tak i tutaj mamy do czynienia z emocjami. Tym razem Gucio zmuszony jest radzić sobie z nudą. Bardzo podoba mi się rozwiązanie zaserwowane przez autorkę, bowiem za każdym razem podpowiada ona proste ćwiczenie oddechowe, które pomaga sobie poradzić z kłębiącymi się w sercu uczuciami. Nudę przeganiamy wyobrażając sobie magiczne trybiki w głowie. Dzięki temu dziecko zaczyna rozumieć jak znajdować pomysły. 

Gucio się nudzi uzmysławia maluchom, że istnieje wyobraźnia, to ona przegania apatię i pozwala znaleźć sobie twórcze zajęcie i że można z niej skorzystać w każdej chwili, chociażby w poczekalni u dentysty. 


Historia o Guciu idealnie nada się dla dzieci przedszkolnych, ale też i nieco młodszych. Bez problemu pozwoli ona zrozumieć zawiłości emocji także i dwuletnim dzieciom (sprawdzone na moim synu ;) ). Dla nieco starszych dzieci opowiastka może wydać się zbyt dziecinna, jednak bardzo polecam ćwiczenia oddechowe proponowane przez autorkę. Myślę, że także starszakom pozwolą poradzić sobie z trudnymi uczuciami. 

Jako mama bardzo polecam Gucio się nudzi i inne książeczki z tego cyklu. Uważam, że to bardzo wartościowa publikacja, która pomoże nie tylko maluchom, ale również i ich rodzicom. 




Tytuł: Gucio się nudzi
Autor:  Aurélie Chien Chow Chine
Tytuł oryginału: Je M'ennuie
Data wydania (Pl): 13 maja 2020
Liczba stron: 32
Wydawca: Wydawnictwo Debit



Za książkę dziękuję Wydawnictwu Debit.
Recenzja napisana dla portalu bookhunter.pl

piątek, 26 czerwca 2020

Odchudzanie z duchami w tle - "Głodnemu trup na myśli" Iwona Banach


Głodnemu trup na myśli to druga część cyklu napisanego przez Iwonę Banach, kontynuacja powieści Niedaleko pada trup od denata. 

Znana czytelnikom Emilia Gałązka mieszka w małym miasteczku, w którym znajduje się ośrodek leczenia zaburzeń odżywiania. Miejscowi są zadowoleni, bo dzięki przyjezdnym udaje się zarobić, uczestnicy turnusów także nie narzekają. Wszystko układa się po ich myśli, oczywiście do czasu. Momentem tym jest pojawienie się trupa. 

W drugiej części książki ponownie mamy możliwość spotkać się z bohaterami, których losy nakreślone zostały w tomie pierwszym. Magda pragnie zostać detektywem, a w swoich dążeniach zupełnie nie jest wspierana przez najbliższych. Jednak znalezienie ciała w okolicy, to woda na jej młyn i dziewczyna od razu przystępuje do działania. Początkowo trochę ciężko połapać się w fabule i połączyć fakty kto jest kim jednak ostatecznie historia zlepia się z zgrabną, a co najważniejsze w takim typie literatury, zaskakującą całość. 

Komedie kryminalne lubię od czasu, gdy w liceum zaczytywałam się w powieściach Joanny Chmielewskiej. Sporo tego typu książek przewinęło się przez moje ręce. Jedne są lepsze, zabawniejsze, ale niepozbawione inteligentnego humoru, inne zaś są po prostu żenujące. Książka pani Banach zdecydowanie należy do tej pierwszej grupy. Dzieje się w niej sporo, dialogi są zabawne, ale niepozbawione sensu. Jak to bywa w tym gatunku, na kartach powieści pojawia się sporo humoru sytuacyjnego. Opowieść skleja się w zgrabną całość, autorka nieco wodzi za nos i miesza wątki, by ostatecznie zaskoczyć rozwiązaniem. 

Komedie kryminalne to według mnie idealny gatunek do czytania w ciepłe dni, dla rozluźnienia.  Głodnemu trup na myśli będzie idealna lekturą na najbliższe dni. Tak, jak zarekomendował na okładce Alek Rogoziński, tak twierdzę i ja: 

Książki Iwony Banach można brać w ciemno - to gwarancja znakomitej zabawy! Polecam!

