sobota, 8 października 2016

"Szczęście to kwestia bilansu plusów i minusów" - "Stowarzyszenie Wędrujących Dżinsów" Ann Brashares




Cztery dziewczyny i jedna para spodni, która na wszystkie pasuje. Zaczyna się magicznie, bo musi być coś czarownego w dżinsach, które nie tylko idealnie pasują, ale też podkreślają atuty figury czterech, całkowicie różnych dziewczyn: Carmen – Portorykanki o wydatnej pupie i krewkim charakterze; Leny - eterycznej i delikatnej Greczynki, Bee – wysportowanej i wysokiej blondynki zdobywającej męskie serca swoimi wspaniałymi włosami i Tibby – chłopczycy o reżyserskim zacięciu.

Na tym jednak kończy się bajeczność przedstawionej historii, a zaczyna życie. Wrześniowe (bo dziewczyny znają się już od ciąży ich mam, które poznały się na aerobiku dla ciężarnych, zaprzyjaźniły i urodziły swoje córki w okolicy września) mają spędzić po raz pierwszy lato z dala od siebie. Lena leci na Santorini do dziadków, Bee wybiera się na obóz sportowy, Carmen do swojego ojca, jedynie Tibby zostaje w mieście, by pracować w supermarkecie. Przed każdą z nich postawione zostaje zadanie, które pomoże im dojrzeć i zmieni ich nastawienie do życia. 

Lena próbuje odnaleźć się na małej, greckiej wyspie i chociaż trochę poznać swoich dziadków. Aklimatyzacji nie ułatwia jej przystojny Kostos, pupilek Santorini. Bee próbuje zdobyć względy jednego z obozowych trenerów i nawet nie przypuszcza, jakich kłopotów mogą przysporzyć jej chore ambicje oraz dążenie do celu po trupach. Carmen próbuje sobie poradzić z odnalezieniem się w nowej sytuacji, niepoinformowana przez ojca, zamieszkuje wraz z jego nową rodziną. Na domiar złego, wychodzi na jaw, że ślub z jego nową partnerką ma się odbyć już wkrótce. Tibby natomiast poznaje Bailey, kruchą dziewczynkę chorą na białaczkę i musi sobie poradzić z jej chorobą i swoimi własnymi uczuciami wobec takiej tragedii.

W Stowarzyszeniu Wędrujących Dżinsów zaczytywałam się jako nastolatka. Postanowiłam sprawdzić, czy ta książka w dalszym ciągu będzie mnie tak fascynować jak było to jakiś czas temu, czy dalej będę ją uważać za tak wartościową lekturę. Patrząc na nią, oczyma dorosłej kobiety, stwierdzam, że nic się nie zmieniło, a moja nią fascynacja dalej się pogłębiła. Brashares mistrzowsko, w lekki sposób opowiada o rzeczach naprawdę ważnych, wprowadzając swoje bohaterki w istotny okres, jakim jest dojrzewanie. Autorka czyni to dość brutalnie, przebijając mydlaną bajkę, jaką dla dziewcząt było dzieciństwo i doświadczając je przeżyciami, które nawet dla dorosłego są trudne. Czytelnik ma wręcz wrażenie, że lato i rozstanie dziewczyn jest symbolicznym początkiem okresu ich dojrzewania. Nie tego fizycznego, ale tego psychicznego, które ugruntuje ich role w późniejszym, dojrzałym społeczeństwie. 

