środa, 17 października 2018

Dom węży - Mateusz Lemberg




Przemoc domowa, morderstwa, przestępczy światek i węże - istny misz masz, a jednak wszystko to (i o wiele więcej) upchnął Mateusz Lemberg w swojej powieści. Czy te wątki można połączyć i czy przede wszystkim da się to zrobić ze smakiem? O tym można się  przekonać tylko w jeden sposób:  sięgając po Dom węży. 

Alicja dusi się w swoim małżeństwie, w swoim domu, w swoim życiu. Ma dość maniakalnie kontrolującego ją męża, więc gdy tylko nadarza się okazja postanawia uciec. Jednak misternie konstruowany plan już chwilę później sypie się jak domek z kart. Alicja wdeptuje w niezłe bagno (i to dosłownie, ale nie będę wchodzić w szczegóły, by nikomu nie popsuć lektury książki). Na jej drodze staje Wąż, morderca, który podczas aktu przemocy posługuje się kobrami. Czy nowy rozdział w życiu głównej bohaterki ma zostać tak szybko i brutalnie zakończony?

Przyznam, że Lemberg rozpoczął swoją powieść z przytupem i zwalił mnie z nóg niezwykłą obrzydliwością opisywanych przez siebie scen. Sposób działania Węża przyprawia o ciarki i zdecydowanie o jego czynach nie powinny czytać osoby o słabych nerwach i żołądku. Dodatkową nutkę ekscytacji wzbudzają losy Alicja. Kobieta bowiem jest ofiarą przemocy domowej, która w końcu znajduje w sobie siłę i postanawia zmienić swój los. Wpada jednak z deszczu pod rynnę i szybko staje się osaczoną i zagubioną. Dzięki pomocy znajomych dość długo udaje jej się oszukiwać przeznaczenie. Niezwykłe pokłady siły i determinacji, pozwalają w pewien sposób ewoluować jej charakterowi, wewnętrznemu ja, a sama bohaterka przyobleka niezwykle grubą skórę. 

Dom węży przepełniony jest ogromem akcji. Autor opisuje wydarzenia podglądając trzech bohaterów: Alicję, Węża i Roberta - męża Alicji. Dzięki temu czytelnik ma pełny ogląd sytuacji. Wydarzenia następują po sobie niezwykle dynamicznie, na tyle, że momentami zastanawiałam się, co jeszcze jest w stanie spotkać główną bohaterkę. Mimo tego, że książka przeładowana jest akcją, mnie się momentami dłużyła i przyznam, że chwilami była mocno naciągana. Ciężko mi było uwierzyć w motywację głównej bohaterki, bo gdy ta znalazła już spokojną przystań, to robiła wszystko, by tego spokoju siebie pozbawić. Ciężko mi było też uwierzyć w nawrócenie jednej z głównych postaci. Człowiek tak szybko nie wyzbywa się agresji i chęci kontroli. Z samca alfa nie staje się nagle potulnym pieskiem kanapowym. Swoją drogą jestem trochę zawiedziona wątkiem przemocy domowej, bo nie został on do końca pociągnięty i według mnie po prostu w pewnym momencie urywa się na rzecz innych wątków. 

Wielką zaletą powieści jest jej autentyczność. Dialogi nie są sztuczne i naciągane, nie są ugrzecznione i wyzute z wulgaryzmów, a te pojawiają się jedynie w słusznych momentach i nie są nadużywane. W książce pojawia się równie wiele ciekawych faktów, jak chociażby te dotyczące zwierząt. Nie zabrakło tu także emocji i pewnej dozy ekscytacji, bowiem akcja goni akcję, tropy są mylone, a plot twistów jest przynajmniej kilka. 

Podsumowując, Dom węży to dobry thriller, z ciekawymi bohaterami, jednak przeznaczony dla ludzi o mocnych nerwach. Książka kusi fenomenalna matową okładką, fakturą przypominającą skórę tytułowych gadów, ale warto też skupić się na ciekawym i trzymającym w napięciu wnętrzu. 

Tytuł: Dom węży
Autor: Mateusz Lemberg
Data wydania: 9 maja 2018
Liczba stron: 344
Wydawnictwo: Od deski do deski


Recenzja napisana dla:

Link do recenzji


8 komentarzy:

  1. Akcja, autentyczność i emocje to to, co lubię w książkach. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiesz, niezbyt lubię takie mocne książki. Tym razem chyba nie dla mnie...
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta jest bardzo mocna i trzeba mieć nerwy ze stali, więc nie namawiam.

      Usuń
  3. No nie wiem, chyba nie jestem przekonana do tej książki ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Trochę mnie zaciekawiłaś... Chyba spróbuję ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za zostawiony po sobie ślad. Wszystkie komentarze są dla mnie ogromną motywacją :)