Tytuł: Głodnemu trup na myśli
Autor: Iwona Banach
Data wydania: 17 czerwca 2020
Liczba stron: 352
Wydawca: Wydawnictwo Dragon

Książkę można zakupić w księgarni fabulo.com.pl, gdzie można ją zakupić z autografem:
https://fabulo.com.pl/beletrystyka/4503,glodnemu-trup-na-mysli-egzemplarz-z-autografem

poniedziałek, 22 czerwca 2020

Łacina nie taka trudna - "Nolens Volens, czyli chcąc nie chcąc. Prawie 100 sentencji łacińskich i kilka greckich" Zuzanna Kisielewska






Łacinę miałam na studiach i nie pałałam miłością do tego przedmiotu. Moja wykładowczyni niespecjalnie umiała przekazać swoją wiedzę sprawiając, że lekcja ta stała się mordęgą i jedynie wkuwaniem na pamięć. Przerażały mnie przypadki, dziwaczne sentencje i zdawałoby się łatwa wymowa. No cóż, moje przeżycia bardzo przypominały te Zuzanny Kisielewskiej, autorki Nolens Volens, czyli chcąc nie chcąc. Autorka miała jednak więcej szczęścia, bo per aspera ad astra, czyli przez trudy do gwiazd, ona i jej koledzy pokochali łacińskie sentencje. 

Najnowsza publikacja Wydawnictwa Druganoga składa się z dziewięciu rozdziałów i każdy dotyczy innej tematyki. Są więc powiedzenia słynne i większości znane, ale też dotyczące chociażby budynków, prawd życiowych, medycyny, czasu czy śmierci. Bardzo spodobał mi się ten układ, jest przejrzysty i łatwo znaleźć poszukiwaną sentencję. 

Tym, co najbardziej lubię w pozycjach książkowych, jest przybliżenie wiedzy w przystępny i zrozumiały sposób. Zuzanna Kowalewska w taki właśnie sposób opisuje łacińskie cytaty. Zaraża swoim uwielbieniem dla łacińskich (i kilku greckich) sentencji. Opisana została ich symbolika, pochodzenie, a także codzienne użytkowanie. Autorka wskazała także, gdzie z takimi cytatami możemy się spotkać. W książce jest także mnóstwo przydatnych ciekawostek, chociażby matematycznych. Przyznam, że połknęłam ją jednym tchem i jestem przekonana, że tak też uczynią wszyscy głodni wiedzy. 

Nolens Volens czaruje swoją oryginalną szatą graficzną. Duży format ukrywa ilustracje autorstwa Agaty Dudek i Małgorzaty Nowak. Rysunki zostały utrzymane w tonacji pomarańczowo-niebiesko-żółtej. Przykuwa to oko i sprawia, że notki o sentencjach czyta się jeszcze przyjemniej. 

Jak autorka słusznie wspomniała w przedmowie, poznawanie łaciny to doskonały trening umysłowy. Poza tym łacina uznawana za język martwy wcale takowym nie jest i to nie tylko w kręgach jej pasjonatów. Okazuje się bowiem, że język ten pojawia się bardzo często w nazwach organizacji, czy języku codziennym, z czego zupełnie nie zdajemy sobie sprawy. 

Nolens Volens, czyli chcąc nie chcąc to pozycja, która jest w stanie zaciekawić łaciną nawet zagorzałego przeciwnika tego języka. To książka wartościowa, niosąca na swoich stronach ogrom wiedzy. Jestem przekonana, że zauroczy ona zarówno starsze dzieci, młodzież, jak i dorosłych. Jestem na tak i proszę o więcej takich książek.  

Tytuł: Nolens Volens, czyli chcąc nie chcąc. Prawie 100 sentencji łacińskich i kilka greckich
Autor: Zuzanna Kisielewska
Data wydania: 19 maja 2020
Liczba stron: 112
Wydawca: Wydanwictwo Druganoga



piątek, 19 czerwca 2020

Śledztwo po latach - "W głębi lasu" Harlan Coben



Nigdy nie przepadałam za prozą Harlana Cobena i nie rozumiałam fenomenu jego popularności. Przeczytałam dwie z jego powieści i nie znalazłam w nich nawet elementu, jaki byłby w stanie mnie zainteresować. Skusiłam się jednak po raz trzeci, ze względu na Netflixowy serial. Wychodzę z założenia, że najpierw książka, później film. Dodatkowo zainteresował mnie fakt, że serial jest polską produkcją, która zdaje się elektryzować wszystkich wkoło. 