Brashares zafundowała czytelnikowi emocjonalny rollercoster naszpikowany przeżyciami, zarówno radosnymi, jak i tymi trudnymi, z którymi ciężko się oswoić, nawet do końca swoich dni.  Powieść zawiera wszystkie wątki, jakie młodzieżowa literatura powinna zawierać: pierwszą miłość, fascynację, pożądanie, inicjację, niemożność poradzenia sobie ze sprzecznymi uczuciami. Jednak tym, co dla mnie było najistotniejsze, to ukazanie na przykładzie głównych bohaterek przeżyć, które mogą dotknąć każdego. Carmen musi sobie poradzić z własnym egoizmem i nauczyć się, że jej ojciec ma prawo do szczęścia, ciężko jej się pogodzić z faktem, że inne dzieci będą widywać go na co dzień, gdy ona widuje go kilka razy do roku. Tibby poznaje trud nieuleczalnej choroby i dzięki Bailey dostrzega wartość osób, które dotychczas omijała szerokim łukiem. Bee dowiaduje się, że za czynami idą konsekwencje i warto w pewnym momencie powiedzieć sobie stop. Lena natomiast znajduje pokrewną duszę w osobie swojego dziadka i dochodzi do wniosku, że warto czasami wyjść ze swojej skorupy i nie ma co oceniać książki po okładce.

Książka podzielona jest na kilkadziesiąt mniejszych podrozdziałów, każdy z nich dotyczy innej z bohaterek, a jedynym wspólnym mianownikiem są Wędrujące Dżinsy i przesyłana sobie nawzajem przez bohaterki korespondencja. Oprócz wstępu, który pisany jest w narracji pierwszoosobowej, użyta została narracja trzecioosobowa, która niekiedy nie daje pełnego opisu wydarzeń, jednak w tym przypadku absolutnie nie przeszkadzała, a nawet uważam, że była wskazana w opisaniu przygód czterech przyjaciółek. 

Stowarzyszenie Wędrujących Dżinsów to wartościowa lektura, która z zamysłu kierowana jest do młodzieży. Jest to książka, po którą zdecydowanie warto sięgnąć, niezależnie od tego, ile mamy lat. Brashares w swojej książce zawarła uniwersalne problemy i mądrości, które stanowią nieodzowną część życia nie tylko nastolatków, ale również ich rodziców. 


Tytuł: Stowarzyszenie wędrujących dżinsów
Autor:  Ann Brashers
Tytuł oryginału:  The Sisterhood of the Traveling Pants
Data wydania: 2003 rok
Liczba stron: 264
Wydawnictwo: Egmont Polska

Książka została wznowiona przez wydawnictwo YA! w 2015 roku.



Wyzwanie:



13 komentarzy:

  1. O książce słyszałam już wiele dobrego więc jej ponadczasowy charakter całkiem rozumiem. Jak będę miała okazję, przeczytam z chęcią. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Również zaczytywałam się w tej książce za czasów gimnazjum i kusi mnie, aby ponownie po nią sięgnąć teraz. Jednak zgodzę sie z Tobą - jest ona ponad czasowa i wcale nie dziwie się, że pokochało ją nowe pokolenie dziewczyn.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właśnie wracam do tej serii i dalej ją uwielbiam. Myślę, że nigdy z niej nie wyrośnę ;)

      Usuń
  3. Uwielbiam te książki, podobnie jak film :) Czasami lubię do nich powrócić, bo mają to "coś", co mnie przyciąga :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tytuł jest mi znany, ale nigdy nie czytałam tej historii, chociaż pamiętam, że miałam ją kiedyś w łapach (dawno temu) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jak jeszcze kiedyś jeszcze wpadnie Ci w łapki to polecam :)

      Usuń
  5. Tytuł niby znam, ale nigdy nie myślałam, aby przeczytać. Ale chyba jednak się skuszę. Świetna recenzja! Zapraszam również do mnie i życzę miłego wieczoru <3
    http://zakochaniwksiazkachrecenzje.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książkę szczerze polecam. To bardzo mądra i wciągająca pozycja. Pozdrawiam. Na bloga zajrzę w wolnej chwili :)

      Usuń
  6. Czytałam już parę dobrych lat temu, więc pamiętam tylko zarys fabuły, ale wiem, że BARDZO mi się podobała:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie dlatego chciałam ja sobie przypomnieć. Absolutnie nie żałuję :)

      Usuń
  7. Również czytała tę książkę jako nastolatka, muszę do niej wrócić :D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za zostawiony po sobie ślad. Wszystkie komentarze są dla mnie ogromną motywacją :)