poniedziałek, 24 lipca 2017

Niby pechowo, ale tyle wspomnień - "Czarny kot w walizce" Lucyna Małolepsza




Wycieczka zaklepana, czujemy radosne podekscytowanie, bo wyjazd zbliża się wielkimi krokami. Walizka spakowana, paszporty schowane, wszystko wydaje się dopięte na ostatni guzik. Chwilę przed wczasami zaczyna się walić: ktoś zachoruje, nie możemy znaleźć biletów, pechowa sytuacja goni kolejną, a my się gorączkujemy. Czarny kot wychyla łepek z naszej walizki i z namaszczeniem się uśmiecha, oczywiście po kociemu. Znacie takie sytuacje? Bardzo dobrze zna je Lucyna Małolepsza, która wszystkie swoje podróżnicze, pechowe przeżycia postanowiła opisać. 

Autorka Czarnego kota w walizce stworzyła zbiór anegdotek, które mają ze sobą wspólny mianownik - wyjazdowy pech. Czy to w Gruzji, czy we Włoszech, a nawet w rodzimych stronach, czarny kot towarzyszy jej praktycznie na każdym kroku, mimo że go ze sobą nie bierze, w końcu zwierzęta te ponoć nie lubią zmieniać miejsca pobytu. W związku z jego obecnością pani Lucynie przytrafiają się wszelkie nieszczęścia świata - giną pienią, ginie mąż, bilety znikają w tajemniczy sposób, a w toalecie atakują ją myszy. Dodam, że to tylko niewielki odsetek przydarzających się jej wypadków. 

Czarny kot w walizce to idealna wakacyjna lektura. Zbiór wyjazdowych opowiadań poprawi humor największemu ponurakowi. Książka napisana jest trafiającym w punkt, humorystycznym językiem i nie sposób się nie roześmiać czytając o wpadkach Lucy i Generała. 

Ten zbiór anegdot ma też inną niezaprzeczalną zaletę - został przepięknie wydany. Książka ma twardą oprawę, a wewnątrz niej znajdują się wakacyjne zdjęcia zrobione przez państwa Małolepszy. Zawsze powtarzam, że książka podróżnicza jest niepełna bez zdjęć miejsc, które opisuje. Tutaj one dodatkowo zachwycają. Nie bez kozery pani Lucyna wielokrotnie podkreśla zdolności fotograficzne swojego męża. 

Szczerze polecam Czarnego kota w walizce każdemu głodnemu wakacyjnych opowieści. Według mnie, to fantastyczna książka, poniekąd posiadająca znamiona literatury podróżniczej, wielokrotnie lepsza niż ostatnie "dzieła" pewnej znanej podróżniczki, która pisuje właściwie o wszystkim. Nie do końca umiem określić w czym tkwi siła tych zabawnych opowiadań: czy w pięknych zdjęciach, wspaniałych języku, czy poczuciu humoru autorki, które idealnie trafiło w mój gust. W każdym razie serdecznie książkę polecam, chociażby żeby po januszowemu się przekonać, że pech potrafi prześladować każdego.


Tytuł: Czarny kot w walizce
Autor: Lucyna Małolepsza
Data wydania: 8 czerwca 2017
Liczba stron: 160
Wydawnictwo: Psychoskok

Książkę miałam przyjemność przeczytać dzięki uprzejmości Wydawnictwa Psychoskok. 

10 komentarzy:

  1. Brzmi całkiem nieźle :) Polecę rodzicom, może wtedy uwierzą, że nie tylko ich wyjazdy bywają takie pechowe :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie :) czyta się świetnie, myślę że im się spodoba.

      Usuń
  2. Dziękujemy za udostępnienie recenzji i serdecznie pozdrawiamy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja dziękuję :) Recenzowanie takich książek jest samą przyjemnością.

      Usuń
  3. Hm, brzmi to ciekawie. Bardzo letnio. Każdy zna ten pech przy wycieczce, kiedy nagle coś nie wychodzi. Poza tym na pewno bardzo lekko się to czyta.
    Pozdrawiam!
    Zapraszam do mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyta się lekko i przyjemnie. Dobra zabawa gwarantowana.

      Usuń
  4. Czuję, że uśmiałabym się przy niej do łez:)

    OdpowiedzUsuń
  5. O to tak jak u mnie! Zawsze pech.. A to pogoda się zepsuje, a to ktoś zachoruje itd itp Chętnie przeczytam tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielu osobom pech przydarza się na wyjazdach, ale ta książka potwierdza, że nie zawsze trzeba się tym przejmować :)

      Usuń

Dziękuję za zostawiony po sobie ślad. Wszystkie komentarze są dla mnie ogromną motywacją :)