Głównym bohaterem powieści jest Paul Copeland będący prokuratorem. Mężczyzna nieustannie zmaga się z duchami przeszłości, śmiercią swojej żony i siostry. Szczególnie ta druga sprawa nie daje mu spokoju, gdyż jego siostra została zamordowana. Po dwudziestu latach pojawiają się jednak nowe fakty, a Paul zaczyna dostrzegać cień nadziei. 


W głębi lasu bardzo mnie zaskoczyło swoją wielowątkowością i wielopoziomowością. Jednocześnie ukazane zostało kilka motywów. Główny krążył wokół morderstwa w lesie, pozostałe dotyczyły śmierci żony Copelanda, kolejnym była rozprawa dotycząca gwałtu. W tej mnogości można się początkowo pogubić. Zarówno w fabule, jak i w ilości bohaterów. Pojawia się wiele nazwisk, które ciężko połączyć z wydarzeniami, z czasem jednak łatwo idzie się odnaleźć w prowadzonej linii fabularnej, a całość nabiera sensu trzymając w napięciu do samego końca. 

Autor umiejętnie wodzi czytelnika za nos, udaje mu się to wyśmienicie poprzez budowę postaci. Żaden z bohaterów nie jest krystalicznie czysty, co chwilę na światło dzienne wychodzą kolejne fakty. W pewnym momencie trudno rozróżnić kto ma rzeczywiście czyste intencje, a kto zdecydowanie coś ukrywa.

Książka Cobena to nie tylko dobry, trzymający w napięciu thriller. Powinna się też spodobać wielbicielom powieści obyczajowych ze względu na rozbudowany charakter przedstawionych postaci, ale też tych, którzy mają ochotę na szczyptę romansu. 

Poza tym powieść tętni muzyką. Razem z bohaterami słuchany płynących z radia dźwięków i piosenek. Autor przywołuje znanych artystów, cytuje teksty ich utworów. 

Jak pisałam wcześniej, dotąd nie po drodze było mi z prozą Cobena. Jednak W głębi lasu skradło moje serce, a cała opowieść wydała się na tyle intrygująca, że z pewnością jeszcze spróbuję dać się zaczarować kolejnym powieściom autora. W każdym razie, teraz czas na serial. 


Tytuł: W głębi lasu
Tytuł oryginału: The Woods
Autor: Harlan Coben
Tłumaczenie: Zbigniew A. Królicki
Data wydania wznowienia ze zdjęcia (Pl): 3 czerwca 2020
Liczba stron: 432
Wydawca: Wydawnictwo Albatros





Recenzję przeczytacie również na portalu bookhunter.pl
Za książkę dziękuję Wydawnictwu Albatros

sobota, 13 czerwca 2020

Sympatyczna opowiastka o autach - "Rety! Ktoś nowy na placu budowy!" Sheri Duskey Rinker i Tom Lichtenheld


Jak przystało na chłopca, mój syn jest fanem wszelkiej maści koparek, betoniarek i dźwigów. Nic więc dziwnego, że w jego biblioteczce rządzą ksiązki związane z autami. Jedną z jego ulubionych jest Rety! Ktoś nowy na placu budowy! Sheri Duskey Rinker i Toma Lichtenhelda.
Książeczka ta, to już trzeci tom opowieści o maszynach budowlanych, które zaskarbiły sobie sympatię małych czytelników na całym świecie. Bohaterowie znani z poprzednich tomów: wywrotka, koparka, betoniarka, dźwig i spychacz wyruszają do pracy. Tym razem jednak zadanie ich przerasta, w jeden dzień mają wybudować olbrzymi budynek. Auta zaczynają się głowić jak to zrobić jedynie w piątkę. Betoniarka postanawia jednak wezwać posiłki i już po chwili do roboty garną się nowi przyjaciele. Auta łączą się w pary, by wspólnie zakończyć pracę. 

Bajeczka pisana wierszem bardzo podoba się małym wielbicielom aut. Co więcej, opowiastka niesie ze sobą sporo nowej wiedzy, bowiem każde nowe autko zostało dokładnie opisane, a także wyjaśniona została jego funkcja. Dzieci dzięki temu mają okazję poznać ładowarkę koparkę z ładowarką, auto z platformą, ładowacz czołowy i auto z pompą. Cała akcja zamknięta została w ciągu doby: autka wstają, myją się, pracują, a następnie idą spać.

Wierszyk zawarty w historii jest rytmiczny i przykuwa uwag dziecka, sprawiając, że historię czyta się z wielką przyjemnością. Książka cieszy oko również pięknymi ilustracjami autorstwa Toma Lichtenfelda. Zantropomorfizowane pojazdy budzą wielka sympatię, nie tylko u maluchów lecz również u dorosłych. 

