środa, 4 listopada 2015

Pokryjomość życia potrafi wejść w nawyk - John Harding "Siostrzyca"




John Milton powiedział kiedyś: umysł jest swoim własnym panem i sam potrafi niebem uczynić piekło i piekłem niebo. Znaczenie słów tego znanego pisarza idealnie oddaje historia przedstawiona w Siostrycy Johna Hardinga. Książki, którą wybrałam w ramach Halloweenowej nocy czytania

Florencja to dwunastoletnia panienka mieszkająca wraz ze swym bratem Gilesem w gotyckim dworze w Blithe. Na wychowanie i wykształcenie dzieci łoży ich wujek, który po ciężkich przeżyciach damsko-męskich stanowczo zabrania edukacji dziewczynki. Mimo tego udaje jej się posiąść niezwykłą wiedzę, najpierw uczy się czytać, by następnie wręcz pochłaniać treści zawarte w książkach z biblioteki. 


Zachwycona poezją Szekspira dziewczynka postanawia wymyślić własny język, by tak, jak jej ulubiony pisarz bardować język. Swoim wymyślonym słownictwem opowiada historię, jak to określa, utragicznienia guwernantki, panny Whitaker w pobliskim jeziorze oraz wszystkich późniejszych wydarzeń. Dziewczynce, mimo szczerych chęci nie udało się pomóc kobiecie. Na domiar złego, dwór Blithe opuszcza Giles. Florence zostają już tylko książki i towarzystwo Theo, sąsiada piszącego dla niej mierne, acz niezwykle urocze wiersze. Sytuacja odmienia się, gdy do dworu powraca Giles, a wraz z nim pojawia się nowa guwernantka, panna Taylor. Florencja przekonana o tym, że panna Taylor jest wcieleniem panny Whitaker, nieustannie próbuje zdobyć dowody na jej niecne działania. Umysł dziewczynki zaczyna projektować iście gotyckie zagrożenia ze strony nowej guwernantki.

Pierwszoosobowa narracja stopniowo wprowadza w świat Florencji. To z jej perspektywy poznajemy wszystkie wydarzenia, przeżywamy strach, zapoznajemy się z bohaterami. Stąd też przedstawiona historia jest niezwykle subiektywna, ponieważ wszystkie postaci obdarzone są piętnem sympatii i antypatii dziewczynki. Znamienny wpływ na świat przedstawiony ma jej relacja z wypadku panny Whitaker na komisariacie miejscowej policji. 

Siostrzyca to rasowy, trzymający w napięciu horror, trwale zespolony z powieścią psychologiczną. Mamy tu wszystkie znamiona gotyckiej historii: dwór w środku lasu, jego długie i przepastne korytarze, wszechobecne lustra i tajemne miejsca. Harding wnika w umysł Florencji ukazując historię, jaką dziewczynka widzi swoimi oczami. Przedstawia jej uczucia i emocje, co ma znaczący wpływ na zarys fabuły. Autor igra z czytelnikiem, akcja przybiera całkowicie inny obrót, by po chwili powrócić do pierwotnego zarysu. Wątki mieszają się ze sobą w taki sposób, że w pewnym momencie nie jest się już niczego pewnym, a w szczególności jasności umysłu dziewczynki.

Znamienne są też przywoływane przez Florencję lektury, między którymi króluje proza Edgara Allana Poe - mroczna, przepełniona makabrycznymi obrazami na granicy fantastyki i horroru. Takie drobne smaczki idealnie tworzą klimat przedstawionej historii. 

Podkreślić należy też katorżniczą pracę tłumacza, pani Karoliny Zaremby. Język Florencji jest bardzo specyficzny i początkowo trzeba mocno wgryźć się w treść powieści, by wszystkie utragicznienia, odurodzilibienia czy uguwernantkowania nie zamęczyły. Zabieg taki pozwala jednak bardziej zżyć się główną bohaterką i poznać jej, co tu dużo mówić, dość specyficzne upodobania.

Siostrzyca jest powieścią niesamowitą i bezwzględnie wciągającą, zdecydowanie wyróżniającą się na tle innych. Jeśli czegoś można być w niej pewnym, to niedopowiedzeń i wątpliwości, jakie kiełkują w czytelniku, nawet po przeczytaniu ostatniego słowa. 


Tytuł oryginału: Florence and Giles
Liczba stron: 285
Rok wydania: 2010; (w Polsce: 2011)
Wydawnictwo: Dom Wydawniczy Mała Kurka

2 komentarze:

  1. Horror, hm... z jednej strony lubię się bać z drugiej będę się bała... I co tu zrobić? :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za zostawiony po sobie ślad. Wszystkie komentarze są dla mnie ogromną motywacją :)