wtorek, 27 lutego 2018

#kochanieprzezczytanie - Historyjki Beatrix Potter




Pewnie dziecięce historie giną w mrokach zapomnienia, inne pamiętamy bardzo długo i przekazujemy swoim dzieciom z pokolenia na pokolenie. Tak właśnie jest z powiastkami Beatrix Potter. Od początku XX wieku, kiedy po raz pierwszy stały się hitem sprzedażowym, cieszą się niesłabnącą popularnością, a opowiastki o Piotrusiu Króliku, czy Hildzie Kałużance znają miliony dzieci na całym świecie, a także ich rodzice. Na ich podstawie powstały także filmy animowane, które swego czasu można było oglądać również w polskiej telewizji. 

Tytułem wstępu muszę wspomnieć o autorce. Beatrix Potter była niezwykle ciekawą postacią. Zupełnie odstawała od czasów, w których żyła, a już zupełnie nie pasowała jej rola, jaka została przypisana kobietom. Od dzieciństwa uwielbiała przyrodę i z wielką uwagą przyglądała się wszystkim zwierzątkom, czego owocem są stworzone przez nią historyjki. Początkowo nikt nie chciał wydać jej opowiastek i Betrix sama zainwestowała, by te ukazały sie na rynku wydawniczym. Gdy jednak jeden z wydawców dał jej kredyt zaufania i wydrukował jedno z opowadań, książka z miejsca stała się bestsellerem. Jeśli chcielibyście poczytać więcej o życiorysie Beatrix Potter - zapraszam tutaj(klik). Jednocześnie serdecznie polecam  film Miss Potter, gdzie w rolę pisarki wcieliła się Renee Zellweger. 

Historyjki Beatrix Potter są opowiastkami ponadczasowymi. Każda z nich z nich zawiera przygody jednego z uczłowieczonych przez autorkę zwierzątek. Są one niezwykle zabawne i ciekawe, nie tylko dla dzieci, bo zapewniam Was, że czytając ją swoim pociechom także będziecie się świetnie bawić i zachwycicie się światem przedstawionym. Każda z nich okraszona jest morałem, pokazuje do czego może doprowadzić nierozważne zachowanie. W opowiadaniach autorki fikcja przeplata się z rzeczywistością, a bajkowe historyjki nabierają rzeczywistego wymiaru. 

Opowiastki o zwierzętach to nie tylko sam tekst, ale także przepiękne ilustracje wykonane przez samą autorkę. Sa to akwarelowe malunki, wykonane z najwyższą starannością. Przedstawiają wiele z miejsc, w których autorka spędzała wolny czas, m.in. Esthwaite Water, region Lake District czy jezioro Derwentwater. 


Zbiór historyjek ukazał się w Polsce nakładem wydawnictwa Olesiejuk. Każda z opowiastek zawiera informację na temat tej historyjki, która byla dla mnie nie lada gratką. Informacja ta dotyczy kwestii w jaki sposób ona powstała, dla kogo była dedykowana oraz jakie miejsca z rzeczywistego świata pojawiły się na ilustracjach. 


Czytanie mojemu synkowi Historyjek Beatrix Potter było dla mnie wielką przyjemnością. Z radością poznałam losy wszystkich zwierzaków, a także dowiedziałam się, że uwielbiana niegdyś przeze mnie opowieść o Krawcu z Gloucester jest jej autorstwa. Mój synek także z ciekawością słuchał brzmienia mego głosu (ma dopiero pięć miesięcy), ponieważ w opowiastkach znajduje się wiele wyrazów dźwiękonaśladowczych i to one w większości przykuwały jego uwagę. Zatem śmiało mogę stwierdzić, że te historyjki idealnie nadadzą się zarówno dla maluchów, jak i dla starszych dzieci, a i dorośli znajdą w nich coś dla siebie. 


Wpis ten powstał w ramach akcji #kochanieprzezczytanie organizowanej przez Magdę z savethemagicmoments.pl. Akcja ta ma na celu szerzenie wśród rodziców nawyku codziennego czytania dzieciom. Czytajmy więc :) Nie tylko pomożemy naszym maluchom rozwijać słownictwo, ale także spędzimy z nimi czas, okażemy bliskość, a zaprocentuje to w przyszłości. 


Tytuł: Historyjki Beatrix Potter
Autor: Beatrix Potter
Tłumaczenie: Anna Matusik-Dyjak, Barbara Szymanek
Rok wydania: 2016
Liczba stron: 190
Wydawnictwo: Olesiejuk




11 komentarzy:

  1. Wspólne czytanie z dzieckiem, to najlepsza forma spędzania czasu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pamiętam jak czytała mi Mama i Dziadkowie, to pozostaje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi też czytali rodzice i babcia i pamiętam te chwile do tej pory :)

      Usuń
  3. Uwielbiam te historie! Kiedy byłam mała były wydane w formie takich książeczek wielkości tabliczki czekolady. Nie wiem czy znacie też wersję animowaną? - polecam w 100%!

    OdpowiedzUsuń
  4. Pierwsze słyszę o tej publikacji, ale postaram się nadrobić jej lekturę w dalszej przyszłości.

    OdpowiedzUsuń
  5. My mamy włanśie Hildę Kałużankę. Brdzo podoba mi się wydanie, ilustracje są piękne! Tekst również przypadł mi do gustu, poza kilkoma wyjątkami (np. kiedy któreś zwierzątko dostało klapsa), ale to chyba kwestia tamtych czasów. Niemniej jednak zarówno autorka, jak i jej historyjki o sympatycznych zwierzątkach są godne uwagi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, że jest parę takich zamierzchłych wstawek, ale generalnie uważam, że historie te są ponadczasowe :)

      Usuń
  6. Zawsze jak widzę je na półce w Biedrze to się zachwycam ilustracjami. Chyba czas w końcu kupić, bo jeszcze ich nie znamy.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za zostawiony po sobie ślad. Wszystkie komentarze są dla mnie ogromną motywacją :)