 Rety! Ktoś nowy na placu budowy! to książka na lata, opowiastka, która nie nudzi i będzie zajmowała dziecko przez długi czas. Oprócz przyjemnej opowiastki niesie ze sobą sporą dawkę wiedzy i morał pokazujący, że zawsze warto poprosić o pomoc i dobrze jest pracować w zespole, by dobrze wykonać powierzone zadanie. 

Tytuł: Rety! Ktoś nowy na placu budowy!
Tytuł oryginału: Mighty, Mighty Construction Site
Autor: Sheri Duskey Rinker 
Ilustracje: Tom Lichtenheld
Tłumaczenie: Joanna Wajs
Data wydania (Pl): 25 marca 2020
Liczba stron: 40
Wydawca: Nasza Księgarnia



Tę oraz inne książki dla dzieci kupicie w księgarni gandalf.com.pl


sobota, 6 czerwca 2020

Majowe przyjemnostki + garść czerwcowych premier książkowych

Maj był dla mnie bardzo intensywnym okresem. Praca na pełny etat w domu z dzieckiem i projektowanie strony, o której jeszcze na pewno wspomnę, zabrały praktycznie cały mój czas. 


Na blogu pojawiły sie wpisy dotyczące książek widocznych na zdjęciu. Wierzyliśmy jak nikt było lekturą bardzo bolesną, ale niezwykle ciekawą, łamiącą schemat american dream. Koala, który się trzymał to książka, którą magluje się u nas nieustannie. Mój synek ją uwielbia, a i ja darzę książeczki z tej serii wielka sympatią. Oczy ciemności dostarczyły mi natomiast świetnej rozrywki, a książkę przeczytałam piorunem. 


W maju postawiłam na polskie seriale. Dostępny na Netflixie serial Znaki zauroczył mnie i męża nie tylko miejscem akcji, czyli okolicami Gór Sowich, ale również niezmiernie klimatyczna historią.

źródło

Obejrzeliśmy też 3 sezon Watahy. W serialu faktycznie podomykano wszystkie ważniejsze wątki, chociaż przyznam, że miał on sporo dłużyzn i ostatecznie tę część uważam za najsłabszą ze wszystkich. W dalszym ciągu czarował jednak pięknymi ujęciami i mroczną tematyka przemytu, pokazując, że handel ludźmi ma się dobrze. 




Garść czerwcowych premier książkowych

Świat powraca do życia po pandemii, także w czerwcu wydawcy powrócili do życia i zasypali nas licznymi premierami. Ciężko było z nich wybrać kilka,  więc ograniczyłam mój wybór do minimum, a książek i tak w moim spisie pojawiło się sporo.


W tym miesiącu pojawi się sporo thrillerów. Jednym z nich jest Ktoś jest w twoim domu (Zysk i S-ka) Stephanie Perkins znanej sporej rzeszy czytelników z młodzieżowych książek romantycznych. Tym razem w roli głównej także nastolatki, ale w tle krwawy koszmar. W głębi lasu (Wydawnictwo Albatros)to kolejne wydanie powieści Cobena. Tym razem serialowe ze względu na produkcję Netflixa. Mnie ciekawi tym bardziej, że produkcja ta jest polską. W czerwcu pojawi się także kolejna powieść Tarryn Fisher Żony (Wydawnictwo Kobiece), autorka jak zwykle postanawia zaskoczyć nietuzinkowa fabułą, bowiem główna bohaterka jest jedną z trzech żon swojego męża. Co więcej, doskonale o pozostałych kobietach wie. Złe miejsce Minki Kent (Filia) to historia kobiet żyjących w odcięciu od świata, zmuszonych by ostatecznie go poznać. 


W tym miesiącu powracają też powieści znanych i lubianych autorek. Poczynając od klasyki, będziemy mogli zaznajomić się z dalszymi losami boahterów stworzonych przez Louise May Alcott w Małych mężczyznach (Wydawnictwo MG), poprzez prequel do trylogii Igrzysk śmierci. Suzanne Collins bowiem zdecydowała się wydać Balladę ptaków i węży (Media Rodzina).  Isabel Allende powraca dzięki wieloletniej sadze Długi płatek morza (Marginesy), natomiast o kolejnej powieści Liane Moraiarty możecie przeczytać tutaj -> link



Kiedyś zaczytywałam się w komediach kryminalnych. Teraz robie to znacznie rzadziej, ale dalej bardzo cenię sobie ten gatunek. 17 czerwca premierę będzie miała  powieść Głodnemu trup na myśli Iwony Banach (Wydawnictwo Dragon), o której już wkrótce napiszę na blogu. Zauroczyły mnie także (nie tylko okładkami) powieści wydawane przez Wydawnictwo Young i Mova, czyli części Wydawnictwa Kobiecego powieści. Papierowy Mag zbiera mnóstwo fantastycznych opinii, natomiast Ziemiożerczyni oczarowuje już samym opisem i pokusą związaną z zawartym w niej realizmem magicznym. 



Największa gratką jest dla mnie jednak powieść Sally Hepworth, którą osobiście uwielbiam. Teściowa (Prószyński i S-ka) to historia rodzinnych tajemnic i ukrywanych latami kłamstw. 


Wypatrzyliście wśród tych nowości coś dla siebie? 






wtorek, 2 czerwca 2020

[PRZEDPREMIEROWO] "Miłość i inne obsesje" Liane Moriarty




Zawsze podkreślam, że moim zdaniem Liane Moriarty ma niesamowity talent do tworzenia nietuzinkowych osobowości. Świeżo po lekturze jej najnowszej powieści Miłość i inne obsesje, która premierę będzie miała 3 czerwca 2020 roku muszę stwierdzić, że  dalej mam takie zdanie. 


Kilka zdań o fabule

Ellen jest terapeutką specjalizującą się w hipnoterapii. Właśnie rozpoczyna nowy związek, z którym wiąże wielkie nadzieje. Jednak podczas jednej z pierwszych randek Patrick wyznaje jej, że nieustannie nęka go stalkerka, jego była dziewczyna Saskia. Kobieta śledzi go od lat, pojawia się w najmniej oczekiwanych momentach. Co najdziwniejsze, wyznanie to nie odstrasza Ellen, a prześladująca jej mężczyznę kobieta, zaczyna ją fascynować.


Uwielbiam sposób w jaki Moriarty portretuje swoich bohaterów, określa ich osobowość, traumy. W jej powieściach postaci zbudowane są od A do Z. Autorka ukazując ich postępowanie, od razu nakreśla ich historie i przemyślenia. Miłość i inne obsesje to powieść, gdzie narracja prowadzona jest dwutorowo: z punktu widzenia Ellen i Saskii. Ta druga wyjaśnia motywy swojego postępowania, pokazuje, że śledzenie życia jej byłego jest jak narkotyk, nałóg z jakim nie potrafi zerwać.

Thriller czy obyczajówka?

Chociaż powieść ma zadatki na thriller, to jednak pozostaje w głównej mierze obyczajówką. Jak już pisałam, autorka w głównej mierze skupia się na opisie osobowości Ellen i Saskii. Z wielką ciekawością wnikałam w umysł tej drugiej, ciekawiło mnie, co ją pcha do stalkingu, czemu nie potrafi przerwać tej czynności. 

Dużo miejsca Moriarty poświęciła hipnozie, zatem dzięki opisom życia Ellen mamy okazję poznawać aspekty jej pracy, jej specyfikę, a także pacjentów. Wydawać by się mogło, że wręcz zbyt dużo autorka skupia się na tym wątku, początkowo nie ma on związku z główną linią fabularną, jednak ostatecznie stanowi on istotną część prowadzonej opowieści, co można wywnioskować chociażby po jej oryginalnym tytule: The Hypnotist's Love Story.

Miłość i inne obsesje to powieść, którą czyta się lekko i z dużą dozą zainteresowania. Nie występuje tu aż tyle wątków, co w poprzedniej książce Moriarty, czyli Dziewięciorgu nieznajomych, chociaż i ta książka jest odrobinę przegadana. Miejscami miałam wrażenie, że pewne wątki są zupełnie niepotrzebne. Żałuję także, że autorka zupełnie nie skupiła się na postaci Patricka i jego syna. Potraktowała ich jedynie jak tło opisywanych przez siebie wydarzeń. 

Ostatecznie jednak oceniam książkę na plus. Uważam, że to dobra powieść obyczajowa, intrygująca i i wciągająca, a czas spędzony z nią uważam za udany. 


Tytuł: Miłość i inne obsesje
Tytuł oryginału: The Hypnotist's Love Story
Autor: Liane Moriarty
Tłumaczenie: Katarzyna Rosłan
Data wydania (Pl): 3 czerwca 2020
Liczba stron: 528
Wydawca: Wydawnictwo Znak (Znak Literanova)